Zamknij

Na taki wynik czekaliśmy od lat. Maryna wśród najlepszych w historii

18:04, 07.02.2022 Marek Cielec Aktualizacja: 19:38, 07.02.2022
Skomentuj

Już pierwszy dzień z narciarstwem alpejskim na igrzyskach przyniósł dla Polski bardzo dobre wyniki, a to głównie za sprawą występu Maryny Gąsienicy-Daniel, która zajęła ósme miejsce w slalomie gigancie. Choć nie udało się zdobyć medalu Zimowych Igrzysk Olimpijskich to i tak dzisiejsze osiągnięcie Polki jest jednym z najlepszych w historii naszego kraju w tej dyscyplinie. 

fot. PZN

Maryna dała nadzieję

Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022 to pierwsza taka impreza od wielu lat, przed którą tak dużo mówiło się o możliwości zdobycia medalu przez Polskę w narciarstwie alpejskim. Naszą główną, a właściwie jedyną nadzieją medalową była Maryna Gąsienica-Daniel, która już w poprzednim sezonie dołączyła do światowej czołówki w slalomie gigancie i ten status utrzymuje do dziś.

Dla Maryny to już trzecie igrzyska, ale na dwóch poprzednich cele były zupełnie inne, a najczęściej mówiło się o zbieraniu kolejnych doświadczeń, które miałyby zaprocentować w przyszłości. Przed igrzyskami w Pjongczangu Polka miała zaledwie kilkanaście punktów Pucharu Świata uzbieranych w całej swojej karierze. Nie był to wynik imponujący, ale wówczas polscy kibice cieszyli się z każdego punkcika, który był rzadzkością.

Trudne miłego początki

W karierze Maryny coś się jednak zmieniło, a stało się to o dziwo po kontuzji, której Polka doznała w 2019 roku podczas przygotowań do sezonu. Po wyleczeniu kontuzji i powrocie do pełnej sprawności Gąsienica-Daniel zaczęła szybko piąć się w górę klasyfikacji gigancistek, zajmując coraz lepsze miejsca w pojedynczych zawodach Pucharu Świata.

W sezonie 2018/2019, czyli tuż przed kontuzją zajęła ona 34. miejsce w klasyfikacji gigantowej w Pucharze Świata. Na koniec sezonu 2020/2021 była już 14., a do igrzysk w Pekinie przystępowała jako siódma gigancistka świata. W zawodach o medale olimpijskie polska alpejka zajęła ósme miejsce, co jest kolejnym potwierdzeniem jej przynależności do najlepszych na świecie. Na taki wynik w Polsce czekano od lat, a mianowicie od początku XXI wieku.

Tak dobrze już dawno nie było

Ostatnim zawodnikiem, który na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich zdołał uplasować się w czołowej dziesiątce był Andrzej Bachleda-Curuś III. W 2002 roku w Salt Lake City zdołał on uplasować się na dziesiątej pozycji. Ten sam zawodnik dał nam również dużo powodów do zadowolenia cztery lata wcześniej w Nagano, gdzie zajął piąte miejsce w kombinacji. Aby doszukać się kolejnego polskiego akcentu w najlepszej dziesiątce igrzysk należy cofnąć się pamięcią o kolejne 10 lat.

W 1988 roku w Calgary na bardzo dobrym szóstym miejscu znalazła się Dorota Tlałka-Mogore, startująca wtedy jednak nie pod polską, a pod francuską flagą. Cztery lata wcześniej jej siostra Małgorzata jeszcze jako Polka wywalczyła miejsce szóste w Sarajewie. Jeśli chodzi o kobiety to więcej miejsc w ścisłej czołówce już nie notowano, natomiast wśród mężczyzn odznaczył się Andrzej Bachleda-Curuś II, który w 1972 w Sapporo był dziesiąty w gigancie i dziewiąty w slalomie. W 1968 roku w Grenoble ten sam zawodnik w swoim olimpijskim debiucie został sklasyfikowany na szóstej lokacie za slalom.

Źródło: FIS, własne

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%