W sobotę w Szczyrbskim Jeziorze doszło do przykrej sytuacji. Izabela Marcisz podczas treningu na nartorolkach zaliczyła upadek. Dzisiaj polska biegaczka postanowiła napisać, jak wygląda jej sytuacja zdrowotna. Zaprzeczyła również słowom Apoloniusza Tajnera. - Uspokajając wszystkich, zęby mam na miejscu - oznajmiła zawodniczka.
?php>?php>
?php>
fot. M. Król?php>
Upadek Polki na treningu?php>
Niestety w obozie polskich biegaczek doszło do wypadku. W sobotę Marcisz przewróciła się, wykonując trening na nartorolkach. Całe zdarzenie miało miejsce w Szczyrbskim Jeziorze - tradycyjnym przystanku przygotowawczym do sezonu biało-czerwonej kadry. Po raz pierwszy o tym incydencie dowiedzieliśmy się z rozmowy z Apoloniuszem Tajnerem na Sport.pl. Prezes PZN postanowił już dzień po wypadku podzielić się tą informacją z mediami. Tym samym nie dał polskiej zawodniczce żadnej szansy na spokojne oswojenie się z tym, co się wydarzyło. Taka sytuacja z pewnością jest trudna dla 21-latki.
?php>?php>
Marcisz dementuje słowa Tajnera?php>
Dzisiaj Izabela Marcisz poinformowała na swoich profilach społecznościowych o skutkach upadku na nartorolkach. - Czasem takie sytuacje się zdarzają... Jestem już po zabiegu. Pęknięta żuchwa szybko się zrośnie - napisała. Mistrzyni świata U-23 postanowiła także zaprzeczyć temu, co Tajner powiedział w niedzielę. We wspominanym wcześniej wywiadzie stwierdził on, że usłyszał, iż podopieczna Martina Bajciciaka ma powybijane zęby. - Uspokajając wszystkich, zęby mam na miejscu - przyznała reprezentantka Polski.
?php>Zawodniczka klubu SS Prządki Ski obecnie znajduje się w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Jak napisała, jest pod bardzo dobrą opieką i lepiej nie mogła trafić. Izabela podziękowała też wszystkim za słowa wsparcia.
?php>?php>
Trener komentuje zdarzenie?php>
Głos w tej sprawie zabrał również szkoleniowiec polskich biegaczek. Bajciciak w rozmowie ze Sport.tvp.pl dokładnie opisał sytuację. - Wszystko wydarzyło się podczas wykonywania szybkich odcinków przez dziewczyny. Ja stałem niedaleko, z bliska na bieżąco pomagałem zawodniczkom korygować technikę, zwracać uwagę na pewne detale. Iza w którymś momencie potknęła się, ale nie to jeszcze było problemem. Te nastąpiły, bo nie zdążyła wyciągnąć przed siebie ręki, żeby jakoś zamortyzować ten upadek - rzekł Słowak.
?php>Trener przyznał też, że upadek wyglądał groźnie. - Spadła na szczękę, złamała ją. Wszystko działo się szybko, a przy dużej prędkości na tym sprzęcie trudno się wyratować. Wysunięta do przodu ręka to instynktowne działanie, zwłaszcza że zawodnicy ubierają rękawiczki przeciw ewentualnym obtarciom - powiedział. Oprócz złamanej szczęki ucierpiał jeszcze bark Marcisz. Na szczęście pomoc przyszła szybko, bo sztab z bliska przyglądał się pracy biegaczek. Ta sytuacja nie przekreśla szans zawodniczki startu na igrzyskach w Pekinie.
?php>?php>
?php>?php>?php>?php>
?php>
?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>Wyświetl ten post na Instagramie.?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>?php>
Post udostępniony przez Izabela Marcisz (@izabelamarcisz)
?php>?php>
?php>
?php>
Źródło: Sport.pl/Sport.tvp.pl/informacja własna?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz