Charlotte Kalla: Nie było miejsca, aby minąć Justynę

zimbio.com

Upadek Justyny Kowalczyk na trasie piątego etapu Tour de Ski pozbawił szans na walkę o wyższe lokaty nie tylko Polkę, ale także dwie Szwedki. Poza trasą znalazły się także Charlotte Kalla i Stina Nilsson, które nie były w stanie ominąć upadającej przed nimi naszej reprezentantki.

Zdarzenie miało miejsce na czwartej pętli biegu na 10 kilometrów. Na jednym ze zjazdów Justyna Kowalczyk straciła równowagę i przewróciła się. Próbujące ją ominąć Szwedki momentalnie odbiły w lewo, ale nie udało im się utrzymać się na trasie. O szczęściu może mówić Nilsson, która tylko upadła. W gorszej sytuacja znalazła się mistrzyni świata z Falun na 10 kilometrów stylem dowolnym, która zsunęła się ze zbocza i potem musiała się wdrapywać na trasę.

Kalla nie ukrywała rozgoryczenia po tym zdarzeniu, ale jednocześnie nie ma pretensji do Kowalczyk. - Szkoda, że tak to się skończyło. Nie było miejsca żeby ją minąć. Ale oczywiście nikt nie upada specjalnie, a Kowalczyk powiedziała już, że jest jej przykro. Teraz pozostaje mi biec jak najlepiej w kolejnych etapach i liczyć na to, że w którymś wypadnę szczególnie dobrze - powiedziała Szwedka po etapie.

Niezbyt zadowolona po biegu była także Stina Nilsson, która dobiegła na metę kilka sekund przed Polką. - To był wyjątkowo pechowy zbieg okoliczności. Mój bieg w tym momencie się skończył. Po upadku chciałam już po prostu dotrzeć do mety. Mam nadzieję, że dla mnie to już koniec złych zdarzeń na tym Tourze - dodała Nilsson.

Rozgoryczenia nie ukrywała także Kowalczyk. - Wszystko szło ładnie taktycznie, ale musiałam się przewrócić na najłatwiejszym zjeździe, bo nie może być dobrze na tym Tourze. Jest mi strasznie przykro z powodu tego co się wydarzyło. Kiedy zobaczyłam na dole Charlotte, która walczy o wysoką lokatę, to po prostu chciałam się tam zatrzymać i ją wyciągać. - mówiła w rozmowie z reporterem TVP SPORT czterokrotna triumfatorka cyklu.

Źródło: NRK, sport.tvp.pl