Zamknij

Kamil Stoch: Byłem szczęściarzem dwukrotnie trenując u Horngachera

15:31, 24.03.2019 Jakub Balcerski
Skomentuj

(fot. Mateusz Król)

Kamil Stoch podobnie jak cała polska kadra zakończył sezon 2018/2019 Pucharu Świata w skokach narciarskich. W tej kampanii odniósł 2 zwycięstwa, 9 razy stając na podium. Po ostatnim konkursie w Planicy odniósł się do całego sezonu, zawodów w Słowenii, jak i tematu odejścia Stefana Horngachera oraz nowej roli Michała Doleżala.

Stoch w ostatnim konkursie sezonu zajął 11 miejsce, poprawiając się o 7 pozycji względem piątku. - To był jednocześnie najtrudniejszy i najpiękniejszy moment tego sezonu - ocenił zawodnik. - Z jednej strony męczyłem się ze swoimi lotami i tym, że nie mogłem się nimi do końca cieszyć, a z drugiej wywalczyliśmy Puchar Narodów, wygraliśmy konkurs drużynowy, a z tego wszystkiego na pewno można i trzeba się cieszyć - zaznaczył.

Polski skoczek zdradził, że cały sezon przyniósł mu także nieco niedosytu. - Bardzo cieszy mnie i jestem dumny z podium w klasyfikacji generalnej, ale żałuję klasyfikacji lotów i tego, co ogólnie działo się w końcówce. To nie była pełnia mojej dyspozycji i mogłem bardziej powalczyć - stwierdził.

Stoch zapytany o Ryoyu Kobayashiego mówił o nim, że to niesamowity zawodnik. - Wolałbym, żeby nie zdominował skoków na najbliższych parę sezonów, ale w tym był nie do pobicia. Świetnie przygotował formę i patrzeć na jego loty to była przyjemność. Takich zawodników potrzeba w Pucharze Świata, bo oni wyznaczają nowe granice i pokazują, z kim teraz należy się mierzyć. Żaden zawodnik nie jest jednak niepokonany - opisywał 31-latek.

W polskiej kadrze doszło do zmian. Za Stefana Horngachera na stanowisko trenera kadry awansował dotychczasowy asystent szkoleniowca, Czech Michał Doleżal. - Jest niezwykle pracowity i ambitny, nie ma problemów z komunikacją, a do tego ma świetną wiedzę o kombinezonach, ale także o poprawianiu techniki skoku - wyliczał Stoch.

O swoim byłym już trenerze także musiał powiedzieć parę słów. - Wiele zawdzięczam Stefanowi i myślę, że każdy, kto miał możliwość treningu z nim, powie, że to szczęście i przyjemność. Ja byłem takim szczęściarzem dwukrotnie - najpierw w juniorach i teraz tu. To był wielki zaszczyt - mówił.

- Ostatnie 3 lata to były solidne skoki i dobra forma, co mogło cieszyć. W tym sezonie zdaję sobie sprawę, że świat nie śpi i musimy być czujni. Bywały w tym sezonie momenty, że nie byłem zadowolony nie z tego, że nie wygrywałem, tylko z tego, że czułem, że mogę więcej - podsumował 3-krotny mistrz olimpijski.

Jak sam mówi, teraz chciałby usiąść, odpocząć po tym sezonie, a następnie zabrać się do pracy przed kolejnym - szczegóły treningów po 3 latach rozpoczynania przygotowań tuż po poprzednim sezonie ma ustalić wraz ze sztabem szkoleniowym.

Z Planicy dla Sportsinwinter.pl, Mateusz Król

(Jakub Balcerski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%