fot. MaxFranzAut via Wikipedia.org?php>
Groźnie wyglądający upadek na trasie Streif podczas dzisiejszych zawodów w zjeździe w ramach Pucharu Świata w Kitzbühel zaliczył Alexander Köll. Jednak jego wypadek miał o wiele mniej poważne konsekwencje niż zdarzenie z udziałem Maxa Franza, który złamał kość piętową.
?php>Max Franz, który w tym sezonie wygrał dwukrotnie zawody Pucharu Świata (zjazd w Lake Louise i super G w Beaver Creek) dość szybko zakończył swoją jazdę w dzisiejszym zjeździe w Kitzbühel. Austriak poczuł, że z jego nogą coś jest nie w porządku i nie był w stanie kontynuować swojego występu. Okazało się, że Austriak doznał złamania kości piętowej w prawej stopie. Kontuzja wprawdzie nie będzie wymagała operacji i wystarczy w tym przypadku leczenie zachowawcze, bez konieczności interwencji chirurgicznej - jak wyjaśnił lekarz austriackiej kadry Martin Gruber - ale Franza czeka z tego powodu od sześciu do ośmiu miesięcy przerwy, co oznacza, że nie wystąpi on na Mistrzostwach Świata w narciarstwie alpejskim w Åre, które rozpoczną się 4 lutego.
?php>Więcej szczęścia w nieszczęściu miał reprezentujący Szwecję Alexander Köll. Będący w połowie Austriakiem (ma matkę Szwedkę i ojca Austriaka) zawodnik podczas zjazdu stracił kontrolę nad nartami, co skutkowało upadkiem przy dużej prędkości. Sytuacja wyglądała dość niebezpiecznie, a Köll został z trasy zabrany śmigłowcem. Doniesienia ze szpitala są jednak dość optymistyczne, gdyż okazało się, że Szwed nie doznał żadnej poważnej kontuzji, a jedynie jest nieco poobijany. Alpejczyk ma jednak pozostać na noc w szpitalu na obserwacji.
?php>Źródło: skysportaustria.at/APA, SPOX.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz