fot. web.de?php>
Podczas dzisiejszej, supergigantowej rywalizacji w Sankt Moritz to wiatr rozdawał karty i dzięki temu byliśmy świadkami sensacyjnej wygranej przez reprezentantkę gospodarzy Jasmine Flury, która o 0,1 sek. wyprzedziła swoją koleżankę z drużyny Michelle Gisin. Na trzeci pozycji uplasowała się Tina Weirather.
?php>Po niezwykle zaskakującym i nieprzewidywalnym triumfie w supergigancie Jasmine Flury nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Szwajcarka pierwszy raz zwyciężyła w Pucharze Świata, a tym samym po raz pierwszy stanęła na podium takiej rangi zawodów. - Na początku trasy zachwiałam się, co było bardzo dziwne, ale potem to była przyjemna jazda - miałam też dobre warunki. Niektóre narciarki miały naprawdę pecha, co oczywiście nie jest fair. Ale cieszę się, że ja mogłem to wykorzystać - powiedziała po zwycięstwie Flury.
?php>Drugi czas uzyskała dziś Michelle Gisin, która była wolniejsza od Flury zaledwie o 0,1 sek. Gisin na trasę wyruszyła z numerem 12. Szwajcarka o 0,06 sek. wyprzedziła trzecią Tinę Weirather, lecz zbyt długo się nie cieszyła z prowadzenia, gdyż jako 14. na trasę wyruszyła Jasmine Flury. - Jestem uradowana, mój przejazd był super. Bardzo się cieszę, że mogę pokazać co potrafię. SuperG jest dla mnie trudną, ponieważ nie mam jeszcze tak dużego doświadczenia w konkurencjach szybkościowych. Podczas ostatniego skoku wiedziałam już, że powinnam być szybka. Na początku zobaczyłam, że wychodzi słońce i już wtedy wiedziałam, że mam szczęście i muszę to wykorzystać - oznajmiła Gisin.
?php>Zwyciężczyni ostatniego supergiganta z Lake Louise stanęła dziś na najniższym stopniu podium, pomimo, że nie miała dość sprzyjających warunków na trasie. - Zrobiłam to najlepiej jak mogłam. Duże znaczenia ma to czy widzisz trasę jak jedziesz, czy też nie - oświadczyła Weirather.
?php>Alpejski PŚ w Sankt Moritz: Nieoczekiwany triumf Jasmine Flury w supergigancie
?php>?php>
?php>
Źródło: skionline.ski/skiweltcup.tv
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz