Sprint drużynowy na mistrzostwach świata w Lahti zakończył się zwycięstwem reprezentacji Norwegii. Drugie miejsce zajęły Rosjanki, a trzecie Amerykanki.
?php>Amerykanki były jedną z największych niespodzianek dzisiejszego sprintu drużynowego. Brązowy krążek wywalczyły dopiero na finiszu, gdy Jessica Diggins pokonała o kilka centymetrów Stinę Nilsson. - Miałam dziś świetnie przygotowane narty i wiedziałam, że w związku z tym będę miała szanse, aby powalczyć o medale. Cały czas powtarzałam sobie, że muszę to zrobić. Dla mnie konkurencje zespołowe są jednymi z najważniejszych i kiedy biegnę dla drużyny to w grę nie wchodzi rezygnacja - tłumaczyła Diggins.
?php>- Wywalczenie medalu to zawsze wielkie przeżycie. Sprinty drużynowe to zupełnie inna konkurencja. Taka rywalizacja daje jeszcze więcej energii do walki - wtórowała jej Sadie Bjornsen.
?php>Srebrny medal wywalczyły Rosjanki. Duża w tym zasługa Julii Biełorukowej, która na piątej zmianie oderwała się od reszty grupy razem z Heidi Weng. - Moje narty były dziś doskonałe. Chciałam zachować jak najwięcej sił na ostatnie okrążenie i dopiero wtedy zaatakować. Udało mi się nieco rozciągnąć grupę i tym samym ułatwiłam zadanie Natalii. Na ostatnim podbiegu dałam z siebie wszystko i jestem bardzo zadowolona z tego medalu. Bardzo chciałam tego dokonać - Biełorukowa.
?php>Zadowolona z tytułu wicemistrzyni świata była także Natalia Matwiejewa. - Po sprincie indywidualnym byłam bardzo zawiedziona i nie chciałam wyjechać z Lahti bez medalu. Jestem wdzięczna Julii, że wypracowała nieco przewagi, która ułatwiła mi zadanie. Walczyłam dziś do samego końca. Taktyka zakładała, że Julia pobiegnie dwie rundy wolniej i przyspieszy na ostatniej. W rezultacie udało się oderwać jej i Norweżce (Heidi Weng - przyp. red.) - opowiadała o swoich wrażeniach z biegu Matwiejewa.
?php>Z Lahti dla Sportsinwinter.pl
?php>Mateusz Król
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz