Klemens Murańka bez przeszkód awansował do niedzielnego konkursu PŚ w Wiśle. Dla polskiego skoczka to wiele znaczy. Zwłaszcza, że po kwarantannie w Rosji wciąż wraca do dobrej dyspozycji mentalnej. - Miałem chwile depresyjne - przyznał po kwalifikacjach Murańka.
?php>?php>
?php>
Przed dwoma tygodniami w Niżnym Tagile Murańka nie awansował do konkursu. W Wiśle pokazał jednak, że to mógł być tylko wypadek przy pracy. - Skoki treningowe były średnie, ale kwalifikacyjny był już w miarę dobry - oceniał swoje próby po piątkowych kwalifikacjach Klemens Murańka. - Jak na skoki po tak długiej przerwie i po dziesięciodniowej kwarantannie, było całkiem dobrze. Przecieram się - dodawał.
?php>?php>
W Rosji jak w PRL-u?php>
Polak niestety nie będzie dobrze wspominał pobytu w Rosji. - Miałem chwile depresyjne - przyznał medalista mistrzostw świata z 2015 roku. Dobijała go myśl, że wyniki testów są pozytywne, a on wciąż spędza czas w obcym kraju. Wolałby być w domu. - Najgorzej było przez dwie pierwsze noce nim zostałem przeniesiony do Jekaterynburgu. Było zacofanie, warunki rodem z PRL-u. Całe szczęście, że to tylko dwa dni - opisywał zakopiańczyk.
?php>Z Wisły dla Sportsinwinter.pl,?php>
Mateusz Król
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz