?php>
Jaka Hvala przebojem wdarł się do światowej czołówki. Niestety jednak tak samo szybko jego forma poszybowała w dół. Nikt jednak nie wie do końca dlaczego.
?php>11 sierpnia 27-latek oficjalnie zrezygnował z zawodowego uprawiania skoków narciarskich po kilku nieudanych sezonach. Bardzo szybko znalazł się na szczycie, ale jak sam twierdzi, tak samo szybko znalazł się na samym końcu stawki. Jak zdradził w wywiadzie dla TVP Sport, dotychczas zastanawia się co poszło nie tak.
?php>Jaka Hvala rozpoczął karierę skoczka narciarskiego w 2008 roku udziałem w zawodach FIS Cup. Pierwszy raz punktował jednak w roku 2009, w Harrachovie. Dwa tygodnie później wystartował już w zawodach z cyklu Pucharu Kontynentalnego. Najlepszym wynikiem skoczka w zawodach tej rangi było zwycięstwo w Sapporo, 24. stycznia 2016 roku. Słoweniec bardzo dobrze wspomina także swój debiut w Pucharze Świata. Odbywał się on wówczas w Zakopanem. - Nigdy nie zapomnę tego konkursu. Startowałem po grupie krajowej. To było istne szaleństwo, kiedy siedziałem na górze. W życiu nie przypuszczałem, że ten tłum może zrobić taki hałas - wspomina.
?php>Sezon zimowy 2011/12 przyniósł zawodnikowi dobre wyniki. Osiągnął swój rekord życiowy w Planicy, a po zakończeniu zmagań uplasował się ostatecznie na 44. lokacie. Nie spodziewał się jednak, że tak szybko znajdzie się w Pucharze Świata. - Zaskoczyło mnie to. Na początku sezonu nie stawiałem sobie za cel, aby dostać się do reprezentacji narodowej - mówi. - Wszystko działo się strasznie szybko. Pamiętam, że zaczynałem w Alpen Cup, a dzięki dobrym wynikom trafiłem do kadry B. Pojechałem na Puchar Kontynentalny w Engelbergu, gdzie udało się wywalczyć dodatkowe miejsce w kwocie startowej w Pucharze Świata. Mogłem zadebiutować w Zakopanem - wspomina. - Po kontuzji Petera Prevca i Mitji Meznara po mistrzostwach świata juniorów już na stałe dostałem się do pierwszej drużyny. Szybko poszło. To był bardzo dobry sezon - podsumowuje.
?php>Najlepsze jednak miało dopiero nadejść. W kolejnym sezonie zimowym w Pucharze Świata Jaka Hvala zajął ostatecznie 16. miejsce w klasyfikacji generalnej. Wraz z Peterem Prevcem, Jurijem Tepesem oraz Robertem Kranjcem zwyciężył konkurs drużynowy w Zakopanem. W takim samym składzie pokonali inne reprezentacje podczas zmagań w Willingen. Kolejny moment chwały zawodnika nastał 4 dni później, kiedy zwyciężył w konkursie indywidualnym w Klingenthal. W całym sezonie zdobył 480 punktów.
?php>Decyzja o zakończeniu kariery została podjęta pod wpływem wielu czynników, ale głównym bym brak dobrych wyników. - Jeszcze przez pierwszych kilka sezonów nie było mi aż tak ciężko odnaleźć motywację. Ale z roku na rok ta sytuacja stawała się coraz bardziej stresująca - mówi Jaka Hvala. - Pytałem samego siebie, co jest nie tak, co nie gra. Było coraz trudniej. A kiedy wreszcie zacząłem znów skakać na wysokim poziomie, doznałem kontuzji. Straciłem kolejny rok. Po kontuzji już nie potrafiłem odnaleźć drogi powrotnej do dobrej formy - wspomina.
?php>Czy możliwym jest, aby kariera Słoweńca potoczyła się zbyt szybko? - Może, kto wie. Być może to był problem, a być może po prostu myśleliśmy, że z czasem będzie coraz lepiej. Nikt nie spodziewał się, że moje kłopoty okażą się tak poważne. Przed kontuzją odwiedzałem nawet psychologa - mówi. - Wszyscy oczekiwaliśmy, że sobie poradzę. Mnie też to zaskoczyło... Jak szybko dostałem się do kadry, znalazłem na szczycie, tak szybko też straciłem formę.
?php>Obecnie 27-latek nie zajmuje się jeszcze niczym konkretnym. Jak sam mówi, daje sobie czas. - Wciąż szukam pracy. Nie wziąłem żadnej roboty od dłuższego czasu. Chciałbym zostać w sporcie albo zostać kucharzem - wymienia. - Bardzo lubię gotować, interesuje mnie żywienie. Dam sobie trochę czasu, żeby rozważyć różne opcje na przyszłość, a później podejmę decyzję. Nie robiłem żadnych kursów trenerskich. Mam jednak uprawnienia do pracy jako fizjoterapeuta - mówi. - Gdyby pojawiła się szansa, potrzebny byłby trener lub asystent, mógłbym nawet pójść na szkolenie trenerskie - zakończył,
?php>Źródło: tvpsport.pl/informacja własna. ?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz