Zamknij

Alpejski PŚ w Palisades Tahoe. Udana szarża Schwarza po zwycięstwo. Zadecydowały trzy setne

23:40, 25.02.2023 Kamil Figiel Aktualizacja: 22:13, 27.02.2023
Skomentuj

Po przerwie na Mistrzostwa Świata, alpejski Puchar Świata mężczyzn przeniósł się zza ocean. W Palisades Tahoe, znanym do niedawna jako Squaw Valley, najlepszy okazał się Marco Schwarz. Zwycięstwo o trzy setne sekundy przegrał Marco Odermatt. Podium zawodów uzupełnił Rasmus Windigstad.

Screen-Eurosport

Narciarzy przywitały dosyć niecodzienne warunki. Świeży, miękki śnieg to zawsze odmiana od zazwyczaj lodowych warunków w Europie. Dla Marco Schwarza nie miało jednak znaczenia co ma pod nartami. Austriak wyczuł najlepiej warunki, popełnił najmniej błędów i dopisał pierwsze, gigantowe zwycięstwo na swoje konto.  

Austriak był dopiero piąty

Slalom gigant rozpoczął Kristoffersen, którego przejazd wyglądał szybko, jednak dwa poważne błędy ulokowały wicelidera klasyfikacji gigantowej na szóstej pozycji. Po pierwszym przejeździe prowadził nie kto inny, jak Odermatt. Alexis Pinturault w wyniku solidnego przejazdu stracił do Szwajcara ćwierć sekundy i ulokował się tuż za nim. Podium pierwszej części zmagań wydawało się już ustalone, bo kolejni zawodnicy zmagający się z trasą tracili coraz więcej, kiedy niespodziewanie na trzecią lokatę wskoczył Rasmus Windigstad z numerem 17, zrzucając z niej Lucasa Braathena. Piątą pozycję na półmetku zajmował brązowy medalista z Courchevel - Marco Schwarz.

Mała liczba startujących (60 narciarzy) umożliwiła zawodnikom z wyższymi numerami na uzyskiwanie życiowych wyników. Po raz pierwszy do drugiego przejazdu w karierze dostali się: Alex Vinatzer (w gigancie oczywiście) oraz reprezentant gospodarzy George Steffey.

Wyniki po pierwszym przejeździe

Awanse i spadki

Ze wczesnych numerów startowych skorzystali w drugim przejeździe reprezentanci Włoch. Giovanni Borsotti i Filippo Della Vite przejechali odpowiednio drugi i siódmy czas finałowej części zmagań. Giovanni awansował dzięki temu o siedemnaście pozycji  (z 30. na 13.), a Filippo dwanaście lokat (z 24. na 12.) Kiedy do głosu doszli zawodnicy z czołówki, mogło się wydawać, że mocny atak na podium szykuje Henrik Kristoffersen. Norweg po dojechaniu do mety objął prowadzenie. Jego rywale popełniali za to błędy. Kłopotów na trasie nie uniknęli Zan Kranjec, Alexander Steen Olsen, Lucas Braathen oraz Alexis Pinturault. Zwłaszcza Francuza najbardziej zabolał spadek. Istniała szansa na pierwsze podium 31-latka w konkurencji technicznej w tym sezonie Pucharu Świata, a skończyło się na siódmym miejscu.

Odermatt nie ustrzegł się błędów

Kluczem do sukcesu była dziś spokojna, czysta jazda, którą zaprezentował Marco Schwarz. Choć blisko było, żeby jego marzenia o wygranej legły na ostatnich metrach w gruzach. Zamykający zawody Marco Odermatt na przedostatnim sektorze do Austriaka tracił 0,55 sekundy. Końcówka w wykonaniu lidera Pucharu Świata to było czyste ryzyko, odrobił on w finałowym sektorze 0,52 sekundy. Prosta matematyka mówi więc, że trzy setne wyniosła różnica między pierwszym a drugim miejscem. Trzecie miejsce dosyć zaskakująco zajął Rasmus Windigstad (+0,36 sek.). Dla 29-latka jest to pierwsze podium od czasu zwycięstwa w slalomie równoległym w grudniu 2019 roku, a jeśli chodzi o giganty, to Norweg stanął na podium raz (3 miejsce) w marcu owego roku.

Wyniki końcowe giganta

Źródło: informacja własna

(Kamil Figiel)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%