Zamknij

Problemy w Zakopanem, a wszystko przez niedziałający wyciąg!

19:25, 19.10.2017 Mateusz Król
Skomentuj

fot. mapio.net

Do kuriozalnej sytuacji doszło w zimowej stolicy Tatr. Tamtejsi skoczkowie, trenujący na obiecie w Zakopanem muszą stawić czoło nie lada wyzwaniu, a wszystko przez wyciąg, który  mimo, że gotowy, to z powodu braku odbioru technicznego nie można z niego korzystać.

Wyciąg jest już nieczynny od 4 lat przy Zespole Skoczni Narciarskich w Zakopanem. Z tego powodu zawodnicy chcący oddać skok, muszą uprzednio pokonać drogę, prowadzącą przez wiele schodów, co jest z pewnością bardzo męczące. Możliwość uruchomienia pojawiła się w zeszłym roku, ale przez brak pozwolenia na użytkowanie problem pozostał do dziś.

Ciężko sobie wyobrazić, aby tuż przed oddaniem skoku, gdzie potrzebna jest koncentracja i przede wszystkim nie obciążanie nadmiernie mięśni, przechodzić drogę od dołu po sam szczyt skoczni. O ile na skoczniach K-15, czy K-35 jest to realne to sprawa znacznie się komplikuje w przypadku większych obiektów. Przede wszystkim najważniejsze jest, aby przeprowadzony trening był efektywny, a do tego potrzebne są odpowiednie warunki. Pokonanie takiej drogi kilkukrotnie powoduje obciążenie i zmęczenie mięśni nóg, przez co zawodnik nie może tego samego dnia wykonać treningu uzupełniajacego na siłowni. - W takich warunkach nie ma szansy, by wytrenować technikę skoku. Te trenuje się na świeżości. To jest jak z treningiem akrobatycznym. Jeżeli zawodnik przebiegnie 20 kilometrów, to salta nie zrobi. Czwarty rok nie mamy już wyciągu. Brak mi słów - skomentował Józef Jarząbek. - Problemy z wyciągiem przekładają się na mniejszą liczbę skoków, a to powoduje, że skoczkowie z Zakopanego są w tyle za tymi ze Szczyrku i Wisły. Z kolei podobne odczucia ma jeden z byłych skoczków, a obecnie trener w AZS Zakopane. - Trening bez wyciągu w XXI wieku jest kompletnie niefektywny. Odkąd jestem tutaj trenerem, cały czas słyszę tylko: za dwa tygodnię wyciąg będzię - podsumował Jakub Kot.

Przede wszystkim w złej sytuacji są Ci, którzy trenują w klubach. Nieco lepiej wygląda, to w przypadku uczących się w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Ze względu na podział zajęć na skoczniach do południa trenuje młodzież ze szkoły, a dopiero potem następują treningi klubowe. Największe problemy są zauważalne zwłaszcza zimą. - Na skoczniach nie ma oświetlenia, więc udaje się oddać jeden albo dwa skoki. W grudniu i styczniu, kiedy dni są krószenie  nie da się w ogóle trenować. Gdyby był wyciąg, to w ciągu godziny można skoczyć cztery - pięć razy - powiedział Jarząbek. Warto jednak pamiętać, że takie działanie niszczy też sprzęt, który kosztuje na przykład ponad 300 euro za parę butów!

Jednym z rozwiązań jest podróż i korzystanie z ośrodka COS Skalite w Szczyrku. Jest to jednak wyprawa na cały dzień, dlatego taki wyjazd organizowany jest 1-2 razy w tygodniu. Poza tym skoczkowie nie mogą zaniedbywać naukę. Nie ułatwiają sprawy też dodatkowe koszty, które przekładają się na sporą kwotę. Najgorsze jednak, że ma to wpływ  na wyniki, które mogły by wyglądać znacznie lepiej. Bezpośrednim ciosem jest jednak statystyka przeprowadzona przez Jakuba Kota. W trakcie, gdy w Zakopanem zawodniczki na obiekcie K-35 w wieku 10-13 lat są w stanie oddać 4 skoki, to rywalki ze Szczyrku na skoczni K-40 mogą oddać aż 12 skoków. Zakłądając, że zawodniczki mają trening cztery razy w tygodniu, to różnica jest spora, a w przypadku miesiąca jest to już przepaść.

Cała ta hstoria rozpoczęła się przez gałąź, która uszkodziła linię kolejki. - Podjeliśmy próby uruchomienia kolejki. Ustalono zakres prac. Był on zaakceptowany przez Transportowy Dozór Techniczny. Zleciliśmy zatem wykonanie wszystkich napraw producentowi kolejki firmie - Mostostal. Zgodnie z tym, co było wcześniej ustalone i zgodne z ekspertyzą wykonaną w 2014 roku. Została wykonana modernizacja, a nie naprawa kolejki. Transportowy Dozór Techniczny zobowiązał wykonawcę robót, a zarazem producenta kolejki, do rozszerzenia swoich prac o kolejne badania i naprawy. Wszystko przeciągnęło się do stycznia 2017 roku - powiedział dyrektor COS w Zakopanem. - Końcem stycznia Mostostal złożył kompletną dokumentację. Po ponad miesiącu ta wróciła do firmy z informacją, że trzeba ją uzupełnić. Potrzebne były kolejne badania i ekspertyzy. Firma podjęła współpracę z krakowską Akademią Górniczo-Hutniczą. Uzupełniono dokumetację i złożono ją. Okazało się, że TDT znowu miał zastrzeżenia. Były spotkania każdej ze stron. Zwrócono do Mostostalu drugą wersję dokumentacji. Mosostal wykonał po raz trzeci różne badania. Z informacji, jakie otrzymałem, w najbliższych dniach po raz kolejny dokumetacja zostanie złożona. Jaki bedzie wynik? Nie mam pojęcia.

- Nie wolno się zabrać samemu do napraw, jeżeli nie są to rzeczy najpierw uzgodnione z inspektorem. Chodzi o bezpieczeństwo - podkreślił Antoni Mielniczuk, co więcej z informacji przekazanych przez rzecznika prasowego TDT wynika, że firma Mostostal, która otrzymała zlecenie od COS na modernizację kolejki w pewnym momencie straciła uprawnienia.

Transportowy Dozór Techniczny wydał także stosowny komunikat, wskazując odpowiednie podstawy prawne. Zgodnie z artykułem 17 ustawy z dnia 21 grudnia 2000 roku o dozorze technicznym, naprawa i i modernizacja urządzenia technicznego, w tym przypadku kolei linowej, wymaga uprzedniego uzgodnienia z organem właściwej jednostki dozoru technicznego tj. z TDT. Dokumentacja powinna być uzgodniona przed przystąpieniem do wykonania czynności modernizacji i naprawy urządzenia technicznego. Ponad to modernizacja czy naprawa może być dokonana w oparciu o uzgodnioną TDT dokumentację techniczną wyłącznie przez zakład, który posiada uprawnienia w stosownym zakresie. W tym przypadku istotne jest też rozporządzenie Ministra Transportu, w którym obowiązują określone warunki techniczne. Finalnie zostało złożone zawiadomienie do prokuratury przez TDT. Istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienie przestępstwa przez osoby działajace w imieniu przedsiębiorstwa  COS.

- Dokumentacja jest uzgadniana między producentem i wykonawcą modernizacji a TDT. COS jedynie zlecił wykonanie producentowi kolejki i jedynej firmie, jaka miała w tamtym czasie uprawnienia. Dzisiejsze przepisy są takie, a nie inne i trzeba kolejkę do nich dostosować. Wszystko musi być bezpieczne. Każda za stron musi być w stu procentach pewna, że jest ona bezpieczna do użytku. Wszelkie naciski nie przyspieszą prac. Wszystko, co można było w tej sprawie zrobić, zostało zrobione. Dzisiaj ze względów bezpieczeństwa każda ze stron oczekuje, że wszystko zostanie wykonane zgodnie z obowiązującymi przepisami - powiedział Sebastian Danikiewicz.

- Pierwsze informacje były takie, że wyciąg miał zostać zrobiony w trzy-cztery miesiące. Mając taką wiedzę, podjęliśmy decyzję o remoncie. Gdybym wtedy dostał informację z Mostostalu czy TDT, że to jest skomplikowana procedura, to decyzja byłaby prosta - stwierdził prezes COS. - To trochę wstyd, że sprawa wyciągu tak się ciągnie. Nie mam pola, żeby się tłumaczyć.Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, a mowa o tym, że bez kolejki znikną skoki w Zakopanem, to jest gruba przesada i sztuczne pompowanie problemu.

W trudnej sprawie zabrał nawet głos prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Naciskaliśmy na COS, by uporządkował sprawę z wyciągiem, bo lepiej skakać i trenować na takim obiekcie niż w ogóle. Kluby zakopiańskie nie mogą bez przerwy jeździć na treningi do Szczyrku. Trudno mi sobie wyobrazić, by te obiekty miały nie zostać zmodernizowane - skomentował Apoloniusz Tajner. - Proceduralne sprawy spowodowały, że cierpią najmłodsi skoczkowie. Ten wyciąg miał być uruchomiony już jesienią ubiegłego roku, a nie działa do tej chwili. Tak naprawdę od ponad dwóch lat zwracałem się do COS, by postawiono nową kolejkę linową z krzesełkiem dwuosobowym. Budowa nowej kolejki była najlogiczniejszym rozwiązaniem.

Nie mogło też zabraknąć opini podwójnego mistrza olimpijskiego z Soczi. - Mam nadzieję, że doczekam się modernizacji kompleksu mniejszych skoczni w Zakopanem. Dzięki temu byłbym spokojny o swoich następców, którzy dzisiaj nie mają odpowiednich warunków, żeby tu solidnie trenować. Liczy się czas, więc mam nadzieję, że wkrótce podjęte zostaną konkretne decyzje w tej sprawie - stwierdził Kamil Stoch.

We wcześniejszych latach na skoczniach w Zakopanem tętniło życie, odbywały się konkursy, a teraz to tylko piękne wspomnienie. Na tutejsze obiekty często przyjeżdżały ekipy z Austrii czy Słowenii. Niestety sytuacja się diametralnie zmieniła.

Dyrektor COS nie poddaje się i planuje na lata 2019-2020 modernizację Zespołu Skoczni Narciarskich. Aktualnie finalizowany jest zakup 8- 10 zespołów szatniowych, które mają zostać ulokowane przy Średniej Krokwi.

Źródło: sport.onet.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%