fot. Janis Blaus via flickr.com?php>
W Alta Badia odbyły się wczoraj pierwsze w sezonie zawody mężczyzn w gigancie równoległym. Wygrał Matts Olsson, który w finale pokonał Henrika Kristoffersena. Choć Norweg może być zadowolony z wyniku, to ponownie mocno skrytykował tego typu zawody.
?php>Dla Mattsa Olssona zwycięstwo w gigancie równoległym było pierwszym triumfem w Pucharze Świata w narciarstwie alpejskim. Również zeszłoroczny zwycięzca - Cyprien Sarazzin - stanął wtedy na najwyższym stopniu podium po raz pierwszy. Niespodzianki w zawodach w slalomie równoległym nie należą do rzadkości, jednak w przypadku wygranej Olssona o wielkim zaskoczeniu nie można mówić. Szwed po raz ostatni poza czołową dziesiątką zawodów alpejskiego PŚ znalazł się... rok temu w Alta Badia. Później regularnie zajmował miejsca w czołówce. - Pokazałem, że mogę być szybki i pokonać Kristoffersena - powiedział po zawodach Olsson.
?php>Sporo do powiedzenia na temat zawodów miał sam Kristoffersen. Norweg w przeszłości krytykował już wprowadzenie zawodów w slalomie i slalomie gigancie równoległym do alpejskiego Pucharu Świata. Kristoffersen znany jest z tego, że mówi co myśli i lubi walczyć o swoją rację. - To nie jest sprawiedliwe, że takie zawody mają takie same znaczenie jak normalny wyścig. Mówię to pomimo tego, że dziś miałem dobry występ - mówił Henrik. Norweg uważa, że jednym z istotnych problemów jest dysproporcja w szybkości dwóch tras, na których rywalizują zawodnicy. - Wszyscy to dzisiaj widzieli. Niebieski tor był zdecydowanie szybszy niż czerwony - skarżył się Kristoffersen. Zdaniem norweskiego zawodnika, zawody w konkurencjach równoległych nie powinny być wliczane do klasyfikacji alpejskiego Pucharu Świata. - Zamiast tego powinni zrobić osobny Puchar dla slalomu równoległego - kontynuował Norweg.
?php>Źródło: expressen.se, NRK, faz.net
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz