Najlepszy skoczek narciarski na świecie nie może narzekać na brak finansów, ale sponsorzy sportowi zawsze mile widziani. Wartość rynkowa Halvora Egnera Graneruda po genialnym sezonie wzrosła, ale pozyskanie nowych partnerów wcale nie jest takie łatwe. Zwłaszcza, że o nowe wspierające firmy Norweg stara się sam. - W okolicach Oslo wciąż stać mnie tylko na kota - ocenia 25-latek.
?php>?php>
?php>
Miniony sezon Pucharu Świata absolutnie należał do jednego zawodnika. To Halvor Egner Granerud, którego wartość rynkowa w Norwegii zdecydowanie wzrosła. Mimo wszystko skoki nie są najpopularniejszym sportem w Norwegii, przez co o sponsorów trzeba się postarać. Zdobywca Kryształowej Kuli działa w tej kwestii na własną rękę. - W trakcie spotkań czuję się, jak na randce. Muszę pierwszy odważyć się powiedzieć "cześć" i zobaczyć, co się dalej wydarzy - porównuje w rozmowie z "Dagbladet" Granerud.
?php>Poszukiwanie nowych sponsorów nie oznacza, że Halvor nie ma podpisanej współpracy z innymi podmiotami. Wręcz przeciwnie, obecnie ma potwierdzone umowy z czterema podmiotami. 25-latek chce jednak wykorzystać swoje pięć minut. Z racji, że nie ma menadżera, firm szuka sam. I widzi z tego same plusy.
?php>- Otrzymuję pozytywne opinie, że samodzielnie zajmuję się rozmowami i negocjacjami. Nawet gdyby innym udało się zdobyć więcej pieniędzy, myślę, że nauczenie się samodzielnego robienia tego jest inwestycją w przyszłość - przyznał Halvor Egner Granerud. Co warte podkreślenia, do negocjacji przygotowywał skoczków Norweski Związek Narciarski.
?php>Źródło: Dagbladet.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz