Dawid Kubacki zakończył czwartkowe kwalifikacje na dwunastej pozycji. Jak sam przyznał, nie był to jeszcze jego najlepsze skoki, do czego przyczyniły się nękające go dzisiaj problemy zdrowotne.
?php>?php>
?php>
Choć skoki oddawane dzisiaj przez Dawida Kubackiego pozwoliły mu uplasować się na dziesiątym i dwunastym miejscu, nie były one jeszcze szczytem jego możliwości. Najlepszy był ten oddany w kwalifikacjach, a jak sam powiedział, to właśnie w nich trzeba robić swoje. - Cieszę się, że mogłem oddać tutaj jakiekolwiek skoki, a że były na w miarę przyzwoitym poziomie, to jestem zadowolony - komentował.
?php>Przyczyną obaw związanych z dzisiejszym występem Kubackiego, był towarzyszący mu od rana ból pleców, którego nabawił się podczas porannego treningu. - O dziesiątej rano nie byłem w stanie chodzić. Do samego wyjścia na rozgrzewkę pracowaliśmy z fizjoterapeutą, żeby zaradzić temu problemowi - mówił Kubacki. - Udało się rozruszać, a myślę, że adrenalina na skoczni też zadziałała przeciwbólowo. Cieszę się, że w ogóle mogłem dzisiaj skoczyć - podsumował dwunasty zawodnik kwalifikacji.
?php>Kubacki zaprzeczył jednak, że dzisiejsze problemy są kontynuacją tych, z którymi zmagał się w Wiśle. - Gdyby to było cały czas to samo, można by mówić, że mam problem. To był po prostu agresywny ruch i coś tam nie wytrzymało - uspokajał. - Fizjoterapeuta obiecywał, że do jutra spokojnie sobie z tym poradzimy.
?php>Skoczek odniósł się też do panujących na skoczni warunków. Zawody w Planicy zazwyczaj były rozgrywane wcześniej, a w tym wypadku to właśnie pora dnia wpływa na aurę na skoczni. - Wieczorem powietrze się praktycznie w ogóle nie rusza. Jak mgła idzie trochę do góry, można troszkę lepiej odlecieć - mówił. - Na skoczni mamuciej każdy, nawet najmniejszy podmuch, który pomaga wyrównać pułap lotu, pozwala odlecieć nawet pięć - dziesięć metrów dalej.
?php>Źródło: sport.tvp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz