?php>
Koniec sezonu zwykle sprzyja ogłaszaniu decyzji o końcu kariery. Niektórzy zawodnicy nie czekają z tym tak długo i decyzję tę obwieszczają już jak sezon w pełni. W poniższym artykule poświęcimy miejsce jednym i drugim. Nie zabrakło wśród tej grupy wielu znanych mistrzów i mistrzyń. Jest też jeden rekordzista.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
W artykule dla przejrzystości zachowaliśmy klucz narodowy - według alfabetu?php>
Austria: multimistrz olimpijski i królowa szybkości odchodzą?php>
Wśród reprezentantów Austrii zwracają uwagę dwa nazwiska. Mowa o Matthiasie Mayerze i Nicole Schmidhofer. Mayer aż trzy razy zdobył olimpijskie złoto. Raz w zjeździe (2014) i dwa razy w supergigancie (2018, 2022). Dołożył do tego brąz za zjazd (2022). O dziwo nigdy nie zdobył żadnego, choćby najskromniejszego medalu - ba! nie zdobył go nawet w drużynie - na MŚ. Mayer w karierze wygrał też 11 zawodów PŚ (7 zjazdów, 3 supergiganty i 1 kombinację), na podium stał łącznie aż 45 razy.
?php>Nicole Schmidhofer mogłaby osiągnąć dużo więcej gdyby nie kontuzje. I tak osiągnęła sporo. W 2017 roku została mistrzynią świata w supergigancie. W karierze wygrała 3 zjazdy i 1 supergigant PŚ. Na podium stawała łącznie 12 razy.
?php>Karierę zakończyli też Thomas Dorner i Maximilian Lahnsteiner. Ten pierwszy raz zdobył punkty PŚ. Warto dodać, iż karierę narciarską zamienił na... piłkarską. Jeden raz - i to dokładnie jeden punkt - zdobył też Maximilian Lahnsteiner. Zdolny junior, ale wśród seniorów nie zdołał się przebić.
?php>Finlandia: Krótka kariera młodej Riikki?php>
Riikka Honkanen ma raptem 24 lata, ale już teraz postanowiła zakończyć karierę. Trochę szkoda, bo Finka zapowiadała się na niezłą zawodniczkę. Niestety, nie są to najlepsze czasy dla reprezentantów i reprezentantek kraju, o którym ostatnio głośno z przyczyn pozasportowych. Raptem dwa razy zdobyła punkty PŚ, wystąpiła na MŚ i ZIO i już wiadomo, że następczynią Tanji Poutiainen nie zostanie.
?php>Francja: wielcy odchodzą?php>
Bardzo dużo nazwisk francuskich w kontekście zakończenia kariery się w tym sezonie pojawiło. Na pierwszym miejscu należy wymienić Tessę Worley. To zawodniczka wybitna. Skończona gigancistka. Do końca kariery w wielkiej formie. Aż szkoda, że nie udało jej się ukończyć przejazdu u siebie na tegorocznym czempionacie - jechała być może nawet po złoto. Ale i tak - złotych medali MŚ ma Tessa w dorobku dwa (2013, 2017). Do tego brąz w parallelu w 2021 i dwa złota w drużynie (2011, 2017). Niestety zabrakło choćby jednego medalu ZIO (w Pekinie również wypadła mając niemal pewny medal). Szkoda. Tessa wygrała dwa razy małą kryształową kulę za gigant, a w PŚ zwyciężyła w tej konkurencji aż 16 razy. 36 razy stała na podium - tylko w gigancie.
?php>Johan Clarey jeździł z powodzeniem jeszcze po 42 urodzinach. Ba - potrafił po nich stanąć nawet na podium. Jego kariera była bogata we wszystko tylko nie w... zwycięstwa. Aż 10 drugich miejsc, aż 11 łącznie miejsc na PŚ (w zjeździe i supergigancie) - ale bez zwycięstwa. Zdobył też - a jakże! - srebrny medal na MŚ (2019) i ZIO (2022, w wieku 41 lat!). Świat alpejski kibicował Johanowi by choć raz poznał smak zwycięstwa, ale... nie udało się niestety. Mimo wszystko - piękna kariera.
?php>Na podium supergigantowym (dwa razy trzecie miejsce) stał też Brice Roger. Zdarzało mu się kończyć zawody ZIO i MŚ w pierwszej "10". Podobnie jak w slalomie (raz druga, dwa razy trzecia) Nastasia Noens, której nie omijały kontuzje. Nie udało się to nigdy mimo obecności w szerokiej czołówce giganta - skąd polscy kibice to znają? - Coralie Frasse Sombet.
?php>Z zawodników i zawodniczek mniej znanych, ale jeżdżących w PŚ. Raz tylko punkty zdobyła Esther Paslier. Podobnie jak Kenza Lacheb. Ani razu mimo stosunkowo licznie podejmowanych prób nie udało się to Victorowi Schullerowi.
?php>Kanada: zasłużeni rezygnują?php>
Kanadyjska reprezentacja należy do tej szerokiej czołówki i na każdej wielkiej imprezie są w gronie potencjalnych (i ostatecznie zwykle i faktycznych) medalistów. Tym razem ta silna drużyna będzie uboższa o dwa nazwiska. Trevor Philp był dobrym gigancistą. Nie miał specjalnie sukcesów na niwie indywidualnej, ale w 2015 sięgnął po medal MŚ w drużynie. Nie udało się to nigdy Marie-Michele Gagnon. Ta wszechstronna zawodniczka wygrała w karierze dwie kombinacje w ramach PŚ. Dwa raz była trzecia w pucharowym slalomie i raz - w supergigancie. Razem z nią kończy karierę jej amerykański narzeczony o uderzająco podobnym nazwisku, ale o tym nieco niżej.
?php>Meksyk: rekordzista mówi "dość!"?php>
Nie wszyscy odnotowali zakończenie kariery przez księcia Hubertusa von Hohenlohe. Ten reprezentujący Meksyk przedstawiciel arystokratów z Liechtensteinu nie należał nigdy do czołówki (choć punkty PŚ w latach 80. zdarzało mu się w kombinacji zdobyć). Nie na tym jednak polegało jego znaczenie w świecie narciarstwa. Otóż książę Hubert ma już skończone 64 lata, a jeszcze w tym roku jeździł na MŚ. Obecny był na 20 MŚ i 6 ZIO. Nie należy więc o nim zapominać w kontekście zakończonych karier pod żadnym pozorem.
?php>Norwegia: pożegnanie z medalistą?php>
Leif Kristian Nestvold-Haugen od pewnego czasu jest poza czołówką. Niemniej - karierę skończył godnie srebrnym medalem MŚ w drużynie. Brązowy medal w drużynie wywalczył podczas ZIO 2018. A indywidualnie na MŚ 2017 był trzeci w gigancie. W PŚ w gigancie stał trzy razy na podium, choć wygrać mu się nigdy nie udało.
?php>Serbia: pożegnanie najlepszej zawodniczki?php>
Serbia potęgą narciarską nie jest. Niemniej Nevena Ignjatovic była zauważalną zawodniczką w zawodach PŚ. Zwłaszcza w czasach, kiedy rozgrywano jeszcze zawody w kombinacji. W 2018 roku w Lenzerheide zajęła świetne, szóste miejsce. Do podium zabrakło jej wtedy raptem pół sekundy. Wystąpiła też sześć razy na MŚ i trzy razy na ZIO. Teraz ogłosiła zakończenie kariery i Serbia raczej nie ma widoków na powrót na mapę krajów punktujących w PŚ.
?php>Słowenia: Meta na mecie kariery?php>
W przypadku raptem 25-letniej Mety Hrovat można mówić o dużym rozczarowaniu. Duże sukcesy juniorskie, bardzo dobre starty (cztery podia!) w seniorach. Wydawało się, że Meta zostanie wielką gigancistką. Niestety już na samym starcie sezonu młoda zawodniczka powiedziała "dość".
?php>Szwajcaria: wielkie straty?php>
W Szwajcarii karierę ogłosiło dwóch zawodników i jedna zawodniczka. W tym jeden z zawodników w panteonie sław XXI wieku, a może i panteonie wszech czasów. Mowa o Beacie Feuzie. Na ZIO zdobył złoto w zjeździe (2022) oraz srebra w zjeździe i supergigancie (2018). Na MŚ zdobywał medale tylko w zjeździe - złoty (2017) i dwa razy brązowe (2015, 2021). Wygrał 13 zjazdów i 3 supergiganty. Na podium stawał razem 59 razy (też w kombinacji). Już w sezonie 2011/12 był drugi w klasyfikacji generalnej. Aż cztery razy z rzędu wygrywał klasyfikację zjazdu (w latach 2018-21). Ta długa i piękna kariera mogła zakończyć się dużo wcześniej. Już po sezonie 2011/12 przez błędy lekarskie został niemal inwalidą. Powrócił jednak jak feniks z popiołów jeszcze lepszy niż wcześniej. Tutaj nie ma mowy o niedosycie.
?php>O którym może jednak mówić Mauro Caviezel, którego wykończyły kontuzje. Zdolny zawodnik dopiero przed 30. urodzinami dołączył do czołówki, ale i tak osiągnął mniej niż mógł. Niemniej ma brązowy medal MŚ w kombinacji (2017), małą kryształową kulę za supergigant (2019/20) oraz 12 podiów w zjeździe, kombinacji i supergigancie w tym jedno zwycięstwo w tej ostatniej konkurencji.
?php>Karierę zakończyła też Nathalie Groebli. Solidna zawodniczka punktująca w zjeździe, supergigancie i kombinacji. W tej ostatniej raz zajęła ósme miejsce.
?php>Szwecja: bez poważnych osłabień?php>
W Szwecji żadna licząca się zawodniczka ani zawodnik nie zakończyli karierę. Bo ciężko za taką uznać Jonnę Luthman. W swej karierze zdobyła tylko jeden punkt PŚ. Niemniej ma w swej karierze medal MŚ zdobyty w drużynie, co trochę o wartości tych medali drużynowych mówi.
?php>USA: król Gardeny i medalista MŚ odchodzą?php>
W przypadku zawodników ze Stanów Zjednoczonych koniec kariery ogłosiło dwóch bardzo znanych zawodników. Steven Nyman już od lat jeździł poza czołówką, skończył już 40-tkę i ta wiadomość nikogo nie zaskoczyła. W karierze nie udało mu się zdobyć nigdy medalu MŚ ani ZIO. Na podium w zjeździe stał jedenaście razy, w tym trzy razy na najwyższym stopniu. I to jest właśnie niezwykłe. Wygrywał tylko w jednym miejscu - w Val Gardenie. Był tam najlepszy w 2006, 2012 i 2014 roku.
?php>Travis Ganong wygrał w karierze dwa zjazdy, sześć razy łącznie stawał na podium - w tym raz w supergigancie. Na MŚ 2015 w zjeździe wywalczył srebrny medal. Solidny zawodnik, któremu zdarzały się błyski geniuszu. Zakończył karierę ze swoją kanadyjską narzeczoną, która ma bardzo podobne nazwisko - Marie-Michel Gagnon.
?php>Włochy: koniec z poczuciem niedosytu?php>
Karierę zakończyło też dwóch Włochów. Obaj byli bardzo dobrymi zawodnikami, niemniej pewien niedosyt ich kariery zostawiły. Matteo Marsaglia w sezonie 2012/13 wygrał supergigant, był też raz drugi i w klasyfikacji konkurencji zajął na koniec sezonu drugie miejsce. Nie udało mu się jednak nigdy zdobyć medalu MŚ ani ZIO.
?php>Riccardo Tonetti ma medal MŚ w drużynie (czyli taki medal pocieszenia - powiedzmy to wprost), na podium PŚ nie stał nigdy, choć przez lata był w czołówce w kombinacji. Na MŚ w 2019 był tuż za podium w tej konkurencji.
?php>Zawodnikom i zawodniczkom ze wszystkich krajów życzymy wszystkiego najlepszego na nowych drogach życia.
?php>źródło: artykuł własny
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz