Zamknij

Koniec MŚ w Salt Lake City. Zza oceanu wracamy z jednym medalem

09:37, 18.02.2020 Julian Cieślak Aktualizacja: 09:43, 18.02.2020
Skomentuj

fot. tomaszow-maz.pl

Mistrzostwa Świata w łyżwiarstwie szybkim na dystansach 2020 za nami. Tegoroczny czempionat gościło amerykańskie Salt Lake City, z którego reprezentanci Polski wylatują z jednym krążkiem.

Zmagania rozpoczęły się w czwartek, 13 lutego, od rywalizacji kobiet na 3000 metrów. W tej konkurencji najlepsza okazała się Martina Sablikova. Czeszka zanotowała czas wynoszący 3:54,252, natomiast druga Holenderka Carlijn Achtereekte była od niej gorsza o 0,672 sekundy. Brąz padł łupem Natalji Woroniny (1,288 sek.). Natalia Czerwonka (+11,989 sek.) uzyskała 17. czas.

Po otwierających zawody paniach, na lodzie pojawili się mężczyźni konkurujący na dystansie 5000 metrów. Tutaj najwięcej powodów do radości mieli Kanadyjczycy, ponieważ złoto - z czasem 6:04,375 - zgarnął Ted-Jan Bloemen, drugi był Sven Kramer (+0,543 sek.), natomiast trzecie miejsce zajął rodak triumfatora Graeme Fish (+1,953 sek.).

Po indywidualnej rywalizacji, przyszła pora na pierwsze rozstrzygnięcia w zmaganiach drużynowych, mianowicie - w sprincie. Wśród kobiet ręce w geście triumfu najwyżej mogły podnieść Holenderki (L. de Jong, J. Leerdam, F. Kok), które trasę pokonały w 1:24,029. Srebro wyjechały sobie - będące gorsze o 0,48 sekundy - reprezentantki Rosji (O. Fatkulina, A. Golikowa, D. Kaczanowa), natomiast na najniższym stopniu podium stanęły Polki. Trójka: Natalia Czerwonka, Kaja Ziomek, Andżelika Wójcik wygrały w swoim biegu z Chinkami (X. Zhao, R. Tian, J. Jin), tracąc do zwyciężczyń 1,349 sekundy.

W gronie mężczyzn również złoci byli "Oranje" (K. Verbij, T. Krol, D. Ntab), wyprzedzając drugich Chińczyków (T. Gao, S. Wang, Z. Ning) o 0,346 sekundy. Holendrzy jednak triumf odnieśli po złożonym proteście przeciwko Kanadyjczykom (G. Junio, L. Dubreuil, A. Gelinas-Beaulieu), którzy zostali po tym zdyskwalifikowani. Brązowy medal trafił natomiast na szyje Norwegów (H. Lorentzen, B. Magnussen, O. Farstad). Zawodnicy z Półwyspu Skandynawskiego byli gorsi o 1,358 sekundy od Holendrów.

Kolejny dzień mistrzostw otworzyli panowie. Fenomenalnie na 10000 metrów pojechał Graeme Fish. 22-latek, wygrywając zawody, ustanowił także nowy rekord świata. Kanadyjczyk dystans pokonał w czasie 12:33,868 i poprawił poprzedni najlepszy wynik w historii, należący do Teda-Jana Bloemena, o 2,5 sekundy. Srebro wywalczył wspomniany - dotychczasowy rekordzista, który do swojego rodaka stracił 11,142 sekundy. Trzecią pozycję zajął Patrick Beckert. Niemiec pojechał gorzej od Fisha o nieco ponad 14 sekund.

Złoty medal w biegu drużynowym kobiet wywalczyły Japonki (M. Takagi, N. Takagi, A. Sato). Azjatki zanotowały czas wynoszący 2:50,766. Srebrny krążek dla - tracących 1,89 sekundy - Holenderek (A. de Jong, I. Wust, M. Wijfje), z kolei na trzeciej lokacie uplasowały się Kanadyjki (I. Blondin, I. Weidemann, V. Maltais). Łyżwiarki z Kraju Klonowego Liścia dystans pojechały w 2:53,628. Polki (N. Czerwonka, K. Bosiek, K. Gąsecka) zakończyły rywalizację na piątym miejscu.

Po długich dystansach na tor wkroczyli zawodnicy rywalizujący na 500 metrów. Wśród nich najcenniejszy z krążków wygrał Pawieł Kuliżnikow. 25-latek pół kilometra pokonał w czasie 33,727. Srebro przypadło dla Rusłana Muraszowa, który był gorszy od swojego rodaka o 0,268 sekundy. Pozycję trzecią zajął Tatsuya Shinhama ze stratą 0,308 sekundy. Artur Nogal - z nowym rekordem życiowym, wynoszącym 34,565 - był 16., natomiast Piotr Michalski (+1,278 sek.) ukończył zmagania na 21. lokacie.

Drugi dzień światowego czempionatu zamknęły kobiety, które - tak jak wcześniej mężczyźni - konkurowały na 500 metrów. Złoto zdobyła Nao Kodaira. Japonka zanotowała czas 36,692. Druga była - gorsza o 0,049 sekundy - Angelina Golikowa, natomiast trzecia Olga Fatkulina, która do złotej medalistki straciła 0,097 sekundy. Kaja Ziomek uzyskała 16. czas rywalizacji i poprawiła swój najlepszy wynik w karierze na pół kilometra. Od teraz wynosi on 37,793. Andżelika Wójcik uplasowała się na 21. miejscu i także osiągnęła życiówkę - 38,421.

W sobotę także emocji nie brakowało. W pierwszej konkurencji - biegu na 5000 metrów kobiet - padły dwa rekordy świata. Najpierw Martina Sablikova pojechała w czasie 6:41,184, natomiast w ostatniej parze Natalja Woronina jeszcze poprawiła ten rezultat, śrubując najlepszy wynik w historii na 6:39,021. Rosjanka tym samym sięgnęła po złoto, a łupem Czeszki padło srebro. Podium uzupełniła Esmee Visser, która była gorsza od zwyciężczyni o 7,664 sekundy.

Na tym zawodnicy tego dnia nie poprzestali, bowiem triumfator na 1000 metrów - Pawieł Kuliżnikow - również przebiegł dystans w rekordowym tempie - 1:05,697. Drugi - ze stratą 1.033 sekundy - był Kjeld Nuis. Podium z kolei - z czasem  wynoszącym 1:06,765 - uzupełnił Laurent Dubreuil.

W rywalizacji pań na 1000 metrów upragnione zwycięstwo zgarnęła reprezentantka Holandii Jutta Leerdam. 21-letnia zawodniczka pokonała kilometr w 1:11,847. Ciężko pomyśleć, że był to dopiero pierwszy złoty medal dla "Oranje" w zawodach indywidualnych. Czołową trójkę zamknęły odpowiednio Olga Fatkulina (+0,484 sek.) oraz Miho Takagi (+0,497 sek.). Natalia Czerwonka (+2,61 sek.) była 16., a Karolina Bosiek (+2,812) 18.

Trzecia doba zmagań panczenistów została zakończona biegiem drużynowym mężczyzn. Tutaj swój kunszt pokazali Holendrzy (S. Kramer, D. de Vries, M. Bosker), którzy okazali się najlepsi z czasem 3:34,687. Srebrny medal zabierają ze sobą Japończycy (S. Ichinohe, S. Williamson, R. Tsuchiya). Łyżwiarze z Kraju Kwitnącej Wiśni metę przekroczyli w 3:36,416. Trzecie miejsce zajęli Rosjanie (D. Semerikow, S. Trofimow, R. Zacharow). Nasi sąsiedzi stracili do triumfatorów 2,56 sekundy.

Niedziela była ostatnim dniem czempionatu. Rozpoczęła się ona od 1500 metrów kobiet. Złoto zgarnęła Ireen Wust, która pokonała dystans w 1:50,925. Na drugiej pozycji uplasowała się Jewgienija Lalenkowa. Reprezentantka Rosji była gorsza o 0,212 sekundy od wygranej. Brąz wywalczyła Jelizawieta Kazielina (+0,493 sek.). W tej konkurencji wystartowały dwie Polki i obie ustanowiły swój nowy rekord życiowy - 11. Natalia Czerwonka pojechała w czasie 1:53.568, natomiast 18. Karolina Bosiek w 1:55.026.

Następnie na starcie stanęli mężczyźni, którzy mieli do przejechania tyle samo, co ich poprzedniczki. To była konkurencja, w której z bardzo dobrej strony pokazali się Holendrzy. "Pomarańczowi" zajęli dwa pierwsze miejsca - zwyciężył Kjeld Nuis z czasem 1:41.664, a drugi był Thomas Krol, któremu niedużo brakło do swojego rodaka, gdyż na mecie zjawił się w 1:41.735. Podium dopełnił - ze stratą pół sekundy - Joey Mantia. Tu byliśmy świadkami kolejnej życiówki reprezentantka Polski. Marcin Bachanek kreskę przeciął w 1:45.610.

Ostatnimi dwoma konkurencjami tegorocznych mistrzostw były biegi masowe. Wśród płci pięknej złoty krążek na szyję założyła Ivane Blondin, która rywalizację zakończyła z dorobkiem 60 punktów. Drugą lokatę zajęła Kim Bo-reum, która wyjechała sobie 40 oczek, z kolei brąz zdobyła Irene Schouten (20 punktów). Karolina Bosiek (2 pkt) była dziesiąta, a Karolina Gąsecka (1 pkt) 13.

W gronie panów bezkonkurencyjny okazał się Jorrit Bergsma. Holender na finiszach zdołał ugrać 60 punktów. Srebrny i brązowy medal wywalczyli kolejno Jordan Belchos (40 pkt) i Antoine Gelinas-Beaulieu (24 pkt). Dobre, szóste miejsce zajął Artur Janicki (5 pkt), który czasem pokonał Haraldsa Silovsa (5 pkt). Marcin Bachanek (0 pkt) był 23.

Podsumowując, na czempionacie w Salt Lake City padło 97 rekordów życiowych, z kolei siedem wyników okazało się najlepszych w historii. Warto jednak nadmienić, iż w tabeli będzie widnieć ich sześć, bowiem na 5000 metrów kobiet było ich dwa.

Klasyfikacja medalowa padła łupem Holendrów, którzy zgromadzili siedem złotych krążków, pięć srebrnych i dwa brązowe. Na drugim miejscu uplasowali się Rosjanie z dorobkiem trzech najcenniejszych krążków, do tego nasi sąsiedzi pięć razy stali na drugim stopniu podium, a cztery na najniższym. Podium uzupełnili Kanadyjczycy. Oni ze Stanów wywożą po trzy krążki złote, dwa srebrne i cztery brązowe. Czwarte miejsce zajęli Japończycy (2-1-2), piąte Czesi (1-1-0), szóste - ex aequo - Chińczycy (0-1-0) i Koreańczycy (0-1-0), natomiast ósme Polacy (0-0-1), Norwegowie (0-0-1), Niemcy (0-0-1) i Amerykanie (0-0-1).

Jakie to były mistrzostwa dla nas? Dobre, ponieważ zza oceanu wracamy z pierwszym krążkiem od siedmiu lat zdobytym na imprezie tej rangi. Niektórzy zawodnicy poprawili także swoje rekordy życiowe. Rozwija się nasza żeńska młodzież. Andżelika Wójcik ma 23 lata, Kaja Ziomek jest od niej o rok młodsza, Karolina Gąsecka ma 20 lat, natomiast Karolina Bosiek 19 i to ona jest naszą największą nadzieją na przyszłość, co nie raz już udowadniała, m.in. zdobywając pięć medali juniorskich mistrzostw globu - trzy indywidualnie, dwa drużynowo.

Kolejna taka impreza za rok, lecz emocje będą na nas czekać także w Polsce, ponieważ to Tomaszów Mazowiecki będzie gościł najlepszych europejskich łyżwiarzy.

Źródło: informacja własna

(Julian Cieślak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%