fot: aremobility.com?php>
Cały narciarski świat od rana żyje informacją o dopingu Therese Johaug. U biegaczki wykryto clostebol, który dostał się do jej organizmu w kremie na poparzenia ust - Trofoderminie. Sprawę skomentował polski mistrz świata Józef Łuszczek oraz pierwszy trener Justyny Kowalczyk Stanisław Mrowca.
?php>Świat komentuje dzisiejszą informację o przyłapaniu na dopingu najlepszej biegaczki ostatniej zimy Therese Johaug. O ile Szwedzi byli wstrzemięźliwi o tyle w Polsce słychać ostre komentarze. Józef Łuszczek w rozmowie z x-news nie kryje żadnych emocji. - Dla mnie to jest wstyd! Chwaliłem tę dziewczynkę, mówiłem, że coś z niej będzie jeszcze wtedy, gdy była juniorką... Po co się szprycować? Wyniki trzeba robić treningiem i ambicją, a nie non stop jakieś kombinacje... Znowu będzie więcej gadania niż oglądania biegów, a o każdym, kto wygrywa, będzie się mówiło, że brał doping. Źle się dzieje w tym sporcie... - powiedział Józef Łuszczek w rozmowie z x-news.
?php>To nie pierwsza dopingowa wpadka w norweskich w biegach w tym roku. W lipcu zdyskwalifikowany został Martin Johnsrud Sundby, a następnie na jaw wyszło, że Norwegowie podawali leki na astmę także zdrowym. Dzisiejsza informacja o Johaug przelała szale goryczy. W ostrych słowach wypowiedział się na ten temat pierwszy trener Justyny Kowalczyk. - Jak obserwowałem w ostatnich latach Johaug, to normalnie nie mogłem zrozumieć, jak ta dziewczyna może biegać w takim rytmie, np. 30 km - mówił Stanisław Mrowca w wywiadzie dla x-news. - To katastrofa dla biegów narciarskich. Nasi młodzi zawodnicy patrzą na tych najlepszych. Jak się okaże, że to sami "koksiarze", to z kogo brać przykład? Trzeba zrobić rzeź absolutną, tak jak to zrobiono w lekkoatletyce i kolarstwie - dodawał.
?php>Źródło: X-news.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz