Kilkudziesięciu ochotników zmierzyło się w sobotę z Barbarian Hill, czyli niezwykle męczącym biegiem po skoczni. Zawodnicy wspinali się pod górę zeskoku dzięki specjalnym siatkom. Łącznie do pokonania było 250 metrów.
?php>Barbarian Hill było częścią biegu z przeszkodami Barbarian Race. Podobne inicjatywy realizowano już wcześniej chociażby w Austrii. Wiślańska skocznia gościła imprezę tego typu po raz pierwszy. Rywalizowano w kategorii panów i pań. Walka była niezwykle zacięta i często do samego końca nie dało się przewidzieć zwycięzcy. W obu finałach zmierzyło się po 20 osób.
?php>Morderczy podbieg o nachyleniu dochodzącym do 35 stopni dał w kość każdemu. By go pokonać trzeba było zapomnieć o ogromnym bólu mięśni i dosłownie na czworaka wpełzać pod górę. Śmiałków gorąco dopingowali więc kibice znajdujący się pod skocznią. Zagrał też dla nich zespół DiAnti. Najbardziej jednak ucieszyło ich dotarcie na sam szczyt. Było to prawdziwe "pokonanie siebie" w najlepszym znaczeniu tego wyrażenia.
?php>Źródło: pzn.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz