Największa nadzieja norweskich biegów Helene Marie Fossesholm wycofała się z Tour de Ski przed ostatnim etapem. Młoda Norweżka poszukuje optymalnej formy i udaje się na spokojny trening. Wierzy, że nie trzeba wiele, aby powróciła na odpowiedni poziom. - Teraz jestem w Rowie Mariańskim, ale za miesiąc zdobędę Mount Everest - zapewnia.
?php>?php>
?php>
fot. M. Rudzińska?php>
Nie będzie Alpe Cermis?php>
Fossesholm w obecnej edycji Tour de Ski spisywała się znacznie poniżej oczekiwań. Na dobicie 20-letnia zawodniczka źle spisała się na piątym etapie - w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym w Val di Fiemme. Zajęła dopiero 33. miejsce ze stratą blisko dwóch i pół minut. Na skutek tego Helene na ostatni etap ruszałaby dopiero jako trzydziesta. Tak się jednak nie stanie.
?php>Trzykrotna mistrzyni świata juniorek wraz z trenerem podjęli decyzję o wycofaniu się z rywalizacji tuż przed wspinaczką na Alpe Cermis. Reprezentantka kraju Trzech Koron teraz skupi się tylko na treningu. Już wcześniej zresztą narzekała na dyspozycję i brak zadawalających rezultatów. Nic więc dziwnego, że rywalka Marcisz i Skinder z juniorskich zmagań nie podchodzi do kolejnych zawodów z wielkim optymizmem.
?php>- Teraz nie jest mi miło jeździć na nartach. Nie czuję się z tym wszystkim dobrze. Zawsze uważam, że rywalizacja na nartach daje dużą przyjemność. Aktualnie tak nie sądzę - przyznaje.
?php>?php>
Potrzebny spokój?php>
Osobisty trener Helene Marie Fossesholm potwierdza w wywiadzie z norweską telewizją NRK wycofanie swojej podopiecznej. Jest on przekonany, że uda im się znaleźć odpowiedni sposób na powrót do wysokiej dyspozycji. - Przed nią długa droga do przełamania, ale nadejdzie taki moment. Wtedy w dobrym stylu uda się na igrzyska olimpijskie - zapewnia Geir Endre Rogn.
?php>Szkoleniowiec zaznacza, że teraz przede wszystkim potrzeba wyciszenia. - Musi mieć okres spokojnego treningu. Brakowało nam tego od bardzo dawna - przyznaje. Z jednej strony Rogn jasno stwierdza, że piętnasta zawodniczka Pucharu Świata 2020/2021 nie jest w takim miejscu, jakim powinna być na miesiąc przed Pekinem. Nie martwi się jednak ani o jej formę fizyczną, ani psychiczną.
?php>- Mental jest zwykle jedną z jej najmocniejszych stron. Kiedy przejdzie przez dobry okres treningowy i poczuje, że wszystko jest w porządku, odzyska pewność siebie - mówi Rogn. Geir zdradza również, że Helene może powrócić na trasy jeszcze przed IO. We wstępnym planie jest występ w skiathlonie w Planicy (23 stycznia).
?php>?php>
Z Rowu Mariańskiego na Mount Everest?php>
Sama zainteresowana powtarza, że obecnie nie jest w dobrym nastroju, ale nie poddaje się. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że już przed tourem nie było z jej formą najlepiej. A przynajmniej w jednej z technik. - W tym sezonie szło źle mi szło tylko w klasyku. Generalnie wszystko tam poszło bardzo źle. Chyba tylko raz bieg w tym stylu poszedł mi po myśli. Było to w Lillehammer, a więc już jakiś czas temu - kontynuuje ocenę swoim startów Fossesholm.
?php>Helena ma nadzieję i czuje, że przełamanie znajduje się stosunkowo blisko, mimo że jej sytuacja aktualnie jest daleka od idealnej. - Nie będę zagłębiała się w to, co należy zrobić, bo wiem, że nie trzeba wiele, żebym powróciła do dobrego biegania. Trochę potrenuję i to przyjdzie. Teraz jestem w Rowie Mariańskim, ale zrobimy wszystko, żeby za miesiąc zdobyć Mount Everest - kończy.
?php>Źródło: nrk.no/informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz