Najlepsza narciarka alpejska świata ma dość zatargów ze Słowackim Związek Narciarskim. Z tego powodu postanowiła, że chce od przyszłego sezonu reprezentować Polskę. Wiele na to wskazuje, że to wielce prawdopodobne.
?php>?php>fot: Sport-IT?php>
?php>
?php>
Załamanie w związku?php>
W słowackim narciarstwie - mimo sukcesu Petry Vlhovej - nie dzieje się najlepiej. Jesienią ubiegłego roku wybuchła tam afera. Na opuszczenie Słowackiego Związku Narciarskiego (Slovenská lyžiarska asociácia - SLA) zdecydowało się aż pięciu z sześciu członków Komisji do spraw narciarstwa alpejskiego. Razem z nimi od związku zdystansowało się 46 klubów sportowych, które liczą 1317 członków.
?php>- To co dzieje się w Słowackim Związku Narciarskim już od dłuższego czasu nie ma nic wspólnego ze sportem ani narodowym, ani związkowym - powiedziała Jana Palovičová, wiceprezes związku odpowiedzialna za dyscypliny alpejskie. - W ramach prezydencji Słowackiego Związku Narciarskiego dochodzi do celowej manipulacji informacją, a prezes i wiceprezesi wpływają na członków zarządu i promują swoje osobiste opinie i interesy - dodała Palovičová.
?php>?php>
Vlhova Polką??php>
Już wówczas Petra Vlhova odłączyła się ze swoim teamem od SLA. W trakcie sezonu reprezentowała swój kraj i została pierwszą Słowaczką, która zdobyła dużą Kryształową Kulę. Wiele jednak wskazuje na to, że więcej dla tego kraju ich nie zdobędzie. Mistrzyni chce bowiem startować dla... Polski.
?php>- W moich żyłach płynie słowacka krew, ale w moim kraju rzucają mi kłody pod nogi. Widzę, jak rzeczywistość zmienia w Polsce. Mówił o tym ostatni Ival Ilanovsky - przyznaje Petra Vlhova. - Myślę, że wspólne treningi z Maryną Gąsienicą-Daniel, którą dobrze znam i wszyscy widzieliśmy, jak wielkie postępy poczyniła, pozwolą nam wspólnie rozwijać skrzydła - dodaje Słowaczka.
?php>?php>
Medalowe szanse?php>
Vlhova lada dzień ma rozpocząć procedury formalne. Zgodę musi wydać najpierw jej rodzimy związek. Nieoficjalnie mówi się o tym, że nie będzie z tym problemu. Polska strona czeka już z otwartymi ramionami. Aprobata musi także nastąpić m.in. z MKOl-u. Jeśli zatem wszystko pójdzie zgodnie z planem, podczas igrzysk w Pekinie będziemy mieli spore szanse na medale. Wszak zarówno Gąsienica-Daniel, jak i Vlhova, są stawiane jako kandydatki do walki o podium olimpijskie w przyszył roku.
?php>Uprzejmie informujemy, że powyższy artykuł nie ma nic wspólnego z prawą. To, zgodnie z tradycją, żart z okazji Prima Aprilis. Wszystkich, którzy poczuli się dotknięci - przepraszamy!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz