Zamknij

"Niesamowity staruszek" wyszedł z cienia gwiazd. Co za historia wicemistrza olimpijskiego!

19:59, 06.02.2022 Łukasz Serba Aktualizacja: 22:37, 06.02.2022
Skomentuj

Za nami konkurs olimpijski mężczyzn na skoczni normalnej w chińskim Zhangjiakou (K 95). Przyniósł on dosyć sensacyjne rozstrzygnięcia. Ze srebrnego medalu cieszył się austriacki weteran - blisko 36-letni Manuel Fettner, który karierę zaczynał jeszcze u progu Małyszomanii a jeszcze przed dwoma laty znalazł się poza austriackimi kadrami. - Brak mi słów, żeby to wszystko opisać. Czuję się jak na jakimś rollercoasterze - powiedział krajowym mediom.

Screen - Eurosport

Kto by się spodziewał...

O tym, że skoki narciarskie to wyjątkowo nieprzewidywalny sport, wiemy nie od dzisiaj. Przekonali się o tym uczestnicy olimpijskiej rywalizacji na skoczni normalnej w Zhangjiakou (K 95). Nierówne warunki i specyfika zawodów na mniejszym obiekcie sprawiły, że byliśmy świadkami dość sensacyjnych rozstrzygnięć. O ile złoty medal Ryoyu Kobayashiego z pewnością nikogo nie mógł zaskoczyć, tak dalsza obsada podium już jak najbardziej. Ze zdobycia srebrnego medalu mógł cieszyć się blisko 36 - letni Austriak Manuel Fettner, który w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy renesans formy. Podopieczny Andreasa Widhoelzla oddał skoki na odległości 102 m oraz 104 m. Dla doświadczonego zawodnika to pierwszy w karierze olimpijski krążek i to wywalczony u schyłku kariery.

- Szczerze mówiąc, brak mi słów. Czuję się jak na jakimś rollercoasterze. W drugiej serii oddałem zdecydowanie najlepszy skok od dawna. Ten medal naprawdę wiele dla mnie znaczy. Przepraszam, ale nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć - nie krył wzruszenia Fettner, który po 12 latach przerwy wywalczył kolejny indywidualny olimpijski krążek dla reprezentacji Austrii.

Trudno się dziwić wielkim emocjom tego skoczka urodzonego w Wiedniu. Od początku swojej kariery znajdował się w cieniu swoich niezwykle utytułowanych kolegów z austriackiej kadry. Kiedy oni zdobywali medale na imprezach rangi mistrzowskiej, on zazwyczaj musiał obchodzić się smakiem. Teraz jednak role się odwróciły. To on jest gwiazdą.

Koledzy nie szczędzili ciepłych słów

Podziwu dla zawodnika klubu SV Innsbruck Bergisel nie kryli również pozostali kadrowicze.

- Ten niesamowity staruszek zdobył dziś srebrny medal olimpijski. Od początku jednak skakał tutaj bardzo dobrze. Przed igrzyskami nikt go nie brał pod uwagę, ale od początku rywalizacji skacze tutaj jak natchniony - przyznał z humorem Daniel Huber, który dzisiejszy konkurs ukończył na 13. miejscu.

- Jedynym pozytywnym akcentem jest występ Manuela. To niezwykły moment dla całej Austrii - dodał Jan Hoerl, który również dzisiejszego występu nie zaliczył do udanych.

Niedoceniany austriacki showman

Fettner rozpoczynał karierę w sezonie 2000/01, a więc u progu słynnej Małyszomanii. Jego debiut w Pucharze Świata przypadł na austriacką część tak świetnego dla naszego Orła z Wisły - 49. Turnieju Czterech Skoczni. O ile na słynnej Bergisel Austriak nie zdołał przebrnąć przez kwalifikacje, tak dwa dni, podczas rywalizacji w Bischofshofen zajął znakomite 5. miejsce. W pamiętnym sezonie zdołał jeszcze wywalczyć srebrny medal Mistrzostw Świata Juniorów rozgrywanych w Karpaczu. Wydawało się wówczas, że jego kariera nabierze gigantycznego rozpędu. Tak się jednak nie stało.

W kolejnych latach Austriak zdobywał laury głównie w imprezach niższej rangi, zdobywając choćby trzy złote medale na Uniwersjadzie. Na kolejny sukces Manuel Fettner musiał czekać aż do sezonu 2010/11. Wówczas udało mu się stanąć na najniższym stopniu podium konkursu w Oberstdorfie. Cały sezon zakończył wówczas na 12. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Mimo dobrych rezultatów nie zdołał jednak uzyskać powołania na mistrzostwa świata w Oslo.

Wystąpił jednak w światowym czempionacie dwa lata później, kiedy to zasłynął jazdą na jednej narcie podczas konkursu drużynowego, przyczyniając się w znaczącym stopniu do wywalczenia złotego medalu przez austriacką ekipę. Dodajmy, że słynną sztuczkę powtórzył również podczas tegorocznego konkursu TCS w Bischofshofen.

Niezły dla Fettnera był również sezon 2016/17, gdzie aż dwukrotnie ukończył rywalizację w najlepszej trójce, finiszując trzeci w fińskiej Ruce oraz niemieckim Willingen.

Kolejne sezony były dla niego dużo trudniejsze. Apogeum okazał się sezon 2020/21, w którym zabrakło go w austriackich kadrach. Fettner nie poddał się jednak i dzięki dobrym występom (m.in. 8. lokata w rumuńskim Rasnovie) ponownie znalazł się w gronie kadrowiczów. W niedzielę przeżył najpiękniejsze chwile w swojej dotychczasowej karierze.

źródło: Kleine Zeitung/informacja własna

(Łukasz Serba)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%