Zamknij

Komentarze zawodniczek po pierwszym gigancie w Semmering

19:56, 27.12.2016 Marek Cielec Aktualizacja: 20:05, 27.12.2016
Skomentuj

fot. Méribel Tourisme / CC BY NC ND fot. Méribel Tourisme / CC BY NC ND

Mikaela Shiffrin w tym sezonie seryjnie wygrywa slalomy. Chociaż jest również bardzo dobrą gigancistką to w trzech pierwszych zawodach w tej konkurencji nie udało jej się zwyciężyć. Pierwsza wygrana w gigancie przyszła dopiero dziś w Semmering. Na podium Amerykance towarzyszyły Tessa Worley, która dość pewnie prowadzi w klasyfikacji konkurencji oraz Manuela Mölgg - Włoszka, która po wielu latach wróciła na podium. 

Shiffrin w pierwszych zawodach sezonu w Sölden zajęła drugie miejsce. Później w Killington i Sestriere była już poza czołową trójką. - Do tej pory w gigancie szło mi ciężko. Dzisiaj czułam się naprawdę dobrze, nie próbując jechać perfekcyjnie. Starałam się jedynie jechać jak najszybciej. Było całkiem dobrze i uwierzyłam w siebie w gigancie po raz pierwszy. To było bardzo emocjonujące. Zwyciężanie jest niesamowite, ale nie spodziewam się, że wygram teraz każde zawody w GS - powiedziała Mikaela.

Po dwóch zwycięstwach z rzędu w gigancie Tessa Worley w końcu została pokonana. Po pierwszym przejeździe Francuzka była poza podium, ale dobry drugi przejazd pozwolił jej przesunąć się na drugie miejsce. - To był ciężki wyścig. Lód, nierówności - wszystko to co uwielbiam. Mikaela wykonała dwa świetne przejazdy. Ja w pierwszym przejeździe kiepsko pokonałam górny odcinek, dlatego jestem bardzo zadowolona z drugiego miejsca i dobrego drugiego przejazdu, który pozwolił mi zaatakować czołówkę z dalszej pozycji - skomentowała swój występ Tessa Worley.

Manuela Mölgg to najstarsza zawodniczka jaka wystartowała w Semmering. Nie świadczy to oczywiście o tym, że Manuela jest zawodniczką wiekową, ale o tym jak bardzo odmłodzony jest Puchar Świata kobiet. Ostatnio Mölgg na podium stała w 2011 roku. - Mój brat Manfred naładował mnie pozytywną energią swoim miejscem na podium w listopadzie w Levi. Wczoraj powiedział mi, abym pozbyła się hamulców i pojechała bardzo agresywnie całą trasę. Jestem bardzo szczęśliwa, okazuje się, że mogę przez 15 lat rywalizować na najwyższym poziomie. Przez ten czas przewinęło się wiele pokoleń narciarzy, ale ja nadal jestem w stanie znajdować się pośród liderów - powiedziała Manuela. Włoszki mają bardzo silny zespół gigancistek. We wszystkich czterech gigantach tego sezonu na podium stała przynajmniej jedna Włoszka. W Sölden była to Bassino, w Killington i Sestriere Goggia, a dziś Mölgg. - Mamy wspaniałą grupę, która ciężko trenuje, jest wśród nas duża konkurencja. Wiemy, że mamy silne dziewczyny w zespole co dodatkowo nas motywuje - skomentowała Mölgg.

Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją do zawodów powróciła Anna Veith. Nie był to spektakularny powrót, Anna nie awansowała do drugiego przejazdu, ale jak sama powiedziała po występie, najważniejsze było coś zupełnie innego. - Ważne było to, aby zrobić pierwszy krok, doświadczyć znów tych wszystkich rzeczy związanych z zawodami. Byłam bardziej zdenerwowana wczoraj na treningu niż dziś w podczas startu. To nawet trochę zabawne, ale nie można sobie tego wybrać. Właściwie było to dla mnie bardziej korzystne - powiedziała Veith. Austriaczka przyznała, że nie miała w sobie żadnego strachu o zdrowie. - Tuż przed rozpoczęciem miałam dobre odczucia. Nie było żadnych myśli o tym, że mogłoby być to dla mnie w jakiś sposób niebezpieczne - dodała Anna. Jutro w Semmering odbędą się drugie zawody w gigancie, zatem austriacka mistrzyni dość szybko będzie miała szansę, aby poprawić dzisiejszy rezultat. - Nie mam  żadnych oczekiwań. Gdybym dzisiaj czegokolwiek się spodziewała, to teraz byłabym bardzo rozczarowana - zakończyła Anna Veith.

Źródło: neveitalia.it, skiracing.com, skionline.ch

 

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%