Sezon 2021/22 zmierza ku końcowi. Do jego zakończenia pozostały już jedynie konkursy na skoczniach mamucich, w tym rozpoczynające się w przyszły weekend mistrzostwa świata w lotach w norweskim Vikersund. Wyniki polskich skoczków w dalszym ciągu są dalekie od ideału, a decyzje sztabu szkoleniowe często nie do końca spójne - uważają niektórzy eksperci. Właśnie to ostatnie zarzucił trenerom były fizjoterapeuta polskich skoczków - Rafał Kot. - Sztab już kompletnie nad niczym nie panuje - stwierdził w programie "Polskie Skocznie" na antenie Polsatu Sport.
?php>?php>
?php>
Fatalny sezon?php>
Tegoroczny sezon od samego początku fatalnie układa się dla polskich skoczków. Poza drobnymi przebłyskami naszej topowej trójki Stoch, Żyła, Kubacki, a także 22-letniego Pawła Wąska, cała reszta spisuje się mocno poniżej swoich możliwości. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata najlepszy z podopiecznych Michala Doleżala - Kamil Stoch, zajmuje dopiero 19. miejsce. Oczko niżej plasuje się Piotr Żyła. To potężny regres w porównaniu choćby do zeszłej zimy, w której to na zakończenie zmagań oglądaliśmy aż trzech Biało-Czerwonych w najlepszej "10".
?php>?php>
Przebłyski są, ale przełomu wciąż brak?php>
W porównaniu do pierwszych konkursów sezonu, kiedy to przyzwoity poziom prezentował Kamil Stoch, notując sporadyczne lokaty w najlepszej "10", a także kończąc na drugim stopniu podium zmagania w niemieckim Klingenthal, i tak nastąpiła delikatna poprawa. Do czołówki zbliżyli się również Piotr Żyła, który również finiszował trzeci w fińskim Lahti, a także Dawid Kubacki, który zmagania olimpijskie na skoczni normalnej zakończył z brązowym medalem.
?php>Mimo wszystko w dalszym ciągu brakuje stabilizacji w skokach Biało-Czerwonych, o czym świadczy choćby wczorajszy spadek Kamila Stocha podczas rywalizacji w Oslo z 1. miejsca po pierwszej serii na miejsce 15.
?php>Już za tydzień polskich skoczków czekają zmagania w mistrzostwach świata w lotach, które będą ostatnią "dużą" imprezą kończącego już się sezonu olimpijskiego. W Vikersund oprócz piątki - Stoch, Żyła, Kubacki, Wąsek, Wolny zobaczymy również Andrzeja Stękałę, który bardzo dobrze zaprezentował się w miniony weekend w fińskim Lahti, gdzie w jednym z konkursów Pucharu Kontynentalnego stanął na drugim stopniu podium.
?php>Patrząc jednak na dotychczasowe występy Biało-Czerwonych ciężko upatrywać ich w roli faworytów zbliżających się zmagań.
?php>?php>
Rafał Kot: "Sztab już kompletnie nad niczym nie panuje"?php>
O komentarz został poproszony były fizjoterapeuta kadry skoczków, a prywatnie ojciec Macieja Kota - Rafał Kot, który będąc gościem w programie "Polskie Skocznie" na antenie Polsatu Sport nie pozostawił suchej nitki na obecnym sztabie szkoleniowym. - No cóż, trzeba to powiedzieć głośno. Sztab już kompletnie nad niczym nie panuje. Sam Michal Doleżal nie podejmuje decyzji samodzielnie. Jest też człowiek, który stoi obok niego, który o wszystkim decyduje - powiedział grzmiącym tonem.
?php>Jak wiadomo, od wiosny minionego roku, kiedy doszło do połączenia kadr, w polskich skokach nie ma już podziału na kadry "A" oraz "B". Mimo iż pierwszym trenerem wciąż pozostaje Michal Doleżal, już od dłuższego czasu mówiło się o dwugłosie a nawet trójgłosie wewnątrz sztabu szkoleniowego. O braku jednomyślności w polskiej ekipie świadczyły również kontrowersje wokół wyjazdu na treningi do Ramsau na początku sezonu, gdzie formę szlifował m.in. Dawid Kubacki. Wówczas część trenerów bardziej opowiadała się na pozostaniem w Polsce i treningach na rodzimych obiektach, aniżeli za wyjazdem do Austrii.
?php>?php>
Sabotaż w polskiej kadrze??php>
Rafał Kot odniósł się również krytycznie do powołania wspomnianego Stękały, który obecnie jest cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu, w którym to stanął m.in. na drugim podium w Zakopanem, a także wielokrotnie meldował się w czołowej "10" pucharowych konkursów. Jego zdaniem, zawodnik z Dzianisza otrzymał powołanie na norweską imprezę wyłącznie za zasługi.
?php>- Jest to decyzja mocno zaskakująca. Wygląda na to, że do Vikersund pojedzie ich sześciu, a po seriach treningowych dwóch i tak będzie trzeba odrzucić. Poza tym, z tego co słyszałem, Andrzej Stękała wystąpi tylko dlatego, że dwa lata temu dobrze prezentował się na skoczniach do lotów ( w ostatnim czempionacie w Planicy w 2020 roku Stękała zajął 10. miejsce indywidualnie, a także wywalczył brązowy medal, wraz z kolegami z drużyny - przyp. red). Dla mnie jest to jakiś kosmos - nie szczędził gorzkich słów ojciec Macieja oraz Jakuba Kotów.
?php>Przypomnijmy, że początek mistrzostw świata w lotach w Vikersund zaplanowano już w najbliższy piątek, kiedy to odbędą się dwie pierwsze serie punktowane. Dzień później odbędzie się trzecia oraz czwarta seria, a w niedzielę zmagania drużynowe.
?php>źródło: polsatsport.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz