Po delikatnym kryzysie ponownie wskoczył na szczyt. Wielki sezon Graneruda. “To było niesamowite”

Screen: EuroSport

Sezon 2022/23 był teatrem jednego aktora. Drugą w karierze Kryształową Kulę zdobył Halvor Egner Granerud. Sam zainteresowany tuż po ostatnim konkursie w Planicy podsumował swoje występy w zakończonym już sezonie.

Screen: EuroSport

Granerud zakończył tegoroczną zimę z dorobkiem 2128 pkt. W całej historii Pucharu Świata więcej zgromadził jedynie Peter Prevc – 2303 pkt w sezonie 2015/16. Dla porównania w sezonie 2020/21 były to 1572 oczka. Czy kolejne zdobycie Kryształowej Kuli smakuje podobnie jak przed dwoma laty?

– Myślę, że nie. Obie smakują niesamowicie – przyznał.

Powodów do świętowania było bardzo dużo

Podopieczny Alexandra Stoeckla wygrał w zakończonym już sezonie aż 12 pucharowych konkursów, łącznie osiemnastokrotnie stając na podium zawodów elity. Oprócz tego 26-latek po raz pierwszy w karierze wygrał Turniej Czterech Skoczni oraz zdobywał srebrne medale mistrzostw świata w rywalizacji drużynowej oraz mieszanej. Wygrał również RAW Air a w klasyfikacji najlepszych lotników przegrał jedynie ze Stefanem Kraftem. Które z sukcesów najbardziej utkwiło w pamięci Graneruda?

– Sporo było w tym sezonie momentów, z których jestem dumny. Chociażby pierwsze zwycięstwo w lotach na Kulm, a także prowadzenie w wyścigu o Małą Kryształową Kulę, ale wygrana w Turnieju Czterech Skoczni była najważniejsza – ocenił reprezentant Asker Skiklubb.

Pojawiały się jednak chwile słabości

Początek zmagań był dla zawodnika urodzonego w Oslo bardzo trudny, gdyż walczył z problemami natury mentalnej. W późniejszym czasie wszystko ułożyło się jednak po jego myśli. – Tak, to było niesamowite. Co tu więcej powiedzieć. To rezultat ciężkiej pracy, jaką nieustannie wykonuję. Dzięki temu jestem gotowy do oddawania naprawdę długich lotów – podkreślił

Mimo znakomitych wyników, pojawiły się również słabsze momenty. Z pewnością należały do nich indywidualne występy podczas mistrzostw świata. Granerud był w Planicy jedenasty oraz siódmy. – Od początku nie mogłem znaleźć wspólnego języka z tymi skoczniami. Miałem tam duże problemy, ale trudno. Stało się. Jestem przekonany, że powalczę o zwycięstwo w Trondheim (w 2025 roku – przyp.red), gdzie mieszkam – przyznał.

Teraz przed zawodnikami krótkie wakacje, jednak norweski as myśli już o kolejnej zimie. – Tegoroczne wyniki są dla mnie ogromną motywacją. Chciałbym w przyszłym sezonie wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Jak będzie, zobaczymy – skwitował Norweg.

Z Planicy dla sportsinwinter.pl. Łukasz Serba