Teresa Stadlober?php>
Biegi narciarskie w Austrii od kilku lat zmagają się z problemem dopingu. W gronie zdyskwalifikowanych za używanie niedozwolonych środków czy przetaczanie krwi znaleźli się między innymi Johannes Dürr czy Max Hauke. Czołowa biegaczka narciarska z kraju położonego nad Dunajem, Teresa Stadlober, nie zamierza w żaden sposób bronić swoich dawnych kolegów.
?php>27-latka, która w swojej karierze trzykrotnie stawała na podium Pucharu Świata, udzieliła wywiadu norweskiej gazecie Verdens Gang. Austriaczka mówi w nim o ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata w Seefeld, których z kilku powodów nie wspomina najlepiej. Stadlober nie była w pełni zdrowa, a poza tym jej krajanie, Dominik Baldauf i Max Hauke, zostali przyłapani na nielegalnym przetaczaniu krwi.
?php>- Byłam wściekła. Już po igrzyskach w Soczi zdyskwalifikowano mojego rodaka . W Seefeld było jeszcze gorzej. To bardzo trudne, kiedy twoi koledzy z kadry stają się takim problemem dla całego austriackiego narciarstwa. Myślałam, że Hauke i Baldauf to moi przyjaciele, ale myliłam się. To przez nich cały świat uważa, że wszyscy nasi biegacze robią to samo. To źle wpływa na naszą psychikę - powiedziała Stadlober.
?php>Co więcej, należąca do szerokiej światowej czołówki Austriaczka ma kłopot ze znalezieniem sponsorów.
?php>- Czuję, że płacę za winę innych. Trudno jest znaleźć sponsorującego cię partnera. Wszyscy myślą, że każdy jest zamieszany w doping - dodaje zawodniczka z położonej w Styrii miejscowości Schladming.
?php>Jednym z niewielu czynników, który dodaje wiary Stadlober w to, co robi, jest postawa kibiców.
?php>- Wszyscy fani mi ufają i dopingują podczas startów w Pucharze Świata. To przywraca mi energię - konkluduje dziesiąta zawodniczka ubiegłego sezonu.
?php>źródło: Vg.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz