Piotr Żyła: "Piątek był dla mnie kubłem zimnej wody"

W konkursie drużynowym Polacy zajęli aż i dopiero trzecie miejsce. Zadowolony ze swojej postawy może być Piotr Żyła, który wyciągnął lekcję z piątkowych nieudanych skoków i w sobotę oddał dużo lepsze próby.

We wczorajszych treningach i kwalifikacjach Żyła skakał krócej w kolejnych próbach. Na swoim koncie zapisał 123,5 m (I trening / 6. miejsce), 118,5 m (II trening / 16. miejsce) oraz 113,5 m (kwalifikacje / 21. miejsce). Nie był to dobry prognostyk przed konkursem drużynowym, jednak Żyła z pomocą trenera, Michała Doleżala, odrobił lekcję.

- Dziś oddałem dużo lepsze próby niż wczoraj w treningach i kwalifikacjach. W końcu były to moje typowe skoki i mimo to, że żaden nie był perfekcyjny, to uważam, że jak na początek sezonu było przyzwoicie - mówił zawodnik tuż po rywalizacji zespołów. - Piątek był dla mnie kubłem zimnej wody. Złe skoki wzięły się stąd, że za bardzo stresowałem się własnymi oczekiwaniami i przerosło mnie to, co planowałem zrobić. Zawsze po nieudanych skokach rozmawiamy z trenerem. W tym przypadku niewiele było jednak do powiedzenia, wystarczyła prosta analiza. Wyciągnąłem wnioski i dzisiaj i było lepiej - dodał.

W konkursie drużyn "biało-czerwoni" zajęli miejsce na najniższym stopniu podium, jednak Żyła indywidualnie był drugim najlepszym zawodnikiem w polskiej ekipie. Mimo to pozostawał dla siebie ostrym krytykiem - Nie jestem dumny z mojego drugiego skoku. Leciałem nisko, widziałem, że nie uda mi się przeciąć zielonej linii. Tak bywa, taki jest sport - skomentował Wiślanin.

-  Paradoksalnie słabsze skoki wyzwalają więcej emocji, czujemy, że coś się dzieje. Dzięki temu jest troszkę fajniej, a nie zawsze tak samo, jak to było w zeszłym roku, gdy kolejne dobre występy w ogóle mnie już nie cieszyły. Dodatkowe emocje dają dodatkowe chęci i motywację, można wtedy zrobić krok na przód, zamiast utknąć na jednym poziomie - zakończył reprezentant Polski.

Z Wisły dla Sportsinwinter.pl

Magdalena Janeczko