Oberhof 2023. Afera podczas mistrzostw świata. To istny chaos. “Wstyd”

fot. Instagram/Twitter
Do absurdalnej sytuacji doszło w trakcie biathlonowych mistrzostw świata w Oberhofie. Międzynarodowa Unia Biathlonowa przypomniało o nowej zasadzie z kwotami startowymi. Okazało się jednak, że czołowe reprezentacje o niej nie wiedzą.

Komunikat z… ostatniej chwili?
Przez ostatnie lata podczas imprez sezonu każda z biathlonowych reprezentacji miała możliwość wystawienia czterech zawodników do danych konkurencji – sprintu oraz biegu indywidualnego. Dodatkowe miejsce przysługiwało krajom, z których pochodzili obrońcy tytułu mistrzowskiego. To sytuacja przeciwna do tej z Pucharu Świata, gdzie kwoty startowe odpowiadają miejscu w Pucharze Narodów.
Na mistrzostwach globu w Oberhofie będzie inaczej, choć o tym nawet czołowe ekipy dowiedziały się w czwartek. – Zeszłego lata IBU wprowadziło nową zasadę zezwalającą na dodatkowe kwoty dla krajów, w których zawodnicy znajdują się w pierwszej piętnastce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, aby mieć pewność, że wszyscy najlepsi sportowcy wystartują na mistrzostwa świata – czytamy we wpisie federacji na Twitterze.
For the Sprint competitions, this affects the start quota of the following nations 👇
— BMW IBU World Championships Biathlon (@IBU_WC) February 9, 2023
Women:
NOR 6
FRA 5
SWE 5
GER 5
AUT 5
CZE 5
ITA 5
SVK 5
Men:
FRA 6
NOR 6
SWE 6
GER 5
ITA 5
SUI 5
CZE 5#oberhof23 | #biathlon https://t.co/f6OcPpc4pY
Nakłada się na to jeszcze przepis dopuszczający do startu poza kwotą startową obrońców tytułu mistrzów świata oraz – wyjątkowo w tym sezonie – mistrzów olimpijskich. W przypadku sprintu dotyczy to również mistrzów z biegu pościgowego. #BiathlonPL
— Sebastian Krystek (@seba_krystek) February 9, 2023
Wściekli Norwegowie
Nowy zapis w zasadach okazał się nieczytelny dla reprezentacji, których te dodatkowe miejsca startowe najbardziej interesują. Najbardziej zawrzało po norweskiej stronie. Sytuację skomentował trener męskiej części kadry kraju wikingów. – Nigdy to nie zostało tak wyjaśnione! Wstyd. IBU musi dokonać introspekcji – napisał na Twitterze Siegfried Mazet.
Na dwa dni przed sprintem (mężczyźni startują w sobotę) Norwegowie zostali z pięcioma zawodnikami. Filip Andersen wrócił bowiem do kraju po uzyskaniu pozytywnego testu na koronawirusa. Mimo tego, że 23-latek nie weźmie udziału podczas zmagań w Niemczech, to także postanowił wyrazić oburzenie z powodu zaistniałej sytuacji.
– Dlaczego przychodzicie z tą informacją na dzień przed wyścigiem, kiedy przez cały sezon komunikowaliście co innego? – zapytał Filip.
Szybkie dowołanie
Awaryjnie do norweskiej reprezentacji został powołany Endre Stroemsheim. To 25-letni lider klasyfikacji Pucharu IBU. Ostatnio startował w Obertilliach, skąd wyruszył w siedmiogodzinną podróż samochodem do Oberhofu.
Nie tylko wspomniana drużyna nie wiedziała o powiększeniu kwot startowych na MŚ. Francuzi w czwartkowy poranek podali czteroosobowy skład pań na sprint. Lou Jeanmonnot oraz Caroline Colombo wstępnie miały nie startować. Ostatecznie ta pierwsza powalczy w pierwszej indywidualnej konkurencji tegorocznego czempionatu. Z kolei Szwedzi poinformowali, że nie wykorzystają pełnej puli na sprint mężczyzn, w przeciwieństwie do żeńskiej części kadry.
Źródło: Twitter/informacja własna
- PŚ w Planicy. Seria próbna dla Laniska. Stoch w TOP10 - 2 kwietnia 2023
- PŚ w Planicy. Faworyci gospodarzy przegrali z Austriakami! Polacy na czwartym miejscu - 1 kwietnia 2023
- PŚ w Planicy. Opóźniali i opóźniali start. I co? Piątkowy konkurs odwołany - 31 marca 2023