Kamil Stoch o zmęczeniu i Igrzyskach. “Nie wybiegam tak daleko w przyszłość”

fot. M. Król

Kamil Stoch mimo kilku bardzo dobrych startów sezon 2022/23 może zaliczyć do pechowych. Nie udało się – mimo wyników w czołówce – zdobyć medalu MŚ, ani wygrać zawodów PŚ. Stoch ukończył w tym roku 36 lat i choć nie składa broni to niewątpliwie skakaniem jest już zmęczony. W wywiadzie, który udzielił Przeglądowi Sportowemu poruszał m. in. wątki związane z jego dalszą karierą.

fot. M. Król

Nie chcę skakać dla idei

Kamil Stoch udzielił wywiadu swojemu imiennikowi Wolnickiemu z Przeglądu Sportowego. Wśród wielu wątków tam poruszanych nie brakło gorzkich reminiscencji z minionego sezonu. Dziennikarz nawiązał do enigmatycznych wypowiedzi sprzed sezonu 2022/23, które można było interpretować jako zawoalowane zapowiedzi końca kariery.

– Z jednej strony cieszę się skokami, bo to zawsze sprawia mi radość, a największą, kiedy daleko ląduję. Od pewnego czasu co roku robię spis tego, co ze mną, co jest i co może być. No i czy jestem w stanie. Podtrzymuję to, co kiedyś ci powiedziałem i dalej mówię: nie chcę zamykać listy wyników i skakać dla idei. Może i fajnie by było, ale znam siebie i swoje ambicje. Zawsze będę chciał walczyć o najwyższe cele, a nie jechać na zawody i tak sobie skakać, bo mnie biorą. To nie jest fajne, nigdy bym tego nie chciał. Dopóki jednak widzę, że mam potencjał do wykorzystania, próbuję. W poprzednim sezonie wykonałem wielką pracę, ale wynikowo i skokowo… Cóż, było kiepsko – nie krył rozczarowania nasz wielki skoczek.

Nagle wszystko się sypało

Wolnicki zapytał też Stocha o jego nagłe załamania po wzlotach formy. Dziennikarz zauważył, iż kiedy wydawało się, że Kamil postawi już przysłowiową kropkę nad “i” kropka ta jakby znikała. Kamil nie znał odpowiedzi na to pytanie. –

Skoki zaczynały wyglądać fajnie, łapałem wysoki poziom, rytm i nagle wszystko się sypało, a ja musiałem zaczynać od nowa. Zastanawiałem się nad tym i tak do końca to nie wiem, nie umiem dokładnie wytłumaczyć. Mam jednak poczucie, że choć dochodziłem do formy, to jeszcze nie było to, czego naprawdę chciałem. Gdybym miał świadomość, że więcej się nie da, zastanawiałbym się, czy to w ogóle ma sens. Jeżeli szczytem moich możliwości byłoby doskakiwanie czasem do dziesiątki, a regularnie zajmowanie miejsc w drugiej dziesiątce, to nie, dziękuję. Zawsze będę mierzył najwyżej i chciał być najlepszym lub co najmniej jednym z najlepszych. To moja motywacja – po raz kolejny podkreślił swoje wielkie ambicje Stoch. Wolnicki zapytał o to, czy ta ambicja nie spala Stocha. Ten przyznał szczerze.

– Myślisz, że po sezonie jestem rześki jak skowronek? Muszę odpocząć, bo każdy sezon to wielkie wyzwanie psychofizyczne. A każdy kolejny coraz większe. Masz doświadczenie, świadomość, chcesz być tam, gdzie już byłeś albo jeszcze dalej.

Po dwudziestu latach mam prawo powiedzieć, że jestem zmęczony

Stoch szczerze przyznał, że nie wie jak długo będzie jeszcze skakać. Jego wypowiedź zawierała też ciekawe aspekty futurologiczne.

– Nie jesteśmy cyborgami, a ludźmi. Przynajmniej teraz, bo nie wiem, co będzie za 20 lat. Może wszczepią procesory, które pozwolą utrzymać zdolności psychofizyczne na stałym poziomie. Na razie każdy z nas przeżywa na swój sposób różne chwile i każdy traci energię. Po 20 latach mam prawo powiedzieć, że jestem zmęczony. Szczególnie ostatnie dwa sezony były intensywne. I chyba najbardziej to, że poświęciłem bardzo dużo, a mało dostałem w zamian. Nie skakałem tak, jak chciałem – powiedział Kamil Przeglądowi Sportowemu.

Stoch ma w swoim dorobku aż trzy indywidualne złota olimpijskie (tyle ile Matti Nykaenen, więcej ma tylko Simon Ammann). Na ten moment jednak nie wie, czy we Włoszech za trzy lata powalczy o zwiększenie dorobku. – Nie wybiegam tak daleko myślami. To jeszcze prawie trzy lata. Po każdym sezonie robię ten rachunek sumienia, skoro tak to nazwałeś. Teraz też tak będzie i zobaczymy, czy dojdę do wniosku, że jeszcze jestem w stanie coś poprawić i osiągnąć – zakończył wywiad Stoch.

źródło: Onet/Przegląd Sportowy