Ingrid Landmark Tandrevold z powodu dość nietypowego zdarzenia musiała przerwać zgrupowanie biathlonowej kadry we włoskiej Anterselvie i wrócić do kraju. Norweżka podczas jednego z treningów zatruła się bowiem... krowimi odchodami.
?php>Biathlonowa reprezentacja Norwegii przebywa obecnie na zgrupowaniu we Włoszech, a konkretnie w Anterselvie, gdzie w lutym 2020 roku odbędą się mistrzostwa świata. Na obozie nie ma już Ingrid Landmark Tandrevold, która musiała wrócić do kraju z powodu ciężkiego zatrucia pokarmowego. Winne całej sytuacji okazały się być... krowie odchody.
?php>- Podczas wyczerpującego biegu potknęłam się i upadłam całą siłą w coś miękkiego i śmierdzącego, pokrytego cienką warstwą śniegu. Miałam otwarte usta i poczułam jakby nagle wypełniły się czymś w rodzaju lasagne, które jadłam dzień wcześniej, lecz szybko zrozumiałam, że były to krowie odchody - tłumaczyła Tandrevold. - Drugiego dnia bardzo źle się poczułam, wymiotowałam, miałam biegunkę i gorączkę, a przez kolejne dwa byłam wręcz nieprzytomna - powiedziała biathlonistka po przylocie do Oslo.
?php>Lekarze po serii badań stwierdzili u Norweżki ciężkie zatrucie pokarmowe i zalecili jej, aby przeszła na ścisłą dietę. Biathlonistka przerwała także treningi, aby nie obciążać organizmu wyczerpanego chorobą. - Sezon zaczyna się już niedługo, więc każdy dzień takiej niedyspozycji może wpłynąć na formę. Mam nadzieję, że tak nie będzie i to wydarzenie, według starych przysłów, przyniesie mi szczęście - mówi mistrzyni świata w sztafecie.
?php>Źródło: PAP
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz