Trwający sezon to dla Killiana Peiera powrót do Pucharu Świata po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją więzadeł krzyżowych. Jak zdradził Szwajcar, podczas przerwy spowodowanej urazem rozmawiał telefonicznie z Kamilem Stochem. Polski skoczek miał go skomplementować, co dało mu dodatkową pewność siebie.
?php>?php>
?php>
Motywacja od Kamila Stocha?php>
W 2020 roku podczas mistrzostw Szwajcarii w skokach narciarskich Killian Peier doznał kontuzji zerwania więzadła krzyżowego. Uraz na rok wykluczył z rywalizacji brązowego medalistę mistrzostw świata w Seefeld. Jak się okazało, podczas przerwy spowodowanej upadkiem Szwajcar kontaktował się telefonicznie z Kamilem Stochem
?php>Zgodnie z relacją zawodnika była to dla niego motywująca rozmowa. - Ciekawiło mnie, jak udało mu się stać tak silnym. Całkiem dobrze mi to wytłumaczył. Ucieszyło mnie też to, jak mnie ocenia. Według niego jestem spokojnym facetem, wykonuję swoją pracę poważnie i skrupulatnie, co się opłaci. To dało mi dodatkową pewność siebie - wspominał konwersację z trzykrotnym mistrzem olimpijskim.
?php>?php>
"Straciłem koncentrację"?php>
Początek sezonu był dla powracającego do rywalizacji zawodnika bardzo dobry. Przez jedenaście pierwszych konkursów Peier nie wypadał z pierwszej dwudziestki, dwukrotnie zajmując czwartą lokatę. Problemy zaczęły się podczas austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni, gdy szwajcarski skoczek dwa razy plasował się w trzeciej dziesiątce. Już przed rozpoczęciem cyklu wokół Szwajcara zaczęła rosnąć presja, by został czarnym koniem imprezy i może nawet w niej triumfował. - Wierzyłem, że miejsce w pierwszej szóstce klasyfikacji generalnej będzie możliwe. Nie spodziewałem się zwycięstwa w turnieju, bo wiedziałem, że Ryoyu Kobayashi będzie praktycznie nie do pokonania. Trochę straciłem koncentrację - mówił trzynasty zawodnik 70. Turnieju Czterech Skoczni.
?php>Jak wspominał Peier, powodem słabszej dyspozycji mogły być zbyt wysokie oczekiwania, które narzucił sobie sam. - Jeśli skoczek narciarski chce za dużo, zaczyna myśleć o lataniu daleko, a nie o wybiciu. Dobre odbicie jest kluczowe, bo to jedyny sposób na spokojne przejście do lotu - komentował Szwajcar.
?php>?php>
Daleko i z telemarkiem?php>
Dla Killiana Peiera Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie będą pierwszą imprezą tej rangi w karierze, w której weźmie udział. Szwajcar szykuje się do startu w zawodach czterolecia, używając do analiz materiałów zgromadzonych przez federację dzięki rozegranym w Chinom konkursom Pucharu Kontynentalnego. - Staram się wyobrazić swoje skoki tam jak najbardziej realistycznie, używając do tego zdjęć i filmów. Na początku grudnia na skoczniach olimpijskich odbył się Puchar Kontynentalny, startował tam Sandro Hauswirth. Był tam też nasz szef dyscypliny Berni Schoedler. Mamy trochę materiału - komentował debiutujący na imprezie skoczek.
?php>Zapytany o to, jak będą wyglądały jego olimpijskie skoki, Peier odpowiada, że będą dalekie i zawsze zakończone telemarkiem. Kontuzjowane wcześniej kolano jest już na to gotowe, Szwajcar się z nim "polubił". Obecnie stara się jednak nie myśleć o nadchodzących igrzyskach, a koncentrować na kolejnych zawodach Pucharu Świata, odwracać uwagę od wiadomości z Pekinu. Jasno wskazuje jednak swoją strategię na imprezę czterolecia. - Chcę być gotowy. I mieć przyjemność z zawodów. To igrzyska olimpijskie, wciąż oznaczające rywalizację - zakończył.
?php>Źródło: Neue Zuercher Zeitung
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz