Skoki w Ruce nie rozpoczęły się dobrze dla Daniela Andre Tande. Norweg po swoim skoku na odległość 106,5 metra upadł na zeskok i nie zdołał opuścić go o własnych siłach.
?php>?php>
?php>
Fot. Angelika Uchacz?php>
Daniel Andre Tande oddał w treningu skok na odległość 135 metrów, co dobrze rokowało na konkurs indywidualny. Niestety jednak w pierwszej serii zmagań właściwych po krótkim skoku na odległość 106,5 metra Norweg nie zdołał ustać skoku. Po wylądowaniu przewrócił się na prawy bok. Tande nie dał rady opuścić zeskoku o własnych siłach, musiały interweniować służby medyczne.
?php>Aktualizacja (19:45):
?php>Clas Brede Braathen, menedżer sportowy norweskiej drużyny skoków narciarskich, poinformował, że zawodnik nie zerwał więzadeł krzyżowych. - Lekarze nie obawiają się, że stało się coś poważnego. Danielowi udało się wstać. Uważa, że to po prostu bardzo boli. Kiedy wylądował, czuł jak uderza kolanem w lód - powiedział. - Pozytywne jest to, że jest w stanie chodzić sam. Lekarz mówi, że nie obawia się urazów więzadeł, a badania pokazują, że kolano jest stabilne - uspokoił Braathen.
?php>Jak podaje Nettavisen.no, Tande powiedział w wywiadzie dla NRK, że obawiał się najgorszego, ale prawdopodobnie uniknął horroru. Norweg przyznał, że obawiał się, że będzie odsunięty od rywalizacji przez pół roku. - Bardzo bolało, ale zrobiliśmy wszystkie testy. Wszystko jest w porządku - powiedział Tande. Teraz zawodnik ma nadzieję, że już jutro będzie mógł powrócić do rywalizacji.
?php>Źródło: Nettavisen.no/informacja własna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz