Zamknij

"Pójść o krok dalej". Olimpijska walka Jessici Gallagher

18:49, 07.11.2021 Aleksandra Kuzioła
Skomentuj

Gdy zaczynała przygodę ze sportem, przez myśl nie przechodziło jej, że kiedyś może rywalizować ze sportowcami z niepełnosprawnością. Gdy życie postawiło przed nią wyzwanie, nie poddała się i wkrótce na jej szyi zawisł paraolimpijski krążek. - Nazywam się Jess Gallagher i jestem pierwszą australijską olimpijką lub paraolimpijką, która zdobyła medale na letnich i zimowych igrzyskach olimpijskich.

Hawkeye7, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Australijka zaczynała od rywalizacji z pełnosprawnymi. Początki jej przygody ze sportem sięgają czasów, gdy miała kilkanaście lat. Najpierw w życiu Gallagher pojawił się netball; gdy była trzynastolatką, do uprawianych dyscyplin dołączyła jeszcze koszykówka. Jessica reprezentowała Wiktorię, z której pochodzi, w obu sportach, grała w lokalnych klubach, a w baskecie trafiła nawet do reprezentacji Australii do lat szesnastu. Z czasem w życiu utalentowanej nastolatki zaczęły pojawiać się problemy ze wzrokiem. - Pamiętam, gdy w wieku siedemnastu lat wracałam ze szkoły i od razu szłam do mojego pokoju. Zamykałam drzwi, zasłaniałam okna i gasiłam światło, ponieważ moje oczy były tak obolałe.

Diagnoza przyszła, gdy dobrze zapowiadająca się zawodniczka miała siedemnaście lat. Okazało się, że za wcześniejsze problemy odpowiadała choroba Besta, dziedziczne, bardzo rzadkie schorzenie, nazywane także zwyrodnieniem żółtkowatym plamki. - To wywróciło mój świat do góry nogami. Cierpiałam na silne bóle głowy i oczu, ale nigdy nie spodziewałam się takiej diagnozy jak stwierdzenie, że jestem prawie niewidoma. Nie wiedziałam, co to oznacza dla mojego życia - wspominała Australijka. Jessica nie mogła zrozumieć, jak teraz potoczą się jej losy. Nagle wszystkie wcześniejsze marzenia dziewczyny wydały się już niemożliwe. Zaskakującym jest, że aż do momentu finalnej diagnozy Gallagher uprawiała sport wraz z osobami, które widziały znacznie lepiej od niej. Nawet wiadomość o chorobie przyjęła od swojego lekarza podczas mistrzostw kraju w netballu, w których rywalizowała z pełnosprawnymi.

W nowej rzeczywistości

Diagnoza była jednak nieubłagana - wada wzroku wykluczała Australijkę z dalszej rywalizacji ze zdrowymi sportowcami. Jessica odłożyła sport na bok i poświęciła się nauce, kończąc szkołę z wyróżnieniem, po czym zaczęła studiować osteopatię. W kobiecie pojawiała się jednak coraz większa determinacja, by wciąż uprawiać zawodowo sport. Z pomocą przyszedł pochodzący z Kolorado przyjaciel, instruktor narciarstwa. Pod jego okiem Gallagher spędziła trzy miesiące w górach, pracując w restauracji i ucząc się jazdy na snowboardzie.

Po powrocie skontaktowała się z Australijskim Związkiem Paraolimpijskim i trenerami lekkoatletyki. Z czasem na jej horyzoncie pojawił się nowy cel - Igrzyska Paraolimpijskie w Pekinie. - Nie wiedziałam wiele o paraolimpiadzie, ale po otrzymaniu diagnozy ktoś powiedział: "Zastanawiam się, czy mogłabyś się na nią zakwalifikować z powodu wady wzroku." Nadal czułam instynkt rywalizacji - mówiła. Od tej pory Jessica zaczęła przygotowania do odbywającego się w 2008 roku czempionatu, na którym miała rywalizować w skoku w dal, pchnięciu kulą i dyskiem oraz biegu na sto metrów. Badania, które odbyła przed wylotem, wykazały, że stopień utraty wzroku kwalifikuje ją do uczestnictwa w imprezie. Już w Chinach, dzień przed ceremonią otwarcia Igrzysk, okazało się jednak, że Gallagher nie zostanie dopuszczona do startu. Wyniki testu były nieubłagane - jedno oko Australijki było o 0,01% zbyt sprawne, by organizatorzy mogli ją dopuścić do zawodów. - To było gorsze niż zdiagnozowanie choroby Besta, całkowicie druzgocące. Płakałam przez trzy dni bez przerwy. Spędziłam tyle czasu, ile tylko było możliwe, starając się pozostać pozytywną i jak najlepiej wykorzystać to doświadczenie; wiedząc, że dzięki temu pewnego dnia będę lepsza - wspominała potem zrozpaczona sportowczyni. 

By zrozumieć, jak wielkim bólem było dla niej niedopuszczenie do rywalizacji, należy spojrzeć na jej poświęcenia w drodze do Pekinu. Jess odroczyła swoje studia medyczne, żeby móc trenować więcej i ciężej. Jej postępy przychodziły bardzo szybko, przez co narastała wokół niej presja, by wróciła do domu z medalem. Mimo werdyktu organizatorów Gallagher pozostała przez kilka kolejnych dni w Chinach, między innymi biorąc udział w ceremonii otwarcia. Wtedy w jej głowie pojawił się kolejny cel - mające odbyć się za dwa lata zimowe igrzyska paraolimpijskie. 

Kierunek Vancouver

W 2003 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski zadecydował, że to właśnie kanadyjskie Vancouver zostanie gospodarzem Zimowych IO w 2010, tym samym organizując trzecie w historii igrzyska w tym kraju. Do rozpoczęcia czempionatu zostały niespełna dwa lata, a Gallagher miała szczątkowe doświadczenie w zimowych dyscyplinach. Mimo to podjęła się tego wyzwania i pierwsze trzy miesiące po powrocie z Pekinu spędziła w Kolorado razem z innymi niepełnosprawnymi sportowcami. Tam poznała Erica Bickertona, byłego członka australijskiej marynarki wojennej, który miał na swoim koncie starty w zawodach dla wojskowych w narciarstwie alpejskim. To on został przewodnikiem Jessici na górskich stokach. - Eric ma na sobie fluorescencyjny plastron i zjeżdża dziesięć metrów przede mną, prowadząc mnie w dół. Oboje mamy w kaskach słuchawki i mikrofon. Jest bardzo cienka granica między tym, czy pójdzie dobrze, czy bardzo źle - mówiła narciarka o ich współpracy. Trenerem Australijki został Steve Graham. Wcześniej był on trenerem innego niepełnosprawnego zjazdowca, pierwszego australijskiego medalisty paraolimpijskiego, Michaela Miltona.

Pierwszym międzynarodowym sprawdzianem dla duetu Gallagher-Bickerton były rozgrywane w 2009 roku Zimowe Igrzyska Nowej Zelandii. Podczas tej rywalizacji udało im się wywalczyć złoty medal. Na początku następnego roku zadebiutowała w paraalpejskim Pucharze Świata, na koniec sezonu zajmując dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Jej główną narciarską specjalizacją był slalom. To właśnie w nim kilka tygodni później wywalczyła brąz na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver, przegrywając tylko z dwiema znacznie bardziej doświadczonymi rywalkami. Tym samym Jessica została pierwszą w historii reprezentantką Australii, która zdobyła paraolimpijski medal. Australijka dokonała tego w dzień swoich dwudziestych czwartych urodzin. - Przed startem dobrze się czułam. Wykonałam dobry pierwszy zjazd, to samo musiałam zrobić w drugim, żeby obronić trzecie miejsce. Kiedy przekroczyłam linię mety, nie mogłam odczytać wyników, ale słyszałam wiwatujących ludzi. Niesamowicie było zająć pozycję medalową.

Powrót w wielkim stylu

Po powrocie z Vancouver Jessica zajęła się ponownie lekkoatletyką. Już w styczniu 2011 roku, niespełna rok po igrzyskach, wzięła udział w rozgrywanych w Nowej Zelandii mistrzostwach świata w lekkoatletyce. Nie opuściła ich z pustymi rękami - udało jej się zdobyć dwa krążki - srebro w skoku w dal i brąz w rzucie oszczepem. 

Na horyzoncie pojawiła się kolejna wielka impreza - Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Londynie w 2012 roku. To na nich Gallagher miała sobie wynagrodzić porażkę odniesioną cztery lata wcześniej. Tym razem nie było już szans, że kontrole wykażą nieprawidłowości w stopniu widzenia lekkoatletki. Tymczasem w życiu Jessici pojawiła się kolejna przeszkoda - odniesiona sześć tygodni przed czempionatem kontuzja kolana (uszkodzenie łąkotki). - Determinacja i odwaga były kluczem do mojego startu w Londynie. Uraz wyglądał bardzo źle i musiałam ograniczyć treningi, by móc przystąpić do rywalizacji. Lekarze powiedzieli mi, że potrzebuję natychmiastowej operacji, ale nie było mowy, żebym opuściła kolejne igrzyska, więc dostałam kule do poruszania się - wspominała. Determinacja to jednak nie wszystko, samo nastawienie psychiczne nie wprowadzi olimpijczyka na podium. Mimo chęci rywalizacji i poświęcenia Gallagher zakończyła rywalizację w skoku w dal na piątym miejscu. "Oczko" niżej uplasowała się w rzucie oszczepem.

Po czempionacie w Londynie Australijka wróciła do narciarstwa alpejskiego. Już rok później rywalizowała w zawodach Pucharu Świata, na koniec sezonu 2012/2013 zajmując siódme miejsce. Dokonała tego w towarzystwie nowego przewodnika, Christiana Geigera. - Podczas każdego kolejnego wspólnego zjazdu Christian uczy się nowych rzeczy o tym, jak jeżdżę na nartach. To niezbędne, żeby mógł mnie poprowadzić na dół tak szybko, ale też tak bezpiecznie, jak to możliwe - mówiła Gallagher na początku ich współpracy. Największy sukces australijskiej pary miał miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi rozgrywanych w 2014 roku. Jessica ponownie wróciła z imprezy mistrzowskiej z brązowym krążkiem, tym razem zdobytym w slalomie gigancie. Tym samym była już dwukrotną medalistką zimowego czempionatu. Na jej koncie wciąż brakowało jednak medalu przywiezionego z letniej edycji imprezy... 

Walka o Rio

- Na świecie jest tylko garstka ludzi, którzy reprezentowali swój kraj zarówno na letnich, jak i zimowych igrzyskach paraolimpijskich. Chciałabym pójść o krok dalej i zdobyć medal na obu tych imprezach - to fragment wypowiedzi Gallagher dla australijskiego portalu SBS. Po czterech startach na światowym czempionacie wciąż brakowało jej choć jednego medalu z letnich igrzysk. Co więcej, w edycji zaplanowanej na rok 2016 miało zabraknąć skoku w dal, który był jej koronną lekkoatletyczną konkurencją. To jednak nie była dla Australijki bariera nie do przejścia. Jess postanowiła po raz kolejny zmienić uprawiany sport i tym razem spróbować swoich sił w kolarstwie torowym. - W narciarstwie przewodnik nie był ze mną połączony jak w tandemie, więc musiałam jeździć z dużą prędkością przy niewiarygodnie intensywnych zmiennych. Welodrom jest stabilniejszym miejscem. Uważam, że prędkości w kolarstwie są bardziej komfortowe niż w narciarstwie alpejskim - komentowała podjętą decyzję.

Już na samym początku kolarskiej rywalizacji na arenie międzynarodowej Jessica odnotowała ogromny sukces. Wraz ze swoją przewodniczką, Madison Janssen, w 2016 roku wywalczyły złoty medal mistrzostw świata w sprincie tandemów. Z czempionatu przywiozły też brąz w jeździe na czas na dystansie jednego kilometra. Największy, historyczny sukces miał nadejść jednak pół roku później, podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Gallagher zapisała się na kartach historii, zostając pierwszą australijską olimpijką lub paraolimpijką, która zdobyła medal zarówno letnich, jak i zimowych igrzysk olimpijskich. Z Brazylii przywiozła brąz w rywalizacji na czas na jednym kilometrze.

Kolejnym celem na sportowej ścieżce Australijki były Igrzyska Wspólnoty Narodów rozgrywane dwa lata później w jej rodzinnym kraju. Z ich powodu zrezygnowała ze startu w Zimowej Paraolimpiadzie w Pjongczangu. Zamiast po raz kolejny wracać do narciarstwa alpejskiego pozostała przy kolarstwie torowym. W australijskim Gold Coast wywalczyła dwa brązowe medale (sprint i jazda na czas na jeden kilometr). W 2018 i 2019 roku zdobyła łącznie trzy kolejne krążki kolarskich mistrzostw świata - trzy srebra, z czego dwa w sprincie i jedno w wyścigu na czas. To był jednak koniec jej kolarskiej kariery. Wszystko dlatego, że australijski związek nie mógł znaleźć przewodnika, który razem z nią podjąłby się przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Mimo zakończonej przygody z kolarstwem Gallagher nie powiedziała sportowi "pas". Australijka postanowiła po raz kolejny zmienić dyscyplinę. Tym razem jej wybór padł na wioślarstwo. - Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, każdy zaoferował swoją osobistą pomoc, aby wesprzeć mnie w każdy możliwy sposób. Czuję się podekscytowana następnym rozdziałem - pisała, rozpoczynając treningi w Powerhouse Rowing Club. Głównym celem miało być reprezentowanie Australii w nowej dyscyplinie na Igrzyskach w Tokio. To jednak się nie udało i w japońskim czempionacie Jessica uczestniczyła jako ekspertka telewizyjna i komentatorka.

Nie tylko sport

Możliwości Australijki nie kończą się na sportowej karierze. Sport to tylko jedna z dziedzin, którymi zajmuje się Gallagher. Jessica jest także mówczynią motywacyjną. - Jest inspirującą i niezwykle popularną mówczynią. Zawsze tworzy wspaniałe sesje, oferując pozytywny przekaz i wiele praktycznych rad do zapamiętania. - Nikt nie pozostaje nietknięty przez jej niewiarygodne przeżycia. Jest inspirującą, odważną, młodą Panią, której każdy potrzebuje słuchać! - to tylko niektóre z opinii jej słuchaczy. Sportowczyni jest też osteopatką oraz ambasadorką organizacji Vision, wspierającej osoby niewidzące i niedowidzące w Australii. 

Jak podsumować życiorys Gallagher? Nie można jej odmówić tego, że może inspirować i pociągać za sobą tłumy. W tym miejscu najbardziej odpowiedni będzie cytat, który sama Jessica wymieniła w jednym z wywiadów jako ten, który jest jej ulubionym: "Po co podążać ścieżkami pozostawionymi przez innych, skoro można stworzyć swoją własną".

Źródło: jessgallagher.com.au, girlinspo.com, sbs.com.au, theweeklyreview.com.au, wikipedia

(Aleksandra Kuzioła)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%