fot.bi.gazeta.pl/?php>
Zawody w Lake Placid zakończyły walkę o miejsca na igrzyska olimpijskie. Na igrzyskach wystartuje szóstka Polaków, w tym Maciej Kurowski i Wojciech Chmielewski.
?php>- Tor w Lake Placid jest bardzo trudny tor technicznie. Mieliśmy również znikomą liczbę ślizgów treningowych, bo tylko dostaliśmy po cztery. Na takim torze to bardzo mało. Szkoda, bo w Europie dostajemy po 6,7 i wtedy można się dopasować do toru i odpowiednio przypomnieć linię przejazdów. Druga sprawa, nie wiem czy nie najważniejsza, to panowały srogie mrozy w okolicach -20. Mała ilość ślizgów z bardzo minusową temperaturą to już jest mieszanka wybuchowa. Cieszę się, że bezpiecznie ukończyłem treningi i zawody, bo tak naprawdę kwalifikację olimpijską już miałem w kieszeni - przyznał Maciej Kurowski po zawodach w Lake Placid.
?php>- Udało się. Sen o trzecich igrzyskach staje się realny. W sezonie olimpijskim wszystkie kraje przyspieszają i grono uprawnionych się bardzo zawęża. Wraz z moim kolega Mateuszem Sochowiczem poradziliśmy sobie świetnie i po długiej przerwie będziecie mogli oglądać dwóch Polaków na igrzyskach w męskich jedynkach - przyznał polski saneczkarz na temat kwalifikacji na igrzyska w Pjongczangu.
?php>Bez problemu na igrzyska awansowali Wojciech Chmielewski/Jakub Kowalewski. - Lake Placid to bardzo wymagający i trudny tor. Niestety, podczas zawodów sprawił nam duże problemy. Ilość ślizgów i świetne przygotowanie toru nie pomogły nam w uzyskaniu dobrego rezultatu, ale cieszymy się bo te dwa ślizgi w zawodach były najlepszymi przez cały tydzień - podsumował zawody w Lake Placid Chmielewski.
?php>źródło: informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz