Kryzysowa sytuacja dotknęła Puchar Świata w biegach narciarskich. Norwegowie, Finowie i Szwedzi wycofali się ze startów w Davos i Dreźnie. Niemal na pewno zabraknie ich w Tour de Ski. Podobną decyzję mogą podjąć Rosjanie. Pozostali chcą rywalizować, mimo że podejmują podobne ryzyko.
?php>?php>
?php>
Najlepsi nie chcą ryzykować?php>
Od wczoraj media informują o wycofaniu się norweskich, fińskich i szwedzkich biegaczy narciarskich z zawodów Pucharu Świata w Davos i Dreźnie. Wszystkie ekipy argumentowały decyzję względami bezpieczeństwa. Szalejąca pandemia koronawirusa wystraszyła najlepsze drużyny na świecie. Wszystkie celują głównie w mistrzostwa świata.
?php>Szwedzi już po zawodach w Ruce wiedzieli, że nie wezmą udziału w rywalizacji w Europie Centralnej i powrócą dopiero w Nowym Roku. Lekarz biegowej reprezentacji Trzech Koron, Per Andersson, stwierdził, że korzyści z odpuszczenia startów przewyższają ryzyko.
?php>- Doszliśmy do tego wniosku po długich dyskusjach z całym sztabem. Na przestrzeni ostatnich dni spotykałem wiele osób, które już zmagały się z koronawirusem. Niektórzy ozdrowieńcy nie doszli do pełni formy przez kilka miesięcy po zakażeniu - stwierdził lekarz, cytowany przez portal SVT. - Z zawodnikami rozmawialiśmy o ewentualnej absencji jeszcze przed zawodami w Ruce. Jestem pełen podziwu dla ich rozsądnej postawy - dodał Andersson.
?php>Teraz "groźbę" w tej sprawie wystosowali Rosjanie. Trener Markus Kramer powiedział, że zespół może odpuścić Tour de Ski - decyzja zależy od udziału Norwegii i Szwecji w rywalizacji. - FIS powinien zrobić wieloetapowe zawody w jednym miejscu - twierdzi Kramer i dodaje, że najlepiej byłoby w Val di Fiemme. - FIS nie ma planu awaryjnego - zarzuca Kramer.
?php>?php>
Inni podejmą rękawice?php>
Na zupełnie przeciwnym biegunie w tej sprawie są pozostałe nacje. Jak powiedział nam trener polskich biegaczy - Lukas Bauer - kontaktował się z przedstawicielami kilku reprezentacji i każda chce dalej rywalizować. Wygląda na to, że najlepsze reprezentacje chcą odpuścić Puchar Świata i zmusić FIS do tego, aby nie zaliczał startów do tej rangi zawodów.
?php>Niektórzy uważają, że ktoś podstępnie chce wykorzystać swoją pozycję. Nie jest bowiem tajemnicą, że najlepsi zawodnicy z krajów Skandynawskich w ostatnich latach lubili odpuszczać starty w Tour de Ski. Tracili przy tym punkty. Gdyby teraz światowa federacja się ugięła, to mogliby spokojnie przygotowywać się mistrzostw świata i później powalczyć jeszcze o Kryształową Kulę.
?php>Takie zachowanie budzi mieszane uczucia wśród zawodników, którzy chcą walczyć. Rozgoryczenie na swoim twitterowym koncie wyraził świetnie spisujący się ostatnio Andrew Musgrave. Brytyjczyk nie rozumie decyzji krajów północy. - Nieco dziwne wycofanie się Finlandii - biorąc pod uwagę, że zorganizowali pierwsze zawody w Ruce. Czy uważają, że nie zapewniali swoim własnym sportowcom bezpieczeństwa w swoim kraju? Albo po prostu, że Davos / Drezno poradzi sobie gorzej - pytał.
?php>https://twitter.com/musgraveandrew/status/1334116426970505221?php>
Obawy o Puchar Świata?php>
Brytyjczyk obawia się, że za takimi decyzjami pójdzie efekt domina. Tu głos spokoju wyraża w rozmowie z nami Lukas Bauer. - Nie spodziewam się, aby więcej państw zaczęło się wycofywać - mówi trener naszych biegaczy. Podkreśla też, że w Finlandii restrykcje zdały egzamin. Dodaje, że sytuacja była bardziej skomplikowana, niż to będzie w Davos, czy Dreźnie, bo w Ruce rywalizowali także kombinatorzy i skoczkowie.
?php>- Jasne, że są pewne obawy co do zagrożenia COVID-19, ale ustaliliśmy zasady, aby jak najlepiej zabezpieczyć zespół i myślę, że FIS również przygotował całkiem niezły system - ocenia Czech. - Szanuję decyzję każdego sportowca i związków, ponieważ każdy ma własne odczucie co do poziomu ryzyka, jaki może zaakceptować. Dla mnie to jednak bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa - zakończył.
?php>https://twitter.com/KrolMateusz/status/1334164015497572352?php>
?php>
Źródło: Informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz