Zamknij

[NASZ WYWIAD] Kikkan Randall: Uwielbiam swoją nową "pracę"

17:21, 21.12.2016 Daniel Topczewski Aktualizacja: 18:27, 21.12.2016
Skomentuj

fot: firsttracksonline.com fot: firsttracksonline.com

Kikkan Randall jest jedną z najbardziej sympatycznych i charakterystycznych zawodniczek w Pucharze Świata. Amerykańska biegaczka w naszym wywiadzie opowiedziała o macierzyństwie, powrocie do formy, a także o celach na sezon 2016/2017.

Daniel Topczewski: Od twojego ostatniego występu w PŚ minęło kilkanaście miesięcy. Dla ciebie to dużo czy mało?

Kikkan Randall: Czas od ostatnich zawodów minął mi bardzo szybko i nawet nie odczułam, że była to aż tak długa przerwa. Jednak w kontekście biegów ta roczna przerwa miała duże znaczenie. Moje ciało nie było tak mocne i musiałam poświęcić sporo pracy, aby wrócić do jak najlepszej formy biegowej.

D.T: W ostatnich miesiącach wiele się zmieniło w twoim życiu. Jak odnajdujesz się w roli matki i sportowca?

K.R: Bycie matką jest czym jeszcze bardziej niesamowitym i radosnym niż mogłam sobie wyobrazić. Uwielbiam swoją nową "pracę". Codzienna interakcja z synem i obserwowanie jak się rozwija to coś niesamowitego. Mam ogromne szczęście, że dostałam wiele wsparcia i pomocy w opiece nad synem. To pozwoliło mi wrócić do pełnowymiarowego życia sportowca i zrównoważyć obie role. Czasami sen nie jest idealnym treningiem, ale generalnie znalazłam równowagę pomiędzy byciem matką, a sportowcem.

D.T:  Na portalach społecznościowych można było zauważyć, że nawet w okresie ciąży starałaś się nie opuszczać treningów. Czy czasami nie obawiałaś się o zdrowie dziecka?

K.R: Cały czas byłam pod opieką moich lekarzy, fizjoterapeutów i trenerów, aby mieć pewność, że wszystko co robię w ciąży jest bezpieczne dla mojego dziecka. Moim celem w trakcie ciąży było utrzymanie dobrej kondycji, ale nigdy nie chciałabym nakładać na siebie zbyt wiele, bo to mogłoby być niebezpieczne dla mnie i dla syna. Mój organizm dobrze reagował na aktywny tryb życia w czasie ciąży i dlatego wierzę, że mój trening był dobry zarówno dla mnie, jak i mojego dziecka.

fot: Nadesłane fot: Nadesłane

D.T:  Czy ciężko było powrócić do pełnej dyspozycji po narodzinach syna?

K.R: Pierwszy miesiąc po porodzie nie był dla mnie łatwy. Wybierałam się głównie na krótkie spacery i na wycieczki rowerowe. Po sześciu tygodniach zaczęłam stopniowo dodawać więcej ćwiczeń. Po dwóch miesiącach czułam, że wracam do lepszej formy, a po dwunasty tygodniach miałam już treningi na swoim stuprocentowym poziomie obciążeń. Najtrudniejszy był jednak powrót do biegania. Musiałam stopniowo budować swoją wytrzymałość na delikatnym terenie, bo przez okres sześciu miesięcy odczuwałam ból bioder.

D.T: Jakie są twoje plany na nadchodzący sezon?

K.R: Moim wielkim celem na sezon 2017 jest po prostu powrót do rytmu wyścigowego i startów w Pucharze Świata, łącząc je jednocześnie z rolą matki. Najbardziej koncentruję się jednak na mistrzostwach świata w Lahti i na te zawody będę chciała przygotować szczytową formę. Nie wiem czy będę konkurencyjna w klasyfikacji generalnej sprintów w tym sezonie, ale dla mnie to rok nauki i mam być gotowa na igrzyska olimpijskie w PyeongChang w 2018 roku.

D.T: Co jest dla ciebie ważniejsze? Puchar Świata czy Mistrzostwa w Lahti? 

K.R: Nadal ciężko pracuje, aby odzyskać szybkość na dystansach sprinterskich. Wiem, że zostały mi jeszcze dwa miesiące do mistrzostw świata w Lahti, dlatego czuję, że będę gotowa do walki o medale w Finlandii!

D.T: W latach 2011-2014 byłaś bardzo szybka na krótkich dystansach. Czy trudno będzie powrócić do tak wysokiej formy?

K.R: Mam nadzieję, że bieganie sprintów jest jak jazda na rowerze - jeśli raz się nauczysz, to nigdy tego nie zapomnisz. Nie udało mi się jeszcze odbudować odpowiedniej szybkości, ale wiem, jak ciężko pracuję i wierzę, że znajdę ją w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Marit urodziła dziecko pięć miesięcy przede mną i znowu jest bardzo szybka. Jestem więc przekonana, że i ja taka będę!

D.T: Masz swoje ulubione miejsca, w których trenujesz?

K.R: Uwielbiam trenować w górach w pobliżu mojego domu w czasie wiosny. Pokonuję wtedy wiele kilometrów i znajduje niezwykłe punkty widokowe. Śnieg jest bardzo szybki i mogę się poczuć jako bohater!

D.T: W trakcie przerwy od biegania śledziłaś rywalizację w Pucharze Świata? Jeśli tak, to kto zrobił na tobie największe wrażenie?

K.R: Tak, jestem wielką fanką sportu i oglądałam wiele biegów w telewizji. U mnie w domu na Alasce był to środek nocy. Zawsze starałam się dopingować moje koleżanki, które po raz pierwszy w karierze wygrały zawody Pucharu Świata (Jessica Diggins i Sophie Caldwell) i byłam pod wielkim wrażeniem formy Ingvild Flugstad Oestberg.

D.T:  Co możesz powiedzieć o obecnej sile reprezentacji USA?

K.R: Wiara potrafi przenosić góry. Biegacze i biegaczki ze Stanów Zjednoczonych uwierzyli, że jest możliwe wygrywanie zawodów Pucharu Świata, mają zaufanie do treningów większe niż kiedykolwiek wcześniej. Naprawdę cieszę się z tego, że mój kraj się rozwija i myślę, że możemy być jeszcze szybsi.

D.T: W Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach, masz wielu fanów. Czy masz jakąś specjalną wiadomość dla nich?

K.R: Fani i kibice są tymi, którzy sprawiają, że sukces smakuje jeszcze lepiej. Chciałabym podziękować wszystkim moim fanom za oglądanie biegów, doping, przesyłanie wiadomości i za to, że są tak podekscytowani moim ukochanym sportem.

D.T: Jaki moment w karierze był dla ciebie najważniejszy?

K.R:  Zdobycie tytułu mistrzyni świata w sprincie drużynowym wspólnie z Jessicą Diggin w Val Di Fiemme jest moim najlepszym wspomnieniem.

D.T: Startowałaś w zawodach Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie. Czy możesz nam opowiedzieć o tym, jakie wspomnienia zabrałaś ze sobą z Polski?

K.R: Mam bardzo dobre wspomnienia ze Szklarskiej Poręby. Sięgają one aż do 2001 roku, kiedy to startowałam w mistrzostwach świata juniorów. Byłam wtedy 6. w sprincie i dla mnie to był ogromny sukces. Wróciłam do Polski w 2012 i 2013 roku. Zawsze byłam podekscytowana tym, że mogę zobaczyć tylu fanów i kibiców, którzy byli dla nas ogromnym wsparciem. W Polsce są wielcy pasjonaci narciarstwa biegowego, a doping jest naprawdę wspaniały!

D.T: Czego mogę tobie życzyć w tym sezonie?

K.R: Chciałabym znowu poczuć prawdziwą prędkość podczas biegu!

D.T: Dziękuję bardzo za rozmowę.

K.R: Dziękuję!

Źródło: inf. własna

(Daniel Topczewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%