Zamknij

Alpejskie lato - lipiec #1. Niemiecki mistrz atakuje Roberta Lewandowskiego, Pinturault oleje PŚ i waleczni Słoweńcy

07:10, 04.07.2022 RED Aktualizacja: 14:01, 04.07.2022
Skomentuj

Nieco ponad trzy miesiące zostają nam do inauguracji PŚ w narciarstwie alpejskim. Sportowcy w pocie czoła przygotowują się do kolejnego cyklu, a w tym czasie różne komitety organizacyjne zbierają się i obmyślają plany na kolejne lata. Oto co wydarzyło się w świecie narciarstwa alpejskiego w minionym tygodniu.

fot. Stefho74, CC BY-NC-SA 2.0

Słoweńcy się nie poddają

W ostatnich latach trudności dotykają komitet organizacyjny alpejskiego PŚ w Mariborze. Z powodu słabych zim zmagania przenoszone są często do Kranjskiej Gory. Tak było też w minionym sezonie. Z tego powodu FIS, jakby nie chcą już ryzykować, postanowił wpisać do kalendarza PŚ na kolejny sezon rywalizację właśnie w Kranjskiej Gorze. W efekcie wieloletnia miejscowość Maribor zniknęła z terminarza. Wygląda jednak na to, że Słoweńcy się nie poddają i zapowiadają, że 1,5 roku rywalizacja tam powróci. To z okazji 60. edycji "Złotej Lisicy", bo tak nazywają się zmagania na mariborskim stoku.

W przypadku, gdy w Mariborze nie będzie wystarczającej ilości śniegu, arenę docelową przeniesiemy wyżej, aż do Trikotna Jasa. Mamy świadomość, że w tym przypadku byłoby to duże wyzwanie logistyczne, ale będziemy na to przygotowani - zapewnia Gregor Lednik, przewodniczący komitetu organizacyjnego, cytowany przed dnevnik.si.

Vlhova przygotowuje się do sezonu

Od zakończenia poprzedniego sezonu Pucharu Świata w narciarstwie zjazdowym minęły już ponad trzy miesiące, a mistrzyni olimpijska Petra Vlhova, w pocie czoła przygotowuje się do kolejengo. Dwudziestosiedmioletnia zawodniczka w ostatnich dniach odbywała sesję treningową w ośrodku Passo Stelvio, gdzie spędziła całe pięć dni na nartach. - Na początku jechałam swobodnie, musiałam zacząć. Potem też pojechaliśmy kilka bramek, wszystko poszło zgodnie z planem i czuję się dobrze - powiedziała po powrocie do domu na Słowację telewizji RTVS.

Aż 41 konkursów indywidualnych czeka na kobiety w 20 ośrodkach w kolejnym sezonie, a do tego jeszcze trzeba doliczyć mistrzostwa świata. Jedną z głównych zmian jest fakt, że na początku stycznia chorwacki Zagrzeb będzie gospodarzem dwóch slalomów kobiet. - Na treningu dowiedziałem się, że w Zagrzebiu odbędą się dwa slalomy z rzędu. Jeden wyścig jest już bardzo wymagający, a co dopiero dwa kolejne - uznała Vlhova, która od 2020 roku jest niepokonana w stolicy Chorwacji.

Co u pechowego Leitingera?

Pamiętacie to jeszcze? Dramatyczny upadek i druzgocąca diagnoza: zerwanie więzadła krzyżowego w kolanie. To oznaczało koniec sezonu dla Rolanda Leitingera, już na samym jego początku. Austriak był rewelacją zawodów otwarcia alpejskiego PŚ w Sölden, bo zajął niespodziewanie drugie miejsce. - W 2018 roku też zerwałem więzadło krzyżowe i straciłem cały sezon. W tej chwili czuję wielką pustkę - przyznał Roland Leitinger. Drugi zawodnik zawodów otwarcia upadł podczas treningu do zawodów równoległych. Te już w najbliższy weekend w Lech.

Austriak wróci wkrótce na śnieg. Pierwsze treningi wstępnie zaplanowano na sierpień. Jak określają zachodnie media, "kolano nie buntuje się podczas treningu siłowego".  - Jeszcze nie biegałem dużo, jeszcze trochę brakuje, ale ścieżka jest ok. Ważne jest, aby słuchać swojego ciała - skomentował jeden z największych pechowców sezonu olimpijskiego.

Neureuther posądza Lewandowskiego

Narciarze alpejscy często śledzą inne dyscypliny sportu. Mikaela Shiffrin chętnie wspiera i kibicuje Idze Świątek, a były niemiecki gwiazdor stoku - Felix Neureuther - sympatyzuje z Bayernem Monachium. I z tego właśnie powodu postanowił skomentować zamieszanie wokół transfery Roberta Lewandowskiego. Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski chce odejść z bawarskiego klubu, ale władze tej organizacji nie chcą się na to zgodzić.

- Uznanie piłkarza w dzisiejszych czasach mierzy się pieniędzmi, a w rzeczywistości chodzi o wiele więcej w tym sporcie. Nie chodzi o to, czy zarabiam 24, czy też 26 milionów euro rocznie. Dokąd zmierzamy? Chłopcy z jakiegoś powodu zaczęli trenować ten sport, ja go kocham, ale teraz coś takiego nie istnieje - powiedział były narciarz alpejski w programie "Servus TV".

Pięciokrotny medalista mistrzostw świata, zdaje się, posądza Lewandowskiego o gonitwę za kasą. Aby być tu jednak szczerym, wszelkie informacje dotyczące przejścia napastnika do Barcelony wskazują, że będzie on tam zarabiał znacznie mniej niż za naszą zachodnią granicą.

Alexis Pinturault nie powalczy o dużą Kryształową Kulę

W rozmowie ze "Ski Chrono" Alexis Pinturault, który w 2021 roku zdobył Puchar Świata, zadeklarował, że nie będzie celował w klasyfikację generalną kolejnej edycji. Uważa, że kalendarz jest niekorzystny dla narciarzy o jego profilu. Francuz, który jest obecnie w trakcie letnich przygotowań fizycznych, ujawnił swoje cele na kolejny sezon. I co zaskakujące, zadeklarował, że nie nastawia się na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej kolejnego PŚ.

Powód? Fakt, że według niego kalendarz daje więcej możliwości specjalistom od szybkości i giganta (31 wyścigów zaplanowanych w tych specjalnościach), niż takim narciarzom jak on, którzy swobodniej czują się w gigancie, slalomie i super-G (27 zaplanowanych wyścigów). - To 400-punktowa różnica na starcie, to nie jest wyrównane - tłumaczył Pinturault. - Nie będę startował więcej w szybkościowych zmaganiach, żeby zdobyć więcej punktów - dodał.

Zamiast tego narciarz ma nadzieję na wygranie przynajmniej jednej imprezy w kalendarzu. Alexis Pinturault nie wygrał wyścigu Pucharu Świata od czasu finału giganta w 2021 roku. Będzie też celował w złoto na MŚ w Courchevel w lutym "w każdej konkurencji". Pinturault ma na swoim koncie jeden indywidualny tytuł mistrza świata w kombinacji alpejskiej z 2019 roku w Are.

Źródło: 24hod.sk

(RED)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%