PŚ w narciarstwie alpejskim: Lindsey i… reszta

Nie ma rekordu, którego nie da się w końcu pobić i rozpocząć śrubowania rekordów własnych. Lindsey Vonn w zeszłym sezonie po powrocie po kontuzji pobiła wieloletni rekord Annemarie Proell-Moser (Austria) w ilości zwycięstw w PŚ i teraz śrubuje go dla siebie i przyszłych pokoleń.
Perturbacje po kontuzji w 2013 w Schladming ma już raczej za sobą i dziś wydaje się być tak silna, jak w okresie swojej największej dominacji. Zarówno piątkowy, jak i sobotni zjazd w Lake Louise należały do niej. W sobotnim zjeździe rywalki były tylko tłem dla 31-letniej Amerykanki. Warto jednak zauważyć i docenić wysoką formę Austriaczki Cornelii Huetter (+1.16 s), która po drugim miejscu w piątek tylko jedno miejsce niżej była w sobotę i kolejnej rutyniary Fabienne Suter, która – co prawda z dużą stratą (+1.05 s) – przegrała tylko z Vonn.
Dobre, szóste miejsce zajęła młoda (21 lat) Szwajcarka Corinne Suter (niespokrewniona z Fabienne), która długo prowadziła w zawodach. Poczyna sobie coraz śmielej na trasach alpejskich i należy do największych nadziei konkurencji szybkościowych. W klasyfikacji dzisiejszych zawodów znalazły się przed nią jeszcze Włoszka Nadia Fanchini i reprezentantka Szwecji Kajsa Kling.
Jarosław Gracka