Monika Hojnisz-Staręga zakończyła bieg indywidualny w drugiej dziesiątce. Reprezentantka Polski na strzelnicy dwukrotnie spudłowała, a na trasie wypadła nieźle. 30-latka mówi jednak, że jej samopoczucie nie było dobre. - Wyglądało to przyzwoicie, wbrew temu, co czułam - przyznaje naszemu portalowi.
?php>?php>
?php>
fot. Mateusz Król?php>
Liderka kadry Michaela Greisa w biegu indywidualnym uzyskała najlepszy rezultat na mistrzostwach globu w Pokljuce. Dzisiejsze zmagania zakończyła na szesnastej lokacie. Na strzelnicy Hojnisz-Staręga dwukrotnie spudłowała, raz w pozycji leżącej, raz stojącej. Na trasie uzyskała z kolei niezły dwudziesty czas. - Jestem świeżo po biegu, więc nic o analizie biegowej na razie nie mogę powiedzieć. Usłyszałam jedynie na trasie, że wyglądało to całkiem przyzwoicie, wbrew temu, co ja czułam - przyznaje w rozmowie z naszym portalem.
?php>Dla Moniki dzisiejszy wyścig nie należał do łatwych. Od samego startu czuła się nie najlepiej. - Tak naprawdę cały bieg myślałam, że jeżeli ten bieg wyjdzie rzeczywiście szybki, to będę mogła to jedynie zawdzięczać serwisowi, a nie moim nogom - mówi z uśmiechem reprezentantka Polski. - Czasami takie uczucie jest złudne. Czujemy się źle, a ten bieg jest całkiem, całkiem. Dzisiaj jednak naprawdę od pierwszego metra przeżywałam katastrofę na trasie - kontynuuje.
?php>Monika Hojnisz-Staręga zwraca także uwagę na strzelanie. Ono również mogło mieć wpływ na jej ogólne samopoczucie. - Strzelanie trochę źle się potoczyło i to się na mnie odbiło. Nie powiem, że warunki były idealne, bo wiatr się zmieniał i na przestrzeliwaniu kręcił. Biorąc pod uwagę jednak te warunki, a także poziom zmagań w mistrzostwach świata, myślę, że dwa pudła to za dużo. To nie wystarczy - kończy mistrzyni Europy z Dusznik-Zdroju.
?php>Szczegółowy program MŚ w biathlonie można znaleźć tutaj.?php>
Więcej o MŚ w Pokljuce znajdziecie klikając poniżej:
?php>?php>Mateusz Król?php>
Mateusz Wasiewski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz