Klemens Murańka ma za sobą kilka trudnych sezonów, ale wiele wskazuje na to, że wkrótce zła passa może zostać zażegnana. W Wiśle zakopiańczyk zdobył pierwszy od dwóch lat punkt Letniego Grand Prix. - Weekend mogę zaliczyć na plus. Chciałem awansować do drugiej serii i udało się - mówił po zawodach.
?php>Dla Klemensa Murańki weekend w Wiśle był kolejnym krokiem na przód. Najpierw Polak dobrze spisywał się w seriach treningowych, a następnie w niedzielę awansował do drugiej serii konkursu indywidualnego. Lepsze skoki to zasługa głównie zrzuconych kilogramów. - Schudłem sześć kilogramów i od razu to przekłada się na odległości. Tyle zrzucić, to dla skoczka bardzo wiele - mówił pod skocznią im. Adama Małysza brązowy medalista MŚ w Falun.
?php>Dojście do obecnej wagi dla Murańki oznaczało masę wyrzeczeń. - To bardzo duży wysiłek. Nawet wtedy, jak miałem te sześć kilogramów więcej i szedłbym po Krupówkach, to ludzie by mówili mi, że jestem chudy, a teraz mam jeszcze te sześć kilogramów mniej. Jak widać, skoki rządzą się swoimi prawami. Tak naprawdę u mnie nie było z czego zbijać tych kilogramów, a jednak musiałem. Żeby osiągnąć taki cel, musiałem się katować - tłumaczył Murańka.
?php>Z Wisła dla Sportsinwinter.pl,?php>
Jakub Balcerski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz