Andrzej Stękała: Będę im do końca życia wdzięczny

Mijający weekend był udany dla Andrzeja Stękały, który wczoraj był drugi, a dziś siódmy, w konkursach Letniego Pucharu Kontynentalnego w Wiśle. – Odbudowuję się poprzez stawianie kolejny kroków – mówił nam po niedzielnych zawodach.
Andrzej Stękała błysnął formą w sezonie zimowych 2015/2016, ale kolejne zimy były dla niego trudne. Kiedy wypadł z kadry, jego kariera zawisła do włosku. Musiał łączyć pracę z treningami i przez długi okres nie potrafił wrócić na wysoki poziom. Tego lata zaczyna pokazywać, że stać go na wysokie lokaty. Wczorajsze drugie miejsce w Wiśle było tego dowodem. – Dalej pracuję i będę pracował w Chacie Zbójnickiej. Nie jest lekko to pogodzić, ale cały czas robię wszystko, żeby coś tam zarobić – mówił nam Stękała w Wiśle. Zawodnik AZS-u Zakopane nie zaprzecza, że właściciele karczmy pomogli mu w ciężkich chwilach i to między innymi dzięki nim, udało mu się wrócić na dobre tory. – Nawet jakbym zarabiał grube miliony, to często będą tam pomagał. Oni mi pomogli i będę im za to do końca życia wdzięczny – dodawał.
Dwudziestoczteroletni skoczek osiągał w weekend bardzo dobre prędkości najazdowe. Pod tym względem wyróżniał się w stawce. – To nie jest efekt testowania nowego sprzętu, bo ten mamy taki sam. To pokłosie tego, że mam bardzo dobrą pozycję najazdową. Dobrze stoję na narcie i samo ruszanie z belki też jest dobrze ustabilizowane – tłumaczył nam Andrzej Stękała. O celach na najbliższy weekend nie chciał mówić. – Jak będę wiedział, na jakie zawody jadę, wtedy będę mógł mówić o celach i marzeniach – stwierdził.
Z Wisły dla Sportsinwinter.pl,
Wiktoria Wnętkowska