Zamknij

Historia PŚ w biegach. Czas oddzielić "łyżwę" od "klasyka"

14:56, 20.06.2020 Marta Grzyb
Skomentuj

Fot. Lehtikuva & Juha Kärkkäinen/Mike Powell (Getty Images)

Trzynasta odsłona rywalizacji o Kryształową Kulę przebiegała pod dyktando zawodników i zawodniczek urodzonych na Półwyspie Skandynawskim. W sezonie, w którym po raz pierwszy osobno biegano stylami klasycznym i łyżwowym, tryumfowali "stary lis" - Gunde Svan, i "młoda wilczyca" - Marjo Matikainen.

Zmagania w sezonie 1985/1986 zainaugurowano w nietypowym - jak na tę porę - miejscu. Premierowe zawody trzynastej odsłony Pucharu Świata w biegach narciarskich odbyły się bowiem za oceanem, a dokładniej - w kanadyjskiej miejscowości Labrador City. 7 grudnia 1985 roku na linii startu biegu liczącego 5 kilometrów stanęły kobiety. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na nader istotny fakt. Bieg ten był pierwszą konkurencją oficjalnie rozgrywaną stylem dowolnym. Przed rozpoczęciem sezonu 1985/1986 zdecydowano się bowiem unormować wszelkie kwestie dotyczące technik stosowanych przez zawodników i zawodniczki w trakcie rywalizacji. Najpierw w kwietniu 1985 roku w Zurychu zaproponowano, by część pucharowych biegów rozgrywać stylem klasycznym, część zaś stylem dowolnym. Decyzja ta spotkała się z entuzjazmem niemal całego środowiska narciarskiego. Przeciwko niej oponowali przede wszystkim Włosi, którzy w owym okresie coraz lepiej poczynali sobie w "nowatorskiej" technice biegowej. Chcieli oni, by wszystkie biegi rozgrywano wyłącznie "łyżwą", co oczywiście nie znalazło uznania w oczach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS-u) oraz wielkiej "rodziny biegowej". Postanowienia z Zurychu ostatecznie podtrzymano na kongresie FIS, który w tym samym roku odbył się w Vancouver. W efekcie Puchar Świata 1985/1986 był pierwszym cyklem rywalizacji, w którym w części biegów rywalizowano wyłącznie "klasykiem", w części zaś "łyżwą".

Historyczną tryumfatorką pierwszego oficjalnego startu, w którym wykorzystywano wyłącznie technikę dowolną, została 20-letnia Finka, Marjo Matikainen. Dla zawodniczki urodzonej w miejscowości Lohja było to nie tylko pierwsze pucharowe zwycięstwo, ale i premierowe podium w zawodach zaliczanych do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak się okazało w nieodległej przyszłości, Matikainen szybko "przywiązała się" do podestu dla czołowych biegaczek. Na przestrzeni swej niezwykle krótkiej kariery piętnastokrotnie plasowała się w najlepszej trójce. Cztery razy sztuka udała jej się w opisywanej w niniejszym tekście odsłonie rywalizacji o Kryształową Kulę. Do tryumfu w Kanadzie dołożyła ona trzecią pozycję w biegu rozgrywanym stylem klasycznym na dystansie 10 kilometrów w amerykańskim Biwabik; tym samym stylem zwyciężyła także w fińskim Lahti na trasie liczącej 5 kilometrów. Po raz ostatni w sezonie 1985/1986 Finka stanęła na podium w szwedzkim Falun, gdzie w 30-kilometrowym biegu, w którym posługiwano się wyłącznie "klasykiem", musiała uznać wyższość jedynie - pochodzącej z Norwegii - Brit Pettersen. Obie Panie do ostatniego biegu zimy 1985/1986 walczyły o miano najlepszej zawodniczki trzynastej edycji zmagań pucharowych. Ostatecznie - po dziewięciu indywidualnych i pięciu drużynowych startach - ręce w geście tryumfu wznieść mogła Marjo Matikainen. Bezpośrednio za nią wcale nie znalazła się wspomniana Brit Pettersen (która straciła do Finki zaledwie trzy "oczka"), a jej koleżanka z reprezentacji, Marianne Dahlmo. Urodzona w Bodø zawodniczka przegrała o najmniejszą możliwą ilość punktów. Ze stu sześcioma "oczkami" na swoim koncie musiała ona uznać wyższość swej rówieśniczki z Finlandii, która zgromadziła o jeden punkt więcej. Jak się później okazało, dla Dahlmo był to - biorąc pod uwagę wyłącznie zmagania pucharowe - najlepszy sezon w karierze. Z kolei Matikainen - odbierając 15 marca 1986 roku w Oslo swą pierwszą Kryształową Kulę - podsumowała pierwszą część "pisanej" przez siebie "trylogii".

Oczywiście, sezon 1985/1986 to nie tylko emocje związane ze zmaganiami pań, ale i wrażenia wiążące się z kolejnymi startami panów. O ile wśród kobiet rywalizacja była niezwykle wyrównana, o tyle u mężczyzn można mówić o "teatrze jednego aktora"... aktora, którego nazwisko w ówczesnych latach było już dobrze znane środowisku narciarskiemu. Dość powiedzieć, że do rozpoczęcia trzynastej edycji zmagań pucharowych aż osiemnastokrotnie plasował się on na podium zawodów zaliczanych do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W oczekiwaniu na dziewiętnasty wynik w czołowej trójce Gunde Svan - bo o nim oczywiście mowa - nie musiał uzbrajać się w nader wielką cierpliwość. Wydarzenie to miało bowiem miejsce już w pierwszym biegu opisywanego tu sezonu. Niemal natychmiast za dziewiętnastym pucharowym podium przyszło jubileuszowe, dwudzieste. Po dwudziestym nadeszła kolej na dwudzieste pierwsze... i tak aż do dwudziestego szóstego, które przypadło w udziale znakomitemu Szwedowi na zakończenie zimy 1985/1986. Tryumfem w biegu rozgrywanym 14 marca 1986 roku na "królewskim" dystansie 50 kilometrów w Oslo Svan przypieczętował trzecie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tym samym Szwed kolejny już raz udowodnił, że to on jest postacią numer jeden męskich biegów narciarskich. Drugi w klasyfikacji generalnej - Torgny Mogren - stracił do swego rodaka czterdzieści cztery punkty, a strata trzeciego - reprezentującego Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Władimira Smirnowa - wyniosła dokładnie sześćdziesiąt siedem "oczek". Różnice te wskazują, jak wielkim dominatorem był w ówczesnych czasach Gunde Svan. Nic jednak nie trwa wiecznie. Po latach hegemonii zawodnika z Vansbro musiało nadejść w końcu swoiste "zmęczenie materiału" czy próba "obalenia króla". Patrząc na końcową klasyfikację generalną sezonu 1985/1986, pretendenta do "objęcia tronu" należało upatrywać głównie w Torgnym Mogrenie... Z drugiej strony nie można także zapominać o "starej gwardii", która nie zapomniała, jak biega się na nartach. Tak czy owak, wszelkie rozważania na ten temat należy odłożyć w czasie... przynajmniej do momentu rozpoczęcia prac nad kolejnym felietonem...

Źródła: informacja własna; Wikipedia

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%