fot. Patrycja Korczewska?php>
Proekologiczny gest Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), zakazujący używania fluoru do produkcji smarów narciarskich, spotkał się z ostrym sprzeciwem producentów. Firmy tłumaczą się faktem, że nie prowadzono z nimi żadnych konsultacji, a zmiany wejdą w życie zbyt szybko.
?php>Podstawą pretensji producentów nart jest przede wszystkim zbyt szybka implementacja nowych przepisów. Federacja ogłosiła w listopadzie ubiegłego roku, że nowe, antyfluorowe regulacje, mają obowiązywać od początku sezonu 2020/21. Jednak przedsiębiorstwa narciarskie wyprodukowały już wiele kompletów sprzętu tradycyjnymi metodami, które wobec nowych regulacji stają się bezużyteczne. W interesie firm jest więc wszczęcie postępowania sądowego i ubieganie się o odszkodowanie. Jak podaje włoski portal Neveitalia, jego kwota może wynieść nawet dziesięć milionów euro. Sprawą ma zająć się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
?php>FIS, a także kilku producentów idących niejako pod prąd swojej branży, zwracają uwagę na dwa inne (pomijając ekologiczne) negatywne aspekty używania fluoru - koszty pozyskania smarów, co powoduje dużą dywersyfikację dostępu do produktu, oraz kwestie zdrowotne.
?php>- Fluor w przyszłości będzie większym problemem i obciążeniem od dopingu - powiedział, cytowany przez Dagbladet, Vegard Ulvang. Były norweski biegacz, organizator cyklu Tour de Ski, jest jednocześnie członkiem zarządu narciarskiej firmy Swix.
?php>Większość producentów chce jednak, aby nowe regulacje obowiązywały dopiero od zakończenia Igrzysk w Pekinie (2022). Będzie to wystarczający czas, aby opracować nowe technologie produkcji smarów.
?php>źródło: dagbladet.no/neveitalia.it
?php>?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz