Zamknij

Alpejski PŚ w Mariborze: Pożegnanie z Tiną Maze (lista startowa)

07:45, 07.01.2017 Marek Cielec
Skomentuj

fot. Val 202 / CC BY NC SA fot. Val 202 / CC BY NC SA

Zawody alpejskiego PŚ w Mariborze to jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń tego sezonu. Stało się tak za sprawą Tiny Maze, która występem w slalomie gigancie na swojej ojczystej ziemi (a właściwie to na ojczystym śniegu) postanowiła pożegnać się z kibicami i zakończyć zawodniczą karierę.

Z zakończeniem kariery przez Tinę Maze jednak nie wszystko jest jasne. Wszak kobieta zmienną jest i nie może nikogo dziwić, że często decyzje jakie podejmuje nie są ostateczne. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, jakoby Tina Maze zaczęła się zastanawiać czy jednak nie byłoby fajnie ścigać się trochę dłużej. W Zagrzebiu, gdzie jechała m.in. jako przedzjeżdżaczka z kamerą przed slalomem mężczyzn, Tina Maze powiedziała, że zdanie zawsze można zmienić, a jej ciało jest jeszcze gotowe na dwa lata rywalizacji. Czyżbyśmy mieli Tinę oglądać jeszcze na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang? Trzymając się jednak wersji z październikowej konferencji prasowej, która odbyła się w Sölden - jutro żegnamy Tinę Maze. Za jakiś czas przekonamy się czy żegnamy ją tylko na chwilę, czy też na zawsze. Powroty w sporcie to rzecz, do której kibice zdążyli się już chyba przyzwyczaić.

W związku z występem Tiny Maze było też trochę zamieszania. Trudności w dojściu do porozumienia ze słoweńską federacją, spory sponsorskie czy o strój w jakim ma wystąpić słoweńska gwiazda. Tina zawsze robiła wszystko po swojemu, ale osiągnęła w narciarstwie alpejskim wielkie rzeczy, więc nie można ciężko powiedzieć, że jej droga była niewłaściwa. Na szczęście udało się osiągnąć kompromis i jutro Tina Maze pojedzie w zawodach z numerem 34. Trudno stwierdzić w jakiej formie jest Słowenka, która ostatni raz w zawodach pojawiła się 22 marca 2015 roku w Meribel. Trenowała niezbyt dużo, ale na pewno będzie chciała dobrze się bawić i pożegnać w wielkim stylu. Maze chciała być traktowana jako zawodniczka po kontuzji (jak twierdzi miała w trakcie przerwy problemy zdrowotne) co pozwoliłoby jej startować w czołowej grupie, wśród pierwszych piętnastu alpejek,  ale jak widać - nie udało się.

Maribor po raz pierwszy zorganizował zawody alpejskiego PŚ kobiet w 1970 roku. W sumie wystąpił w roli organizatora zawodów tej rangi w 37 sezonach. Raz, w 2011 roku zmagania zostały odwołane. W poprzednim roku w gigancie zwyciężyła Viktoria Rebensburg, która ostatnio zaczęła dochodzić do dawnej wysokiej formy. Głównymi faworytkami będą jednak Mikaela Shiffrin, Tessa Worley, Lara Gut i Włoszki: Marta Bassino, Manuela Moelgg i Sofia Goggia.

Żadna z alpejek nie zdołała w Mariborze wygrać więcej niż dwa razy w gigancie. Po dwa triumfy mają Francoise Macchi (1971, 1972), Martina Ertl (1995,1996), Sonja Nef (2000, 2001), Anja Pärson (2003, 2004) i Tina Maze (2005, 2009).

Lista startowa

Slalom gigant rozpocznie się dziś o godzinie 9:15. Z pierwszym numerem startowym pojedzie Tina Weirather, która w dwóch poprzednich sezonach zajmowała w Mariborze trzecie miejsce. Występ w Mariborze po przerwie spowodowanej kontuzją zaliczy Szwedka Sarah Hector. Pojedzie ona z numerem 24. Po raz pierwszy w historii PŚ w zawodach weźmie udział reprezentantka Kenii. Będzie nią 18-letnia Sabrina Simader. w PŚ zadebiutuje też Rumunka Raluca Georgiana Ciocanel. Pojawi się też jak zwykle w gigantach Maryna Gąsienica-Daniel. Polka zaprezentuje się na trasie jako 64. zawodniczka. Początek drugiego przejazdu o godzinie 12:15.

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%