Formą imponował już w sezonie letnim jednak poważna, "zimowa" weryfikacja przypadła na pierwszy weekend listopada. Do Wisły Dawid Kubacki przyjechał w roli faworyta. I tę rolę jak dotychczas doskonale wypełnia. Żółty plastron lidera trafił w ręce Mistrza Świata z Seefeld.
?php>?php>
?php>
fot. M. Król?php>
Sezon 2021/2022 Pucharu Świata w skokach narciarskich nie należał do nazbyt udanych dla Biało-Czerwonych, już od weekendu inauguracyjnego. Choć w pierwszym z rozgrywanych konkursów Kamil Stoch wywalczył ostatecznie piątą lokatę, a Dawid Kubacki trzynastą, byli to jedyni podopieczni ówczesnego trenera, Michala Doleżala, którzy uzyskali awans. Kolejnego dnia ci sami zawodnicy znaleźli się poza trzydziestką, a ich miejsce w rundzie finałowej zajęli Piotr Żyła oraz Andrzej Stękała.
?php>Edycja 2022/2023 od początku zapowiadała się inaczej. Po raz pierwszy w historii zawody otwierające zimową rywalizację odbyły się zaledwie na początku listopada, w dodatku w warunkach hybrydowych (zawodnicy najeżdżają na torach lodowych, a lądują na igelicie). Z trzynastu Polaków przybyłych do Wisły występ w pierwszym z konkursów zagwarantowało sobie dziewięciu. Kolejny etap wyłonił sześciu skoczków, którzy mieli okazję oddać swoje próby w finale. Ostatecznie trzech reprezentantów Polski znalazło się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji zawodów, a w tym jeden z nich na jej najwyższym stopniu.
?php>?php>
"Król lata" mocny również zimą??php>
W sześciu seriach (3x próbnych, 1x w kwalifikacjach i 2x w konkursie) oddanych na skoczni im. Adama Małysza, Dawid Kubacki zajmował kolejno 1.,1.,1.,11.,1. i, to najważniejsze, 1. miejsce.
?php>Jak swoje wszystkie skoki ocenia sam zawodnik?
?php>- Dzisiejsza seria próbna była trochę mniej urokliwa, ale mimo wszystko, była to seria próbna - zaczął Kubacki. - Myślę, że z tego dzisiejszego dnia mogę być bardzo zadowolony. Lepiej sezonu chyba nie da się zacząć - podkreśla nowy lider Pucharu Świata.
?php>Mistrz Świata z Seefeld przyznaje, że oprócz satysfakcji z własnego wyniku, na tak pozytywny odbiór dnia wpłynęły również rezultaty kolegów z drużyny. - Kamień z serca po poprzednim sezonie - wyznał po zawodach. - Teraz nic tylko zakasać rękawy i pracować dalej. Sezon się dopiero zaczyna.
?php>Niewątpliwie największe emocje wzbudził skok finałowy. Szczególnie, że zarówno Halvor Egner Granerud, jak i Stefan Kraft wylądowali za 130 m. Dawid Kubacki nie ukrywał, że przez wrzawę na skoczni nie był w stanie zorientować się w odległości osiągniętej przez rywali. Jego wyznacznikiem stał się kolorowy pasek na zeskoku.
?php>- Kiedy po wyjściu z progu zobaczyłem zieloną linię i czułem, że polecę dalej niż jest wyznaczona, to myślę, że delikatny uśmieszek w powietrzu się pojawił. To radość oddawać takie skoki i wygrywać przed swoją publicznością - opisuje swoje doświadczenie polski skoczek.
?php>O tym, że podopieczny Thomasa Thurnbichlera coraz pewniej czuje się ze swoją aktualną formą przekonaliśmy się już latem. Reprezentant naszego kraju stara się jednak zachować w tym wszystkim "chłodną głowę".
?php>- Potrafię sobie to w głowie poukładać i nie bazuję na tym, co robiłem wczoraj, ale na tym co mam zrobić dzisiaj na skoczni. Nie chcę wpaść w pułapkę zbyt dużej pewności siebie. Wszystko w odpowiednio dużych dawkach może być trucizną - puentuje.
?php>Koszulek lidera w swojej kolekcji Dawid Kubacki ma kilka: letnich, drużynowych, lub z pucharu narodów. Czy ta indywidualna jest spełnieniem marzeń?
?php>- Spełnianie marzeń mam jeszcze przed sobą, ale ta koszulka zajmie specjalne miejsce w stercie innych koszulek, które mam skolekcjonowane - dodał rozbawiony. - Zawsze ta żółta jest najcenniejsza, najfajniejsza i każdy chce ją mieć.
?php>?php>
Doświadczenie?php>
W Pucharze Świata zawodnik z Nowego Targu rywalizuje nie od dziś. - Doświadczenie pozwala mi czuć po wyjściu z progu, jak daleki może być - odpowiada, nawiązując do finałowego skoku. Choć do sukcesu niezbędne było poprawne wylądowanie, już na tym etapie potrafił przewidzieć, czy będzie to udana próba.
?php>Skoku w konkursie nie ustał Marius Lindvik. Norweg na obiekcie w Malince poszybował aż na 136,5 m.
?php>- Skoki za 135 m w Wiśle ciężko się ląduje. Mam na swoim koncie jeden taki, chyba 139 m. Też "wyjechany na plecach". To są duże przeciążenia - ocenia Kubacki.
?php>Dwukrotny brązowy medalista olimpijski odniósł się także do bezpośredniego wpływu opadów deszczu na zawodnika. Przyznał, że w takich przypadkach większość z nich między pierwszą, a drugą serią dla komfortu zmienia kombinezony.
?php>Piotr Żyła opisywał dyspozycję Dawida jako taką formę, do której zaszczytem jest się zbliżyć. Kamil Stoch dodał, że "chce skakać jak Dawid". Wszystko to zakończył żartobliwie Kubacki. - W samozachwyt popadnę i kto będzie jutro skakał?
?php>Z Wisły dla Sportsinwinter.pl,?php>
Łukasz Serba
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz