fot. Plamen Velev / CC BY NC ND?php>
Włoski alpejczyk Christof Innerhofer w wywiadzie dla La Stampa opowiedział m.in. o swojej walce z bólem pleców, trudnych momentach w karierze i rozważaniach na temat jej zakończenia, ale również o przyszłych celach, bo Chris mimo 31 lat na karku nie mówi "dość" i ma apetyt na kolejne sukcesy.
?php>Przez ostatnie kilka lat Innerhofer zmagał się z bólem pleców, który bardzo przeszkadzał zawodnikowi w jeździe, ale i w życiu pozasportowym - Nie jest łatwo żyć, pracować i pędzić w dół trasy z prędkością ponad 100 km/h z bólem pleców. Do tego dochodziły stałe podróże do Niemiec i Monaco na wizyty u mojego lekarza czy zabiegi fizjoterapeutyczne - powiedział Christof. Włoski narciarz przyznał, że miał w głowie myśli o zakończeniu kariery. - Był czas kiedy powiedziałem sobie: Christof, co ty robisz swojemu ciału? Wygrałeś już wszystko i nie musisz niczego udowadniać" - dodał. Ostatecznie jednak Włoch nie zdecydował się na rozbrat z narciarstwem - zwyciężyła wielka pasja do tego sportu, pomimo że wymagał to od niego sporego poświęcenia.
?php>Pytany o jeden z najgorszych momentów w swojej karierze wskazuje na Mistrzostwa Świata w Vail/Beaver Creek w 2015 roku, które zupełnie nie poszły po jego myśli. Innerhofer zajął wtedy 18. miejsce w super-G i kombinacji oraz 24. w zjeździe. - Gdy wróciłem do domu nie byłem nawet smutny. Nie było we mnie żadnych emocji. Odizolowałem się, tak jak to robię, gdy muszę podjąć trudne decyzje i przez długi czas rozmyślałem - powiedział Innerhofer. Skutkiem rozmyślań były zmiany, jakie alpejczyk wprowadził do swojego życia i treningu, aby w końcu pomóc swoim plecom. Włoski specjalista od konkurencji szybkościowych skończył ze zbieraniem grzybów, które są składnikiem jego ulubionych potraw, dużo więcej spaceruje i nie zarzuca sobie na barki dużych ciężarów. Po czterech latach cierpienia na ból pleców problem ustąpił - Jestem jak nowo-narodzony - skomentował Chris.
?php>W tym roku Innerhofer będzie startował już w swoim dziesiątym sezonie w Pucharze Świata. Debiutował w 2016 roku w slalomie w Levi. Od tego czasu odniósł wiele sukcesów. Jego najbardziej udaną imprezą są MŚ 2011 w Garmisch-Partenkirchen, gdzie zdobył trzy medale, w tym złoty w supergigancie. Ma on na swoim koncie także dwa medale igrzysk - srebrny i brązowy - z Soczi. W Pucharze Świata stał na podium 13 razy, a 6 razy zwyciężał. - Widzę się znowu na trasie w roli atakującego. Jestem gotów, by pokonać moich rywali - skomentował swoją aktualną formę Innerhofer - Nie czuję się stary. Jestem silniejszy tym bardziej, że dowiodłem samemu sobie, że potrafię przezwyciężyć strach i ból. Teraz chcę czerpać przyjemność z jazdy, mam przed sobą jeszcze wiele sezonów - dodał Włoch. Innerhofer spogląda już w przyszłość na Mistrzostwa Świata 2017 w Sankt Moritz oraz Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2018 w Pjongczang zapewniając o swojej obecności podczas tych imprez.
?php>Źródło: lastampa.it
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz