Zamknij

Historia PŚ w biegach. Czas na nową konkurencję

13:55, 29.08.2020 Marta Grzyb
Skomentuj
reo

Tor Arne Hetland - pierwszy tryumfator pucharowego biegu sprinterskiego; fot.: Lars Håkon Mosvold / Scanpix

Sezon 1995/1996 był pierwszym od kilku lat okresem zmagań pucharowych, w którym czołowe biegaczki i najlepsi biegacze świata nie rywalizowali w imprezie rangi mistrzowskiej. Mimo braku swoistego punktu kulminacyjnego w opisywanej odsłonie Pucharu Świata, sympatycy narciarstwa biegowego nie mogli narzekać owej zimy na nudę.

Di Centa po raz drugi, Dæhlie po raz czwarty

Siedemnasta odsłona kobiecej rywalizacji w Pucharze Świata w biegach narciarskich zainaugurowana została 25 listopada 1995 roku w fińskiej miejscowości Vuokatti. Wówczas to - na trasie liczącej 5 kilometrów - równych nie miała sobie Rosjanka, Lubow Jegorowa, która w biegu rozegranym techniką klasyczną zostawiła za sobą między innymi swą reprezentacyjną koleżankę, Jelenę Wialbe, oraz - pochodzącą z Norwegii - Marit Mikkelsplass, będącą szczęśliwą małżonką znanego norweskiego biegacza narciarskiego, Påla Gunnara Mikkelsplassa, który w sezonie 1987/1988 uplasował się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W rozegranych trzy dni później zawodach na pierwszym stopniu podium stanęła Włoszka, Stefania Belmondo. Niestety, dobrą postawę z początkowych startów sezonu zawodniczka pochodząca z Półwyspu Apenińskiego przeplatała z występami nader przeciętnymi, co w efekcie uniemożliwiło jej uplasowanie się w gronie najlepszych trzech zawodniczek zimy z przełomu lat 1995-1996. W grupie tej znalazły się oczywiście wspomniane już Rosjanki oraz... Włoszka, której w przeszłości dane już było podniesienie słynnej Kryształowej Kuli. Mowa oczywiście o Manueli Di Cencie, która - po tryumfie w sezonie 1993/1994 i nie najlepszym początku opisywanej w niniejszym tekście edycji zmagań - w drugiej części sezonu zdominowała kobiecą rywalizację, co pozwoliło jej na wywalczenie drugiej i - jak się później okazało - ostatniej w karierze Kryształowej Kuli. Ogromny wpływ na takowy sukces miało odniesienie aż siedmiu pucharowych zwycięstw w roku 1996. Co ciekawe, tryumf odniesiony 9 marca 1996 w Falun był ostatnim pucharowym "skalpem" Di Centy. Nigdy więcej urodzona w Paluzzie zawodniczka nie stanęła już na najwyższym stopniu tego typu zmagań. Oczywiście, w trakcie opisywanej zimy nie tylko panie rywalizowały o Kryształową Kulę. Po raz dwudziesty trzeci o nagrodę tę walczyli panowie. Po raz czwarty jej szczęśliwym posiadaczem został słynny Norweg, Bjørn Dæhlie, bezpośrednio za którym w końcowej klasyfikacji znaleźli się Władimir Smirnow z Kazachstanu i Jari Isometsä z Finlandii. W przeciwieństwie do Di Centy, Dæhlie bardzo dobrze rozpoczął sezon 1995/1996; znacznie gorsza w jego wykonaniu była jednak druga faza cyklu zmagań...

Wyrównanie rekordu i... wypalenie

W okresie od 29 listopada 1995 roku do 2 lutego 1996 roku Bjørn Dæhlie sześciokrotnie plasował się na najwyższym stopniu podium. Dzięki tym sześciu tryumfom biegacz urodzony w Elverum miał na swoim koncie już trzydzieści pucharowych zwycięstw, czym wyrównał osiągnięcie genialnego Gunde Svana ze Szwecji. Wydawało się, że poprawienie owego rezultatu jest kwestią co najwyżej kilku dni. Tymczasem od trzydziestego do trzydziestego pierwszego zwycięstwa odniesionego przez Dæhliego w zawodach Pucharu Świata upłynęło dokładnie 295 (słownie: DWIEŚCIE DZIEWIĘĆDZIESIĄT PIĘĆ) dni. Co prawda, w sezonie 1995/1996 norweski czempion jeszcze kilkukrotnie (a dokładniej - cztery razy) stawał na podium indywidualnej rywalizacji pucharowej, niemniej jednak tej zimy zwycięstwa już nie odniósł. Jak przyznawał w licznych wywiadach, przeżył swoiste wypalenie, które nie pozwoliło mu sprostać wymaganiom, jakie stawiało przed nim otoczenie. - Czuję się psychicznie wypalony. Kiedy Vegard Ulvang był u szczytu formy, mogliśmy dzielić najazd mediów pomiędzy siebie. Teraz jestem sam. Doszło już do sytuacji, kiedy otrzymałem sześćdziesiąt siedem próśb o wywiad jednego tylko przedpołudnia. Boję się wracać do domu, ponieważ telefon bez przerwy dzwoni, a wszystkie redakcje znają już zastrzeżony numer mojego telefonu komórkowego. Czuję się śledzony. To tylko prasa, a muszę jeszcze spotkać się ze sponsorami, nie mówiąc już o wyjściu na ulicę w Norwegii - opowiadał, cytowany przez Daniela Ludwińskiego, zawodnik. Fanów Bjørna Dæhliego uspokajamy jednak. W kolejnym sezonie Norweg powrócił na zwycięską ścieżkę, dokładając do wspomnianych wcześniej trzydziestu tryumfów kolejne siedem.

Pierwszy pucharowy sprint

Historyczny dla światowego narciarstwa biegowego dzień miał miejsce 4 lutego 1996 roku w niemieckiej miejscowości Reit im Winkl. Wtedy to właśnie biegaczki i biegacze narciarscy po raz pierwszy rywalizowali w zawodach sprinterskich, które - premierowo - rozegrane zostały techniką dowolną. Formuła ówczesnego biegu krótkodystansowego znacznie różniła się od sposobu jego rozgrywania w czasach współczesnych. Fazę kwalifikacji przechodziło bowiem trzydziestu dwóch, a nie - jak ma to miejsce obecnie - trzydziestu zawodników. W kolejnych rundach startowali oni dwójkami. Zwycięzca każdej z par brał udział w kolejnej rundzie, przegrany zaś odpadał (nie było tak zwanych "szczęśliwych przegranych"). Aby rywalizacja nie trwała zbyt długo, zdecydowano, że poszczególne pary startować będą w 30-sekundowych odstępach czasu. W ten sposób co pół minuty zgromadzona na trasie publiczność widziała startujących i finiszujących zawodników, dzięki czemu nie mogła ona narzekać na brak emocji. Historyczną tryumfatorką pierwszego pucharowego sprintu została Jelena Wialbe, która w ścisłym finale pokonała Anitę Moen z Norwegii. W rywalizacji o trzecie miejsce Katerina Neumannova z Czech pokonała inną Norweżkę, Bente Skari. Wśród mężczyzn najlepszym sprinterem okazał się być Norweg, Tor Arne Hetland, który w decydującym biegu wyprzedził Niemca, Petera Schlickenriedera. W "finale pocieszenia" Silvio Fauner z Włoch uzyskał z kolei lepszy rezultat od Austriaka, Markusa Gandlera. Zmagania w Reit im Winkl miło wspomina zapewne Janusz Krężelok, który dwójkową rywalizację przegrał w 1/8 rozgrywek ze wspomnianym już Schlickenriederem. Ostatecznie na niemieckich trasach Polak uplasował się - wraz z siedmioma innymi biegaczami - na dziewiątym miejscu. Zawodnicy, którzy odpadli we wcześniejszych fazach rywalizacji, klasyfikowani byli bowiem ex aequo. Wydawać by się mogło, że dzięki rezultatowi uzyskanemu w Niemczech Krężelok zdobędzie swoje pierwsze pucharowe punkty. Nic bardziej mylnego! Ze względu na fakt, iż istotna część środowiska narciarskiego uważała biegi sprinterskie za zawody znacznie mniej wymagające od biegów długodystansowych, w pierwszym roku... nie przyznawano za nie punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zatem na swoje pierwsze pucharowe zdobycze punktowe Janusz Krężelok musiał jeszcze poczekać...

Źródła: informacja własna; fis-ski.com; Wikipedia; D. Ludwiński, Droga do Justyny Kowalczyk. Historia biegów narciarskich, Wydawnictwo SQN, Kraków 2014.

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%