Wydawało się, że tegoroczne mistrzostwa świata w lotach w norweskim Vikersund będą dla Halvora Egnera Graneruda kompletną porażką. Norwega zabrakło bowiem w składzie podczas rywalizacji indywidualnej. Złoty i srebrny medalista poprzedniego czempionatu wystąpił jednak w niedzielnej drużynówce, prezentując dużo wyższy poziom. Jak się okazało, pomogła w tym drobna korekta sprzętowa.
?php>?php>
?php>
fot. M. Król?php>
Zaczęło się fatalnie?php>
Sezon olimpijski 2021/22 jest dla ubiegłorocznego zdobywcy Kryształowej Kuli istnym rollercoasterem. 26-latek przeplata świetne rezultaty słabszymi. Od grudniowej rywalizacji w Klingenthal wydawało się jednak, że forma Norwega wydaje się być ustabilizowana. Kolejny kryzys formy nastąpił jednak podczas ważnej dla skoczków z tego kraju imprezy - mistrzostw świata w lotach, które w tym roku rozegrane zostały w ojczyźnie Graneruda.
?php>Podopieczny Alexandra Stoeckla już od czwartkowych treningów spisywał się bardzo słabo, plasując się poza "30" w każdej z punktowanych serii. W obliczu wspomnianych faktów austriacki szkoleniowiec Norwegów zdecydował się odsunąć go od składu piątkowej oraz sobotniej rywalizacji indywidualnej. Trzeci skoczek klasyfikacji generalnej obecnego sezonu nie krył rozczarowania, o czym pisaliśmy tutaj >>>
?php>Okazało się jednak, że pod nieobecność narzekającego na problemy z plecami Roberta Johanssona, dla Graneruda znalazło się w miejsce w niedzielnej rywalizacji drużynowej. Zawodnik z Asker bardzo dobrze wykorzystał tą szansę, bowiem osiągając 219 m oraz 222 m w znaczący sposób przyczynił się do zdobycia przez norweską ekipę brązowego medalu.
?php>?php>
Happy end dzięki zmianom w sprzęcie??php>
Skąd tak zdecydowana poprawa w skokach Norwega? Jak się okazało, zdecydowały pewnie korekty sprzętowe, a konkretnie skrócenie bolca znajdującego się w tylnej części wiązania.
?php>- Bolec decyduje o wysokości zawieszenia nart. Troszkę go skróciłem, o około 0,5 cm, żeby zachować większą kontrolę nad nartami i jak widać, zadziałało to bardzo dobrze.
?php>Nie od dziś wiadomo, że to właśnie chwiejna sylwetka w locie jest największą zmorą Graneruda w sezonie olimpijskim. 26-latek nie równo odbija się po wyjściu z progu, po czym znosi go mocno na prawą stronę. W niedzielnych zmaganiach widać było, że zawodnik ze Skandynawii leciał dużo stabilniej, co od razu odbiło się na jakości skoków i dodatkowych metrach.
?php>źródło: dagbladet.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz