Mało brakowało, a znany biegacz Calle Halfvarsson pozbawiłby się oka... Szwed podczas treningu na nartorolkach uderzył się w głowę kijkiem. - Miałem szczęście, bo nie miałem na sobie okularów - skomentował Halfvarsson.
?php>?php>
?php>
Calle przez szwedzkie media określany jest mianem "Kaczora Donalda". W ostatnich latach często doznawał pechowych kontuzji, które miał wpływ na osiągane przez niego wyniki w ostatnich sezonach. Tym razem mógł jednak narobić sobie sporych kłopotów.
?php>W minioną środę podczas sesji treningowej w Orsa Grönklitt Halfvarsson był "bohaterem" niecodziennego wypadku. Kiedy zjeżdżał górki, zdając sobie sprawę, że jedzie za szybko, próbował użyć kija do hamowania, ale w tym momencie stracił kontrolę i ręką uderzył uchwytem od kija w czoło. Szwed miał silny krwotok, bo cios był bardzo mocny.
?php>- Kij trafił mnie jak kula w twarz. Byłem bardzo bliski omdlenia - powiedział biegacz. Chciał jednak kontynuować trening, ale było to niemożliwe. Krwotok nasilał się. Mimo to Calle nie zadawał sobie pytania, jak głęboka jest rana. Przekonał się o tym dopiero w domu.
?php>- Tato powiedział, że warto byłoby zaszyć ranę. Ogólnie było jednak już za późno i prawdopodobnie będę miał bliznę na czole - relacjonował Halfvarsson i dodawał, że i tak może mówić o sporym szczęściu. - Nie miałem na sobie okularów i całe szczęście, że nie uderzyłem w oku. Można zatem powiedzieć, że to szczęście w nieszczęściu - zakończył.
?php>Źródło: fondoitalia.it
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz