Zamknij

Alpejski PŚ w Szpindlerowym Młynie. Powrót w Karkonosze po czterech latach (lista startowa)

19:41, 27.01.2023 Marek Cielec Aktualizacja: 22:07, 27.01.2023
Skomentuj

Puchar Świata w narciarstwie alpejskim po czterech latach przerwy nareszcie powraca do Czeskiej Republiki. Poprzednim razem zawody tego cyklu odbyły się u naszych południowo-zachodnich sąsiadów w 2019 roku, a debiutowała wówczas Magdalena Łuczak. Niestety tym razem w Szpindlerowym Młynie nie wystąpi żadna z Polek. Zaplanowane są dwa wyścigi, oba w slalomie, z których pierwszy odbędzie się w sobotę.

fot. Andrea Miola

Dubovska nadzieją Czechów

Szpindlerowy Młyn po raz pierwszy w roli gospodarza alpejskiego Pucharu Świata wystąpił w 2005 roku. Czesi mieli wówczas w swoich szeregach Sarkę Zahrobską, znaną wówczas jeszcze pod nazwiskiem Strachova. Choć tamte zawody odbywały się zanim odniosła swoje największe sukcesy, to miała już na swoim koncie złoty medal mistrzostw świata juniorek, brązowy medal mistrzostw świata seniorek i kilka wysokich miejsc w Pucharze Świata. Zahrobska jednak nigdy nie zdołała stanąć na podium w Szpindlerowym Młynie, a najbliżej tego osiągnięcia była w 2008 roku, kiedy zajęła piąte miejsce. Zadania nie ułatwiał jej jednak fakt, że zawody w Czechach odbywają się dość rzadko. W tym roku  największą gwiazdą czeskiego zespołu będzie Martina Dubovska, która już dwa razy w tym sezonie plasowała się na miejscach w czołowej dziesiątce.

Polki bez sukcesów

Poprzednie zmagania w Szpindlerowym Młynie w ramach Pucharu Świata kobiet miały miejsce w 2019 roku. Swoje pierwsze występy wśród światowej czołówki zaliczyła wówczas Magdalena Łuczak, mająca wtedy 17 lat. Wprawdzie nie udało jej się wtedy zakwalifikować do drugiego przejazdu giganta, a w slalomie wypadła z trasy, jednak zrobiła nienajgorsze wrażenie jak na debiutantkę. W gigancie towarzyszyła jej Maryna Gąsienica-Daniel, która nie ukończyła pierwszego przejazdu. Jeśli ta miejscowość może kojarzyć się z polskimi sukcesami, to głównie za sprawą mistrzostw krajowych czy zawodów niższej rangi, gdyż także w latach 2011, 2008 i 2005 Polki nie zdołały tam zdobyć żadnego punktu.

Wszystkie oczy na Shiffrin

Taki stan polskiego konta nie zmieni się również po sobotnim slalomie, gdyż nie zobaczymy w nim żadnej reprezentantki Polski. Zatem polscy kibice, którzy w tym sezonie będą mogli oglądać na żywo zawody Pucharu Świata zaledwie kilka kilometrów od polsko-czeskiej granicy, będą mogli swoim dopingiem nieść zawodniczki reprezentujące inne kraje. Z pewnością wielu będzie chciało być świadkami kolejnej rekordowej wygranej Mikaeli Shiffrin, która już w najbliższy weekend może zrównać się pod względem liczby pucharowych zwycięstw z Ingemarem Stenmarkiem. Jeśli udałoby jej się wygrać w sobotnim slalomie, to w niedzielę stanie przed szansą na triumf numer 86. Na korzyść tej zawodniczki działa fakt, że kilka tygodni temu dokonano zmiany w programie zawodów, i zamiast slalomu oraz giganta, odbędą się dwa slalomy, a jest to konkurencja, w której Shiffrin czuje się jak ryba w wodzie.

Pierwszy przejazd sobotniego slalomu rozpocznie się o godzinie 9:30, natomiast drugi przejazd o 12:30. Z numerem 1 zobaczymy na trasie Annę Swenn Larsson. Jako druga zaprezentuje się Mikaela Shiffrin, a tuż po niej Petra Vlhova.

Lista startowa

Źródło: własne

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%