Kamil Stoch ukończył Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich w Planicy na ósmym miejscu. Zmagania jeszcze się jednak nie kończą i już jutro odbędzie się rywalizacja drużynowa.
?php>?php>
?php>
Fot. Angelika Uchacz?php>
Po skokach na odległość 213, 229, 223 oraz 222,5 metra ukończył indywidualne zmagania o tytuł Mistrza Świata w lotach narciarskich na ósmej lokacie. - Dziwne to były dla mnie dwa dni. Szczerze mówiąc myślałem, że będzie trochę łatwiej - zdradził Kamil Stoch. - Zmagałem się z wieloma rzeczami, a zwłaszcza z pozycją najazdową. Cały czas coś nie gra i coś później mi ucieka, zwłaszcza na progu, ale ósme miejsce to i tak jest okej - powiedział.
?php>Czy jest możliwe, żeby taki wynik miał związek z odbywaniem się lotów we wczesnej fazie sezonu? - Za miesiąc to bym latał! Dajcie spokój, jakby to było za miesiąc to bym wygrał przecież - roześmiał się Kamil Stoch. - Możemy sobie gdybać, różne scenariusze w głowie układać, ale trzeba przyjąć to co jest. Wszyscy mieliśmy równe szanse. Wszyscy wiedzieliśmy, że te loty będą wcześnie. Wygrał ten, który był w najlepszej dyspozycji, proste - podkreślił.
?php>Czy więc dobra dyspozycja gwarantuje wysokie wyniki bez znaczenia na obiekt? - Jeśli ktoś jest w dobrej dyspozycji, to rzeczywiście ma ułatwione zadanie, natomiast każdy ma swoją ulubioną skocznię. Ja na swoją ulubioną skocznię poczekam do marca, żeby tu znowu przyjechać, ale w takiej już super dyspozycji, no i cieszyć się lotami. Oby byli już kibice i ta atmosfera planicka, radosna - powiedział. Jutro zmagania drużynowe. - Każdy z nas wie co ma robić, no i tyle - zakończył Kamil Stoch.
?php>Źródło: sport.tvp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz