Nieco ponad trzy miesiące zostają nam do inauguracji PŚ w narciarstwie alpejskim. Sportowcy w pocie czoła przygotowują się do kolejnego cyklu, a w tym czasie różne komitety organizacyjne zbierają się i obmyślają plany na kolejne lata. Oto co wydarzyło się w świecie narciarstwa alpejskiego w minionym tygodniu.
?php>?php>
?php>
fot. Stefho74, CC BY-NC-SA 2.0?php>
Słoweńcy się nie poddają?php>
W ostatnich latach trudności dotykają komitet organizacyjny alpejskiego PŚ w Mariborze. Z powodu słabych zim zmagania przenoszone są często do Kranjskiej Gory. Tak było też w minionym sezonie. Z tego powodu FIS, jakby nie chcą już ryzykować, postanowił wpisać do kalendarza PŚ na kolejny sezon rywalizację właśnie w Kranjskiej Gorze. W efekcie wieloletnia miejscowość Maribor zniknęła z terminarza. Wygląda jednak na to, że Słoweńcy się nie poddają i zapowiadają, że 1,5 roku rywalizacja tam powróci. To z okazji 60. edycji "Złotej Lisicy", bo tak nazywają się zmagania na mariborskim stoku.
?php>W przypadku, gdy w Mariborze nie będzie wystarczającej ilości śniegu, arenę docelową przeniesiemy wyżej, aż do Trikotna Jasa. Mamy świadomość, że w tym przypadku byłoby to duże wyzwanie logistyczne, ale będziemy na to przygotowani - zapewnia Gregor Lednik, przewodniczący komitetu organizacyjnego, cytowany przed dnevnik.si.
?php>?php>
Vlhova przygotowuje się do sezonu?php>
Od zakończenia poprzedniego sezonu Pucharu Świata w narciarstwie zjazdowym minęły już ponad trzy miesiące, a mistrzyni olimpijska Petra Vlhova, w pocie czoła przygotowuje się do kolejengo. Dwudziestosiedmioletnia zawodniczka w ostatnich dniach odbywała sesję treningową w ośrodku Passo Stelvio, gdzie spędziła całe pięć dni na nartach. - Na początku jechałam swobodnie, musiałam zacząć. Potem też pojechaliśmy kilka bramek, wszystko poszło zgodnie z planem i czuję się dobrze - powiedziała po powrocie do domu na Słowację telewizji RTVS.
?php>Aż 41 konkursów indywidualnych czeka na kobiety w 20 ośrodkach w kolejnym sezonie, a do tego jeszcze trzeba doliczyć mistrzostwa świata. Jedną z głównych zmian jest fakt, że na początku stycznia chorwacki Zagrzeb będzie gospodarzem dwóch slalomów kobiet. - Na treningu dowiedziałem się, że w Zagrzebiu odbędą się dwa slalomy z rzędu. Jeden wyścig jest już bardzo wymagający, a co dopiero dwa kolejne - uznała Vlhova, która od 2020 roku jest niepokonana w stolicy Chorwacji.?php>
Co u pechowego Leitingera??php>
Pamiętacie to jeszcze? Dramatyczny upadek i druzgocąca diagnoza: zerwanie więzadła krzyżowego w kolanie. To oznaczało koniec sezonu dla Rolanda Leitingera, już na samym jego początku. Austriak był rewelacją zawodów otwarcia alpejskiego PŚ w Sölden, bo zajął niespodziewanie drugie miejsce. - W 2018 roku też zerwałem więzadło krzyżowe i straciłem cały sezon. W tej chwili czuję wielką pustkę - przyznał Roland Leitinger. Drugi zawodnik zawodów otwarcia upadł podczas treningu do zawodów równoległych. Te już w najbliższy weekend w Lech.
?php>Austriak wróci wkrótce na śnieg. Pierwsze treningi wstępnie zaplanowano na sierpień. Jak określają zachodnie media, "kolano nie buntuje się podczas treningu siłowego". - Jeszcze nie biegałem dużo, jeszcze trochę brakuje, ale ścieżka jest ok. Ważne jest, aby słuchać swojego ciała - skomentował jeden z największych pechowców sezonu olimpijskiego.
?php>?php>
Neureuther posądza Lewandowskiego?php>
Narciarze alpejscy często śledzą inne dyscypliny sportu. Mikaela Shiffrin chętnie wspiera i kibicuje Idze Świątek, a były niemiecki gwiazdor stoku - Felix Neureuther - sympatyzuje z Bayernem Monachium. I z tego właśnie powodu postanowił skomentować zamieszanie wokół transfery Roberta Lewandowskiego. Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski chce odejść z bawarskiego klubu, ale władze tej organizacji nie chcą się na to zgodzić.
?php>- Uznanie piłkarza w dzisiejszych czasach mierzy się pieniędzmi, a w rzeczywistości chodzi o wiele więcej w tym sporcie. Nie chodzi o to, czy zarabiam 24, czy też 26 milionów euro rocznie. Dokąd zmierzamy? Chłopcy z jakiegoś powodu zaczęli trenować ten sport, ja go kocham, ale teraz coś takiego nie istnieje - powiedział były narciarz alpejski w programie "Servus TV".
?php>Pięciokrotny medalista mistrzostw świata, zdaje się, posądza Lewandowskiego o gonitwę za kasą. Aby być tu jednak szczerym, wszelkie informacje dotyczące przejścia napastnika do Barcelony wskazują, że będzie on tam zarabiał znacznie mniej niż za naszą zachodnią granicą.
?php>?php>
Alexis Pinturault nie powalczy o dużą Kryształową Kulę?php>
W rozmowie ze "Ski Chrono" Alexis Pinturault, który w 2021 roku zdobył Puchar Świata, zadeklarował, że nie będzie celował w klasyfikację generalną kolejnej edycji. Uważa, że kalendarz jest niekorzystny dla narciarzy o jego profilu. Francuz, który jest obecnie w trakcie letnich przygotowań fizycznych, ujawnił swoje cele na kolejny sezon. I co zaskakujące, zadeklarował, że nie nastawia się na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej kolejnego PŚ.
?php>Powód? Fakt, że według niego kalendarz daje więcej możliwości specjalistom od szybkości i giganta (31 wyścigów zaplanowanych w tych specjalnościach), niż takim narciarzom jak on, którzy swobodniej czują się w gigancie, slalomie i super-G (27 zaplanowanych wyścigów). - To 400-punktowa różnica na starcie, to nie jest wyrównane - tłumaczył Pinturault. - Nie będę startował więcej w szybkościowych zmaganiach, żeby zdobyć więcej punktów - dodał.
?php>Zamiast tego narciarz ma nadzieję na wygranie przynajmniej jednej imprezy w kalendarzu. Alexis Pinturault nie wygrał wyścigu Pucharu Świata od czasu finału giganta w 2021 roku. Będzie też celował w złoto na MŚ w Courchevel w lutym "w każdej konkurencji". Pinturault ma na swoim koncie jeden indywidualny tytuł mistrza świata w kombinacji alpejskiej z 2019 roku w Are.
?php>Źródło: 24hod.sk
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz